minimalism-4846000_1920 (1)
Toksyczne związki

Droga do Siebie

 

Dochodząc do siebie po rozwodzie i po procesie otwierania oczu bardzo często zadawałam sobie pytanie:

 

Jak można świadomie krzywdzić osobę, którą się kocha?

Była to najtrudniejsza prawda do zrozumienia w moim życiu. Ponieważ dotyczyła zarówno mojego małżeństwa jak i mojego rodzica oraz rodzeństwa. Dotyczyła mojej dotychczasowej podstawy, na której zbudowałam swoje życie.

 

Rodzicielstwo i małżeństwo powinno być oparte jest na miłości, szacunku i wsparciu. Kiedy zaczynamy dopuszczać prawdę o relacjach narcystycznych w naszym życiu czujemy ogromny ból i zagubienie.

Często myślimy o tym jak mogliśmy do tego dopuścić i nie zauważyć oraz o tym, co zrobić, aby nigdy już tego nie powtórzyć.

 

Proces leczenia po wyjściu z relacji z osobą narcystyczną dotyka wielu sfer: emocjonalnej, duchowej, psychologicznej, fizycznej, finansowej, czasami dotyczy to również molestowania seksualne. Jest w nim wiele warstw, które odkrywamy, w miarę jak wzrastamy w siłę i zyskujemy poczucie bezpieczeństwa.

 

Aby wyzdrowieć i zbudować swoją tożsamość potrzebujemy nauczyć się traktować siebie w nowy sposób. Wymaga to od nas codziennego zaangażowania w praktykę dbania o siebie oraz wytrwałości, cierpliwości i współczucia.

 

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele miłości i poświęcenia wymaga wyleczenie traumy, która funkcjonuje w rodzinie od pokoleń.

 

Zmianę możemy zacząć od Siebie, ucząc się miłości, empatii i zrozumienia dla Siebie. A przede wszystkim kontaktowania się z naszymi emocjami. Wtedy każdy dzień to kolejny krok, który zbliża Cię do Twojej prawdy i autentyczności.

 

Mam na dziś dla Was ćwiczenie, które jest jednym z małych kroków.

Początki po rozpadzie związku z osobą narcystyczną są bardzo trudne, często nie mamy siły na to, aby żyć. Wspierającym ćwiczeniem jest zapisywanie w dzienniku każdego dnia wieczorem 5 celów, które zrobisz zaraz po tym jak się przebudzisz takich jak np. mycie zębów, ubranie się, zjedzenie śniadania oraz 5 celów na cały dzień np. krótka medytacja, kontakt z moimi emocjami, kupię bukiet kwiatów dla siebie.

 

Jeżeli wersja z 5 celami jest dla Ciebie za trudna na dziś, zmniejsz proszę ich liczbę, zacznij od 3.
Niezmiernie ważne jest, abyś podziękowała sobie za tą pracę jaką wykonałaś pod koniec dnia. Ja robię to w ten sposób, że kładę rękę na moim sercu i wysyłam do siebie wdzięczność za kolejny dzień i kolejny mały krok ku Sobie.

 

To ćwiczenie może wydawać się banalnym jednak pomoże Tobie w wyjściu z zapętlonego myślenia o tym co się stało i analizowania tego w najdrobniejszych szczegółach. Nawet jeżeli wpiszesz na swojej liście najprostsze rzeczy, Twój umysł będzie skoncentrowany na wypełnieniu tych obowiązków, poczujesz, że podejmujesz decyzję i działasz. Z czasem dzięki temu ćwiczeniu zyskasz poczucie siły i sprawczości.

Powodzenia <3

 

P.S. Jeżeli potrzebujesz inspiracji i wsparcia w Twojej codziennej pracy – zapraszam Cię do Wilczego Stada – dołącz do innych Wilczyc i otrzymuj codzienną dawkę inspiracji w pracy nad sobą. 

 

tim-mossholder-epBIrtdg2Hk-unsplash (1)
Toksyczne dzieciństwo

Osobowość zależna

 

Osoby, które borykają się z zależnością zazwyczaj dorastały w rodzinie, w której doświadczały przemocy. Często dotyczy to dzieci, których rodzice lub rodzic borykał się z uzależnieniem lub chorobą psychiczną. Osoby zależne, jako dzieci nie miały przestrzeni do budowania swojej autonomii, budowanie granic i nie czuły się bezpiecznie.

 

Otwarta komunikacja i szczerość są wielkim wyzwaniem dla osoby zależnej jest to spowodowane brakiem asertywności i umiejętności działania w kierunku zaspakajania swoich potrzeb. Dbanie o siebie i działanie w kierunku zaspokojenia tego czego pragniemy jest często zaniechane w momencie, kiedy napotykamy jakiekolwiek przeszkody. W moim życiu była nieskończona ilość takich sytuacji. Przeszkody powodowały, że chowałam się i nie podejmowałam kolejnej próby po to, aby uniknąć przeszywającego odrzucenia. Łatwiejszą opcją było schowanie mojej prawdy i wzięcie odpowiedzialności za potrzeby innych.

 

Może to dotyczy również Ciebie? Zastanów się na ile potrafisz otwarcie zadbać o swoje potrzeby?

 

Taki schemat działania powoduje narastanie niepokoju i lęku. Dominacja niepokoju w naszych ciałach wywołuje potrzebę kontroli rzeczywistości i często manipulowania innymi za pomocą dawania rad albo zadowalania. Obawa przed powiedzeniem drugiej osobie NIE powoduje, że robimy sobie ogromną krzywdę, ponieważ uciekając przed szczerością, która jest dla nas zagrożeniem wpadamy często w bardzo nieprzyjemne sytuacje, których konsekwencje są znacznie bardziej skomplikowane niż powiedzenie NIE.

 

 

Osoby zależne nie muszą być zależne każdej relacji. Czasami jest tak, że łatwiej jest nam stawiać granice ludziom w pracy, a w domu zapominamy o sobie. Dla innych może być zupełnie odwrotnie. Zależność ma wiele twarzy.

 

Nie każda osoba zależna wchodzi w relacje z osobą narcystyczną, niektórzy uciekają przed bliskością w relacji ze względu na krzywdy jakich doświadczyli inni desperacko szukają związku, który pozwoli im na zrzucenie odpowiedzialności za swoje życie.

 

Warto też pamiętać, że zależność ma wiele symptomów i różne stopnie zaawansowania. Czasami osoby zależne z zewnątrz wyglądają na niezależne, ale kontrolują albo są kontrolowane w relacji przez narcystycznego partnera albo rodzica lub przez nałóg.

 

 
 
Jeżeli jesteś w relacji z osobą uzależnioną, stosującą przemoc zastanów się proszę czy nie jesteś osobą zależną?

 

Toksyczny Wstyd i Niska Samo-ocena

Uczucie bycia niewystarczająco dobrym i porównywanie się do innych jest oznaką niskiego poczucia własnej wartości. Bywa tak, że zewnętrznie, świadomie ktoś myśli o sobie dobrze jednak to często kamuflaż, ponieważ pod powierzchnią tkwi głęboko zakorzenione uczucie bycia niekochanym i toksyczny wstyd. Dążenie do perfekcji i jednoczesne zaplątanie w poczuciu winy może być desperacką próbą zaprzestania katowania się myślami o swojej niedoskonałości i niedopasowaniu do świata.

 

Zadowalanie ludzi

Osoby zależne uważają, że ich obowiązkiem jest zadowalanie praktycznie każdego kogo spotkają na swojej drodze. Mówienie NIE wywołuje niepokój i dyskomfort. Normą dla osoby zależnej jest poświęcanie swoich własnych potrzeb dla zadowolenia innych osób.

 

Słabe granice

Granica oddziela nasz świat wewnętrzny od świata zewnętrznego. Granice dają poczucie bezpieczeństwa i wytyczają jasno przestrzeń. Mając granice masz przestrzeń dla swojego ciała, uczuć, potrzeb. Będąc osobą zależną Twoje granice są jak sito, pełno w nich dziur, przez które toksyczni ludzie mogą przejść bez problemu i „wstrzyknąć” swoją toksyczność jednocześnie zabierając dobro. Wszechogarniające Cię uczucie odpowiedzialności za uczucia i problemy innych bierze się właśnie stąd. Bardzo łatwo jest też zrzucić na Ciebie odpowiedzialność, ponieważ brak lub dziurawe granice nie są barierą.

Zdarza się tak, że osoby zależne mają zdecydowane granice są to często osoby wycofane i zamknięte w sobie. Trudno jest im nawiązać relacje z innymi ludźmi.

 

Reaktywność

Konsekwencją słabych granic jest reagowanie na nastroje, uczucia i myśli innych ludzi. Wiele rzeczy, które słyszymy dotyka nas i wywołuje reakcje czy próby obrony siebie. Dzieje się tak, jak już mówiła, ponieważ nie ma granicy pomiędzy tym co w Tobie, a tym co na zewnątrz. Jeżeli nie mamy granic każda uwaga czy opinia inna od naszej staje się naszym realnym zagrożeniem.

 

Dbanie o innych

Brak granic powoduje, że jeżeli ktoś obok nas ma problem wyrywamy się z pomocą i wsparciem, nie zważając na swoje potrzeby. Nie chcę nikogo namawiać do braku empatii czy współczucia dla innych osób. Myślę tu o pomaganiu innym i zapominaniu o sobie i swoim życiu. Osoby zależne mają w sobie pęd do naprawiania życia innym i dawania rad, jednocześnie, kiedy ktoś odmówi takiej pomocy wywołuje to ogromne poczucie odrzucenia.

 

Problemy w komunikacji

Pisałam na samym początku o trudnościach w mówieniu o swoich potrzebach, uczuciach i poglądach. Z mojego życia znam trzy scenariusze albo było tak, że wiedziałam co myślę i nie potrafiłam tego zakomunikować, bałam się, że to co powiem zrani albo nie spodoba się drugiej osobie. Było też tak, że czułam się tak zdominowana, że nie potrafiłam skontaktować się z tym co czuję i co myślę. Natomiast w zderzeniu z kimś kogo uznawałam za autorytet zgadzałam się na wszystko będąc przekonana, że tego właśnie chcę. W każdym z przypadków komunikacja nie jest szczera i jasna.

 

Kontrola

Kontrola do pewnego stopnia jest potrzebna każdemu, życie pełne chaosu i braku stabilizacji nie służy nikomu. Jednak osoby zależne próbują kontrolować po to, aby czuć się bezpiecznie. Robią to również dlatego, że nie chcą ryzykować i podzielić się swoimi uczuciami, nie chcą otworzyć się przed innymi.

 

Obsesyjne myślenie

Może znasz to ze swojego życia – te godziny i dni spędzona na myśleniu o innych ludziach, relacjach, sytuacjach. Ciągłe analizowanie i interpretowanie zdarzeń, słów i zachowań. Jest to spowodowane zależnością od innych oraz nieustającym lękiem przed odrzuceniem wywoływanym przez toksyczny wstyd. To samo dotyczy wpadania w fantazje o tym jak mogłoby wyglądać Twoje życie i z kim mogłabyś/mógłbyś je dzielić. Takie fantazjowanie jest „świetnym” sposobem na ucieczkę od bólu jaki czujemy tu i teraz.

 

 

Zaprzeczanie

Nie wiem jak Tobie, ale dla mnie przyznanie się do prawdy dotyczącej mojego życia zajęło lata. Byłam wytrwała w odwracaniu głowy od problemu i wpadania w mechanizmy obronne i działania zastępcze oraz uzależnienia. Bardzo często narzekałam, naprawiałam życia innych ludzi, zabierałam się za nowy projekt lub nową pracę po to, aby nie patrzeć na moje problemy.
Kiedy tak się dzieje nasze skupienie jest na uczuciach i potrzebach innych ludzi. Nie potrafiłam również prosić o pomoc ani jej przyjmować chciałam za wszelką cenę być samowystarczalna jednocześnie czekając na ratunek. Łatwiej było mi zaprzeczać temu, że potrzebuję intymności i bliskości oraz temu, że jej brak bardzo mnie rani.

 

Zależność

Osoby zależne, aby czuć się dobrze same ze sobą potrzebują akceptacji innych ludzi. U podstawy ich istnienia żyje ogromny lęk przed porzuceniem i byciem odrzuconym jest to lęk pierwotny.

 

Bolesne emocje

Toksyczny wstyd oraz niskie poczucie własnej wartości powodują, że osoby zależne boją się i czują niepokój przed:

Odrzuceniem
Osądzeniem
Popełnianiem błędów
Bycia błędem
Bliskości

 

Wszystkie te symptomy prowadzą do narastania agresji, depresji, desperacji, rozpaczy, rozżalenia.
Pamiętajcie proszę, że dla każdego jest nadzieja na wyjście i zmianę. Pierwszym krokiem jest poszukanie wsparcia! Jeżeli szukasz wsparcia zapraszam Cię do Wilczego Stada.

 

childhood-2483894_1920
Toksyczne związki

Współ-rodzicielstwo z osobą narcystyczną

 

Wilczyco jest to temat, o który często mnie pytacie, dlatego też postanowiłam napisać o tym. Niewiele jest dostępnych badań, czy opracowań dotyczących rodzicielstwa rodziców narcystycznych, dynamiki takiej rodziny oraz efektów jakie ma takie rodzicielstwo na dzieci.

 

Patrząc na swoje doświadczenia bycie dzieckiem narcystycznego rodzica odcisnęło ogromne piętno na mnie i moim życiu. Jednocześnie przez lata nie byłam świadoma problemu. I myślę, że to dotyczy wielu osób.

 

Jeżeli jesteś w związku, w którym ojciec Twojego dziecka jest osobą o cechach narcystycznych pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie tego, z kim masz do czynienia. Wiele osób które do mnie piszą – wierzy, że te osoby potrafią kochać bezwarunkową miłością swoje dzieci.

 

Myślałam podobnie, jednak życie pokazało mi zupełnie coś innego. Jeżeli nie przestrzegasz warunków i oczekiwań tracisz zainteresowanie, a otrzymujesz odrzucenie i zniesmaczenie. Potwierdzenie moich słów możecie odnaleźć w książkach dotyczących osób toksycznych i ich strategii. Jest to bardzo trudna prawda, aby ją uznać potrzebowałam lat i wielu doświadczeń, a przede wszystkim kontaktu z moimi emocjami.

 

Pomocne może być, jeżeli ten problem dotyczy Ciebie zweryfikowanie myślenia o rodzicielstwie i opracowanie planu wspierania dziecka w radzeniu sobie z rodzicem, który zaburza naturalny rozwój na poziomie emocjonalnym i psychologicznym.

 

Rodzicielstwo osoby o cechach narcystycznych jest rodzicielstwem pochłaniającym lub ignorującym. Odniosę się do tego tematu w innym artykule lub nagraniu. Każda z tych postaw nie pozwala dziecku na stworzenie własnego Ja, swojej indywidualności.

 

 

 

Ograniczenie kontaktu – na tyle na ile możesz to zrobić. Osoby narcystyczne cały czas dążą do tego, abyś pozostała w związku, rozwód i czas, który minął nie mają znaczenia. Taka osoba nie odpuszcza wciągania Cię w emocjonalne i psychologiczne rozgrywki. To powoduje, że dzieci cierpią, ponieważ wyczuwają tą walkę pomiędzy rodzicami.

 

 

Jeżeli Twoje dziecko będzie znało zasady dotyczące Waszego życia będzie mu zdecydowanie łatwiej. Granice dają dziecku poczucie bezpieczeństwa. Przewidywalność i stabilizacja są niezbędne, kiedy dziecko wraca z weekendu, w którym doświadczyło burzy emocjonalnej u drugiego rodzica.

 

Naucz swoje dziecko, jak ma rozładowywać napięcie emocjonalne, z którym wraca po spotkaniu z rodzicem narcystycznym. Nauka samoświadomości jest niezastąpionym i bezcennym kołem ratunkowym. Ucz swoje dziecko nazywania tego co czuje, łączenia odczuć z ciała z emocjami. To da dziecku zrozumienie tego co się z nim dzieje i dlaczego tak się dzieje. Tym samym Twoje dziecko nauczy się samoobserwacji i będzie umiało zauważyć, kiedy rodzic narcystyczne będzie zrzucał na nieodpowiedzialność za siebie i swoje uczucia.

 

Chroń swoje dziecko, ale nie ucz go roli ofiary. Pozwalaj mu na kształtowanie własnej opinii.

 

Pozwól, aby Twoje dziecko mierzyło się z tym na co jest gotowe. Nie jesteś w stanie cofnąć czasu, wymienić rodzica, czy wymusić na drugim rodzicu terapii. Zmierz się z tym na poziomie emocjonalnym, wyrzuć całą złość i smutek jakie za tym stoją. Dzięki temu będziesz w stanie wesprzeć swoje dziecko w drodze do samodzielności i dojrzałości emocjonalnej. Twoja postawa jest bardzo ważna, ponieważ tylko Ty możesz pomóc swojemu dziecku wyrosnąć na empatycznego i zdrowego człowieka, który będzie umiał rozpoznawać toksycznych ludzi i stawiać im granice.

 

Mam nadzieję, że ten krótki tekst zainspiruje Cię do działania i docierania do Twojej wewnętrznej siły nawet w obliczu tak trudnego zadania. Jestem z Tobą całym sercem <3

 

christian-widell-bahSNNDCi5I-unsplash
Nowa Ty

Jestem… żałoba po toksycznej relacji

 

Jestem…. zbierając kawałki siebie po doświadczeniu życia z osobą narcystyczną mamy przed sobą wiele pracy. Ważne, aby zacząć od przejścia żałoby, która przechodzi przez sześć etapów akceptacja/zaprzeczenie/targowanie się/gniew/depresja.

 

Te etapy przeplatają się i są potrzebne do tego, aby podnieść się i rozpocząć proces separacji/indywiduacji, który prowadzi do odbudowania swojego prawdziwego JA.

 

Ćwiczeniem, które towarzyszyło mi na tamtym etapie było sporządzenie listy moich zalet i cech. Początkowo było to dla mnie bardzo trudne. Jednak z czasem dopisywałam kolejne rzeczy. Dzisiaj zapraszam Ciebie do tego ćwiczenia. Niezależnie od tego czy wychodzisz z relacji z toksycznym rodzicem czy żoną, mężem, partnerką czy partnerem a może przyjaciółką czy przyjacielem.

 

Znajdź sobie zaciszne miejsce, w którym będziesz mieć przestrzeń na bycie swobodną/swobodnym – kiedy robiłam to ćwiczenie pierwszy raz płakałam, ponieważ nie potrafiłam wykrztusić z siebie niczego pozytywnego o sobie.

 

Wykonując to ćwiczenie przyjrzyj się wszelkim negatywnym ocenom jakie wypływają z Twojego wnętrza. Każde takie zdanie jest przestrzenią do przytulenia siebie i dania sobie empatii, zapłakania nad tym jak surowo postrzegasz siebie i jakie wymagania sobie stawiasz jednocześnie nie widząc osiągnięć. Pozwól wtedy działać Twojemu wewnętrznemu rodzicowi, aby roztoczył nad Tobą opiekę.

 

Mam nadzieję, że to ćwiczenie zainspiruje Was do otoczenia siebie miłością i zrozumieniem <3

Foto:Unsplash

aziz-acharki-t2FSXkCxr5U-unsplash
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Konsekwencje toksycznego dzieciństwa: autodestrukcja.

Dziś kilka słów o uzależnieniu, zachowaniach autodestrukcyjnych i nauce bycia swoim rodzicem.
 

Kiedy mówimy o swoim uzależnieniu od czegokolwiek (alkoholu, narkotyków, seksu, hazardu, wydawania pieniędzy, internetu …), o swoich problemach z jedzeniem, swoich zachowaniach kompulsywnych i autodestrukcyjnych często podchodzimy do tego, jako do problemu. Warto, abyśmy pamiętały, że to przez lata były nasze mechanizmy, które ratowały nam życie pozwalały przetrwać we wrogim środowisku. Te zachowania pokazują nam też ból, który jest w nas, a który często pomijamy i uciekamy od niego np. w perfekcjonizm.

 

Jeżeli zaczniemy patrzeć na siebie z empatią i zrozumieniem, zobaczymy, że w amoku tego uzależnienia i osądzania -jestem ja, która potrzebuje pomocy. Dzięki temu, że pochylimy się nad sobą i swoim zagubieniem odnajdziemy siłę do pracy i zmiany swojego życia.

Przez lata zastanawiałam się, dlaczego mój wzrok przyciągają wszyscy nieszczęśliwi, obdarci i pijani ludzie na ulicy. Patrząc na nich widziałam ich autodestrukcję i brak miłości i troski o siebie. W każdej z tych osób widziałam samą siebie, którą pomijałam w moim życiu codziennym. Każda z tych potrzebujących osób była częścią mojego bólu i smutku, którego u siebie nie chciałam widzieć. Ponieważ miałam dach nad głową, pełny brzuch i czyste ubranie. Dlatego też dociskałam siebie bardziej obwiniając się za brak efektów tego dobrego życia. Wpadałam w perfekcjonizm i brak empatii i zrozumienia co powodowało nasilenie wszystkich moich kompulsywnych zachowań.

 

Podejmowałam miliony prób pracy z uzależnieniami i autodestrukcją. Wiele razy padałam na kolana, bo nie było efektów – wracałam do punktu wyjścia. To były niesamowicie bolesne lekcje.
Już było dobrze, miałam za sobą okresy wolności od towarzyszącego tym uzależnieniom bzyczenia w głowie i nagle bum. Nie udźwignęłam, poszłam na zakupy, rozdrapałam swoją skórę do krwi, wpadłam w szał sprzątania. Tylko po to, aby nie czuć tego napięcia w głowie i ciele, które było tak nieznośne. A potem było poczucie winy i wstyd za siebie, za brak konsekwencji, wytrwałości, za słabość.

 

Powtarzająca się pętla.

 

Te upadki spowodowały, że zaczęłam się intensywnie przyglądać temu cyklowi. Co mi to przypominało z przeszłości? Jakie myśli, uczucia i schematy temu towarzyszyły?

Zrozumiałam, że ten cykl był cyklem relacji z moją narcystyczną matką. W relacji z moją matką zawsze był dramat, jej dociskanie mnie do granic wytrzymałości, jej kłamstwa, że miłość to ból, mój wybuch, jej separacja i odrzucenie mnie, moje bieganie za nią i przeprosiny. I całość zaczynała się od nowa.
Te schematy kształtowały moje życie i działanie. Przenosiłam ten schemat na wiele płaszczyzn mojego życia – związek, pracę, macierzyństwo, życie codzienne. Nie potrafiłam zbudować niczego stabilnego.

 

Schemat zaczął padać, kiedy zaczęłam być swoim wewnętrznym rodzicem. Kiedy zaczęłam dbać o siebie. Uczyłam się tego jak postępują dojrzali rodzice, jak stawiają granice swojemu dziecku i wymagają w dojrzały mądry sposób, uczyłam się jak mobilizować siebie do działania i niepoddawania się w obliczu trudności. Uczyłam się zatrzymywać swoją autodestrukcję i samo-nienawiść, kiedy mój perfekcjonizm wymagał ode mnie natychmiastowych sukcesów. To o czym piszę było łatwe do zrobienia dla innych, ale nie dla siebie. W czasie tej drogi napotykałam swój bunt i opór. Byłam wściekła na świat i wszystkich dookoła. I jednocześnie Wszechświat pokazywał mi: Justyna nie ma innej drogi. To co zrobią za Ciebie inni nie przetrwa, będzie tylko na chwilę. To, gdzie nie bierzesz odpowiedzialności za siebie nie zniknie z Twojego życia i nie naprawi się samo. Mieszanka złości, przerażenia i oporu. A w tle mój wewnętrzny głos: Kochana jestem przy Tobie, daj sobie czas, zrób mały krok i poczujesz swoją siłę.

 

Z tych małych kroków tworzymy swoje nowe życie, swoją tożsamość. Te małe kroki powodują, że integrujemy nasz Umysł/Ciało/Serce i Ducha a w tej integracji jest miłość i akceptacja tego kim jesteś.

Wilczyce zapraszam Was do podzielenia się Waszą historią <3

2018_07_30_Wiązania pourazowe
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Wiązania pourazowe – zapętlenie w toksycznej relacji.

Poczułam silną potrzebę nagrania tego filmu, ponieważ wiem jak wiele wartości wniosła do mojego życia znajomość i świadomość tego terminu. Owszem przyniosło mi to wiele bólu, ale to był ból, który i tak był częścią mojego życia niezależnie od tego, czy chciałam na niego patrzeć czy też nie.

Dziś wiem, że życie w zaprzeczeniu było znacznie boleśniejsze, ponieważ nie było w nim miłości i empatii do mnie samej. Nie było w nim też nadziei na zmianę, tkwiłam w bezsilności.

Jeżeli jesteś w relacji z osobą toksyczną – wiązanie pourazowe jest częścią Twojego życia. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie tego i rozpoznanie problemu.

Dzięki temu, że jesteśmy obecni w naszym życiu, w naszej rzeczywistości jesteśmy w stanie poszukać wsparcia i pomocy po to, aby przerwać wiązania pourazowe i uwolnić się z toksycznej relacji.

Praca nad samoświadomością i troską o siebie pozwala nam na przecięcie tych wiązań, które trzymają nas w niewoli.

 

alexander-krivitskiy-DHPDsHOnTpg-unsplash
Nowa Ty

#26

“Kiedy żyjemy w relacji, w której doświadczamy przemocy jest nam trudno usłyszeć nasz głos, nasze pragnienia i potrzeby. Nasze życie polega na przetrwaniu dnia i poradzeniu sobie z auto-sabotażem, który nas wyniszcza.”
 
Justyna Czekaj
Wilczyca Być

 

Bardzo często borykamy się z samotnością, depresją i niezrozumieniem tego, co się dzieje w naszym życiu. Czasami nie potrafimy zobaczyć tego, że to nie my dopuszczamy się przemocy w relacji. Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy manipulowani, okłamywani oraz wina jest notorycznie przerzucana na nas. Takie działanie powoduje, że uwaga jest przeniesiona z osoby, która krzywdzi na tą krzywdzoną. A to powoduje, że jesteśmy zapętleni w auto-sabotażu i wrzucaniu na swoje barki nadmiernej odpowiedzialności i toksycznego wstydu.

Niezależnie od tego czy jesteś w relacji, w której doświadczasz przemocy, czy próbujesz odnaleźć drogę wyjścia z takiej relacji lub szukasz ukojenia po wyjściu – przesyłam Tobie zdania, które dodadzą Ci sił, wesprą proces stawiania granic i mówienia „NIE” przemocy oraz rozpoznawania jej nawet jeżeli ubrana jest w „ładne piórka”.

Mogę ufać mojej wewnętrznej mądrości.

Jestem silna/silny.

Zasługuję na prawdziwą miłość.

Nie jestem już małym dzieckiem.

Nie jestem swoją przeszłością.

Nie jestem tym, co mówi o mnie mój toksyczny partner/partnerka.

Jestem na dobrej drodze do wyleczenia swoich ran.

Wiem, że każda miłość zaczyna się od miłości do siebie.

 

attractive-beautiful-beauty-594421
Nowa Ty

#25

Podstawą do życia w zgodzie ze sobą i zgodnie z tym kim jesteśmy jest czucie tego co czujemy oraz odblokowanie uczuć związanych z bolesnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Takie działania powodują, że w naszym ciele emocje, które są energią zaczynają swobodnie płynąć. Wyobraźcie sobie strumień, na którego szlaku ktoś stawia zapory, ta woda, która stoi i nie może płynąć zaczyna się psuć, życie zaczyna w niej umierać. Podobnie jest w naszych ciałach, przez które emocje płyną, jeżeli napotykają na opór wtedy zatrzymują się.

W ciągu naszego życia zatrzymujemy w ciele mnóstwo takich ładunków. Ma to bezpośredni wpływ na nasze zdrowie i nasz dobrostan.

Znajdź dla siebie kilka minut w ciągu dnia. Kilka minut, kiedy będziesz tylko Ty. Znajdź miejsce, w którym czujesz się bezpiecznie, usiądź wygodnie tak aby nic Cię nie rozpraszało. Zamknij oczy. Weź głęboki oddech i wyślij intencję: Jestem gotowa/gotowy poczuć to co czuję. Daj sobie chwilę, aby ta intencja weszła w Twoje ciało, pozwól ją sobie poczuć.

Mając cały czas zamknięte oczy poszukaj w ciele odczuć, spróbuj je nazwać np. mam ściśniętą szczęku, moje stopy są zimne, mam zaciśnięte dłonie.
A teraz zastanów się, dlaczego tak jest – może uda się Tobie dotrzeć do okoliczności, które to wywołały. Może jest to spowodowane nieporozumieniem w pracy, a może tym co usłyszałaś/usłyszałeś do swojego męża/żony dziś rano?
Przywołaj tą sytuację i zobacz siebie – jakie emocje dominowały w tym doświadczeniu, co czułaś/czułeś? Postaraj się poświęcić temu uwagę, aby określić to co czułaś/czułeś jak najlepiej.

Stopniowo skieruj swoją uwagę z powrotem do ciała, poczuj, gdzie jest ta emocja, z każdym wdechem docieraj do tej emocji, a z każdym wydechem uwalniaj ją na zewnątrz. Daj sobie czas. Jeżeli wraz z uwalnianiem tych emocji pojawią się dźwięki, łzy pozwól sobie na nie. Staraj się nie osądzać siebie za to co czujesz. Jeżeli poczujesz, że w jakikolwiek sposób blokujesz się przed czuciem powtarzaj: Jestem bezpieczna/bezpieczny. Mam prawo czuć to co czuję <3

 

volkan-olmez-wESKMSgZJDo-unsplash
Nowa Ty

#24

“Jeżeli osoby z Twojego otoczenia wywołują u Ciebie poczucie winy z powodu rzeczy które lubisz. Powodują, że zaczynasz myśleć źle o sobie, nie wspierają Cię, wyśmiewają się z Ciebie, są niemiłe i wprowadzają skrajne emocje do Twojego życia. Oznacza to, że są to toksyczne relacje, które nie są dla Ciebie dobre, blokują Twój rozwój i powodują, że zapominasz o sobie. A kiedy mówisz o tym głośno, spotykasz się z zaprzeczaniem i dezaprobatą. Czy to jest życie, którego pragniesz?”
 
Justyna Czekaj
Wilczyca Być

 

Wychodząc z domu, w którym przemoc emocjonalna była normą myślałam, że teraz będzie już tylko lepiej. Nie wiedziałam przed czym uciekam, nie umiałam tego nazwać jednak dziś wiem, że małżeństwo było dla mnie próbą ucieczki przed przeszłością.

Miesiąc miodowy trwał ekstremalnie krótko jednak ja przyzwyczajona do cyklu słodko & gorzki żyłam z nadzieją od odrzucenia do przygarnięcia. Z czasem chłód emocjonalny i dystans się powiększały a słowa były coraz ostrzejsze. Jednak mając w sobie głęboko zakorzenione i powtarzane przez rodzinę przekonania “jesteś bezwartościowa” “nie dasz sobie rady sama” “kto Cię będzie chciał” powodowały, że zamrażałam się na myśl o odejściu.

Dopiero wzrastająca samoświadomość, świadomość tego, że rodzina dysfunkcyjna to nie tylko ta w której pije się alkohol doprowadziła mnie po nitce do kłębka. Zrozumiałam tak wiele i mogłam zrzucić z siebie brzemię odpowiedzialności i postawić granice. Mogłam zacząć poznawać siebie prawdziwą.

Serdecznie Was pozdrawiam <3

 

carlos-fernando-bendfeldt-mQ6PPlOeH5A-unsplash
Nowa Ty

#23

Nie można zbudować solidnego domu na piasku. Afirmacje działają tylko wtedy, gdy dotrzemy do naszych programów z dzieciństwa, zmienimy nasze przekonania i schematy myślowe, które oddziaływają na nasze życie.
 
Justyna Czekaj
Wilczyca Byc

 

2018_06_20_Depresja_jak sobie pomóc
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Depresja – jak sobie pomóc?

Trauma doświadczona w dzieciństwie może powodować depresję. Jeżeli byliśmy zmuszani w dzieciństwie do tłumienia naszych emocji prowadzi to do wypracowania w sobie mechanizmu, który nie pozwala im płynąć. Emocje to energia, która zostaje zatrzymana w naszym ciele, jeżeli byliśmy programowani przez rodziców do tego, aby je tłumić i bać się ich.

Jeżeli byłaś/byłeś dzieckiem rodzica narcystycznego byłaś/byłeś zmuszany do tłumienia swoich uczuć.

Jeżeli depresja dotyczy Ciebie sprawdź proszę czy rozpoznajesz w sobie symptomy osobowości zależnej.

Depresję wywołuje wiele rzeczy – jeżeli związana jest z zależnością spowodowana jest tłumieniem i wyciszaniem emocji. Kiedy tłumimy w nas emocje powodujemy blokady energetyczne w naszym ciele.

Nagrałam to video dla każdego kto ma poczucie winy, wstydu i jest sfrustrowany stanem depresyjnym. Chciałabym, aby każdy kto cierpi na depresję ściągnął z siebie poczucie winy ponieważ stan z którym się boryka jest efektem toksycznego dzieciństwa, a nie w sobie <3

 

david-underland-X2iD1T2AQ98-unsplash
Nowa Ty

#22

“Odbudowywanie miłości do siebie wymaga od nas nauki podążania za naszą wewnętrzną mądrością, wsłuchiwania się W nasze potrzeby i pragnienia. Stajemy się wtedy dla siebie priorytetem, bierzemy siebie na poważnie. Początkowo okazywanie sobie miłości jest wielkim wyzwaniem, nasz wewnętrzny krytyk nie pozwala nam na zmianę dotychczasowych schematów. Jednak im częściej ją praktykujemy, tym rośnie w nas spokój i zgoda.”
 
Justyna Czekaj
Wilczycą Być

 

hennie-stander-zoJP56hP2ug-unsplash
Nowa Ty

#21

ROZMOWY NIE SĄ ROZMOWAMI, JEST TO FORMA SŁOWNEJ RYWALIZACJI
 
Osoby narcystyczne nie prowadzą rozmów, jest to dla nich słowna rywalizacja. Ich celem jest wygrać, niezależnie jakie będą koszty takiej wygranej. Nie szukają porozumienia, wyjaśnienia konfliktu czy kompromisu. Rozmowa z taką osobą wiąże się z manipulacja, kontrolą, przerzuceniem odpowiedzialności, destabilizacją, zniszczeniem Twojej rzeczywistości, wprowadzeniem zwątpienia w Twoje życie i przerzuceniem na Ciebie emocji, których osoba narcystyczna nie chce czuć.
 
Justyna Czekaj
Wilczyca Być
 

2018_06_01_Czym są złożone objawy stresu pourazowego
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Czym są złożone objawy stresu pourazowego?

Leczenie skutków złożonego stresu pourazowego jest złożone.
Rodzice, którzy stosowali przemoc i porzucenie doświadczyli nas na wielu poziomach: emocjonalnym, duchowym, poznawczym, fizycznym i psychologicznym.

CPTSD złożone objawy stresu pourazowego powodują, że wszystko co robisz jest trudniejsze.

Dlaczego jest to trudniejsze, ponieważ doświadczając CPTSD doświadczasz emocjonalnej regresji, podczas wykonywania różnych zwykłych czynności i nie masz świadomości, że tak się dzieje. Dochodzi do tego jeszcze atak ze strony wewnętrznego krytyka, który wyrzuca w Twoim kierunku wiele przykrych słów lub wyszukuje we wszystkim zagrożenia.

Aby wyzdrowieć potrzebujesz nauczyć się jak wspierać siebie – drogą do zdrowia i odzyskania wewnętrznej harmonii i szczęścia jest zaspokojenie wszystkich potrzeb, które nie zostały zaspokojone przez rodzica w dzieciństwie i procesie dojrzewania.

Dzięki temu wyzwalamy się z roli “więźnia własnego dzieciństwa” (Alice Miller)

 

2018_05_23_Wewnętrzny krytyk
Toksyczne dzieciństwo

Wewnętrzny krytyk – zjadliwy głos w naszym wnętrzu.

Wewnętrzny krytyk jest głosem przeszłości, który mówi nam, ze to kim jesteśmy to za mało.

Wewnętrzny krytyk jest głosem, który spowodował, że głęboko w naszej podświadomości wierzymy w to, że nie zasługujemy na miłość, akceptację i dobro ponieważ jesteśmy niewystarczający i wadliwi.

Im bardziej mierzymy się z tym głosem z przeszłości, tym bardziej zmieniamy nasze przekonania o tym kim jesteśmy i czego potrzebujemy i na co zasługujemy. Dzięki postawieniu granicy wewnętrznemu krytykowi zaczynami wierzyć, że zasługujemy na wewnętrzny spokój i szczęście.

Powodzenia Kochani <3

 

nathan-dumlao–SQJ5Ag38Ig-unsplash
Toksyczne dzieciństwo

C/8

“Kiedy pogarda zastępuje mleko ludzkiej dobroci we wczesnym dzieciństwie, dziecko czuje się upokorzone i przytłoczone. Zbyt bezradne aby protestować lub zrozumieć niesłuszność doświadczanej przemocy. Ostatecznie dziecko zaczyna wierzyć, że jest wybrakowane i nieodwracalnie wadliwe. Często dochodzi do wniosku, że zasługuje na napastowanie ze strony rodziców.”
 
Pete Walker „Complex PTSD: From Surviving to Thriving”

 

 

Powyższy cytat bardzo mnie porusza, ponieważ oddaje to w co bardzo głęboko wierzyłam i czasami nadal do mnie wraca.
Głęboko zakorzenione przekonanie, że nie zasługuję na szczęście i miłość. Dziś wiem, że wzięłam odpowiedzialność za brak miłości w dzieciństwie, za szczęście mojej mamy i jej dobry nastrój dążąc rozpaczliwie do perfekcji we wszystkim.
Pomimo upływających lat nie dostrzegałam, że jestem dobra i wartościowa, mój wewnętrzny krytyk znajdował mnóstwo powodów, dla których nie zasługiwałam na miłość.
Zaczynając swoją zmianę nie miałam świadomości z czym tak na prawdę się mierzę. Powiem szczerze – myślałam, że przeczytam kilka książek, skończę jakiś kurs i będę “nowa”.
Rzeczywistość była inna. Program z dzieciństwa był moją tożsamością. Nie wiedziałam kim jestem na prawdę. Potrzebowałam i potrzebuję uczyć się siebie, odkrywać warstwy programu. Z jednej strony proces powrotu do siebie to niesamowita podróż pełna niespodzianek, a z drugiej to ogromne wyzwanie. Ponieważ większość z nas nie zaznała zdrowej miłości pełnej empatii i akceptacji, a właśnie tego nam trzeba, aby żyć w obfitości i szczęściu.
Dlatego proszę Was o to, abyście pomimo zmęczenia i frustracji podejmowali kolejne próby ugłaskania wewnętrznego bólu czy zapełnienia wewnętrznej pustki. Ponieważ ta cierpliwość i kolejne podjęte próby powodują, że odbudowujecie siebie, dajecie sobie poczucie, że zasługuję na miłość i szczęście.

Życzę Wam wytrwałości i odwagi <3

 

16_03_2018_Miniaturka
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Rozpoznaj swój typ reakcji obronnej na traumę

Przez lata nie wiedziałam co mi jest, dlaczego taka właśnie jestem. Postrzegałam siebie jako kogoś gorszego z kim ciągle są jakieś problemy – bo coś mnie dotknęło i zabolało, bo zrobiło mi się przykro. Godziny i dni poświęcałam na wyobrażaniu sobie siebie, jako twardzielki, która bez zmrużenia oka radzi sobie z każdą uwagą i atakiem wymierzonym w jej kierunku. Ta wizja się nie spełniła. Moje przekonanie o tym, że jestem wadliwa coraz bardziej wżerało się w moje serce, umysł i ciało.

Dziś jest inaczej ponieważ doszłam do takiego momentu w moim życiu, kiedy moje reakcje i zachowanie zaczęły krzywdzić, kiedy dyskomfort bycia ze sobą był już zbyt duży, aby to znieść. Wtedy zaczęłam szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Przełomem dla mnie było uświadomienie sobie, że to co nazywałam szczęśliwym dzieciństwem było traumatycznym dzieciństwem. Matczyna miłość w którą wierzyłam była pustką emocjonalną, brakiem akceptacji i porzuceniem. Zaczęłam czytać książki o traumie i jej skutkach mgła, którą miałam na oczach zaczynała się przejaśniać i pojawiało się coraz więcej zrozumienia we mnie. Ta wiedza uratowała mi życie.
Dziś dzielę się nią z Wami <3

 

m-T9THJMIIMPM-unsplash
Nowa Ty

C/7

“Niejednokrotnie wydaje się, że celem emocjonalnego szantażu jest nie tylko to, by szantażysta poczuł się dobrze, ale także to, by ofiara poczuła się źle. Szantażyści żądają i poniżają. Starają się przekonać nas, że ich pragnienia są uzasadnione, deprecjonują nasz charakter i podają w wątpliwość motywy naszego postępowania. Nawet kiedy ich groźby wymierzania kary skierowane są raczej w nich samych niż w nas, osiągają cel, gdyż pogrążają nas w poczuciu winy.”
 
Susan Forward „Szantaż emocjonalny”
 
 

Miniaturka_19
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Jak sobie radzić z emocjonalnymi flashbackami

Kiedy doświadczamy emocjonalnego flashbaku cofamy się do sytuacji z dzieciństwa do emocji, których wtedy doświadczaliśmy. Czujemy się samotni, pogrążeni w pustce i odrzuceniu, które były naszą codziennością w przeszłości. Jest to obezwładniający stan, który powoduje, że przeżywamy nasze traumy z dzieciństwa tu i teraz. Czujemy to samo, co kiedyś, ten sam strach, wstyd czy bezradność.

Flashbaki dopadały mnie bardzo często, przychodziły nie wiadomo skąd, a wtedy moje cierpienie wydawało się nie mieć końca. Bardzo często w takich momentach myślałam o sobie, że jestem nikim, że powinnam umrzeć.
Nie widziałam wyjścia, nie potrafiłam też poszukać rozwiązania, ani poprosić o wsparcie.
Dopiero podczas poszukiwań drogi do szczęścia poznałam pojęcie traumy i jej symptomów i dzięki temu zrozumiałam, że to nie ja jestem problemem, że moje zachowanie jest spowodowane moimi doświadczeniami z przeszłości. Co ważne – zrozumiałam, że ten stan można zmienić to jest uleczalne.

Zaczęłam ze sobą intensywnie pracować. Bardzo ważna jest obserwacja siebie, rozpoznanie triggerów i potrzeb, które nie zostały zaspokojone w dzieciństwie. Taka świadomość siebie pomaga zwrócić sobie wolność. Wyciszyć flashbaki, zmniejszyć ich częstotliwość i siłę rażenia.

Kochani pamiętajcie o tym, aby dać sobie przestrzeń na zmianę, czas. Mówię to z doświadczenia, tak wiele razy traciłam dla siebie cierpliwość i chciałam, zmiany już. Czasami spalałam się i popędzałam siebie, niestety powodując cierpienie, a zmiany jak nie było, tak nie było. Robiłam krok w tył i tym razem dawałam sobie to, czego potrzebowałam współczucie, cierpliwość i akceptację. I zmiana przychodziła.

Życzę Wam kolejnych kroków ku sobie <3

 

ilona-panych-GOc8Nisgd-U-unsplash
Toksyczne dzieciństwo

C/6

“Emocje są energią, która musi znaleźć jakieś ujście. Dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych często nie mają nikogo przed kim mogłyby wyrazić swoje uczucia. Czynią to więc w jedyny znany im sposób- odreagowując na otoczeniu lub na sobie. Im wcześniej nastąpi stłumienie, tym bardziej poskramiane emocje są niszczycielskie. Nie znajdując ujścia, stają się tym, co określam jako „ból pierwotny”. Uporanie się z nim polega na ponownym doświadczeniu wczesnych urazów i wyrażeniu stłumionych emocji. Jeśli się to powiedzie, nie będzie potrzeby ich późniejszego odreagowywania.”
 
John Bradshaw  „Powrót do swego wewnętrznego domu”

 

Miniaturka_18
Toksyczne dzieciństwo

Skutki życia z narcystycznym rodzicem (symptomy CPTSD)

Dostrzeżenie skutków życia z narcystycznym rodzicem wymaga czasu. Jako dzieci chcemy wierzyć w to, że rodzice darzą nas bezwarunkową miłością i akceptacją.

Jak inne jest życie dziecka, którego rodzic ma narcystyczne zaburzenia osobowości. Każdy, kto doświadczył tego ze strony matki czy ojca rozumie mnie. Wie ile cierpienia, smutku i pustki leży, czy leżało w jego ciele i sercu.
Moją drogą do uzdrowienia było stopniowe wracanie do przeszłości i uwalnianie swojego ciała z traumy zapisanej w nim. Zaczynając tą drogę nie miałam świadomości tego, co przeżyłam, umniejszałam temu i przerzucałam odpowiedzialność na siebie upatrując winy w swojej nadwrażliwości, nieporadności i beznadziei.

Przez tak wiele lat mojego życia nie rozumiałam, że relacja z matką jest bazą, na której będę budować każdą relację w moim życiu. Będąc dzieckiem nie czułam się kochana i akceptowana, a przede wszystkim cały czas żyłam w strachu o swoje przetrwanie. Nieustannie korygowałam swoje zachowanie dlatego, że zachowanie niezgodne z oczekiwaniami rodzica powodowało wycofanie uwagi ze strony matki. Narcystyczny rodzic właśnie w ten sposób trenuje swoje dziecko – dając i wycofując uwagę, co powoduje, że dziecko nieustannie wsłuchuje się w potrzeby rodzica i próbuje je odgadnąć, aby ten nie przestał go „kochać”. Użyłam tu cudzysłowu, ponieważ zdrowa miłość do dziecka jest bezwarunkowa, o czym się przekonałam, sama mając dzieci, dla których dokonałam i dokonuję cudów, które stały się tak bardzo moimi.

 

tuva-mathilde-loland-mK_sjD0FrXw-unsplash
Nowa Ty

C/5

Każde przeżycie, którego człowiek doświadcza, dotyka jego ciała i zapisuje się w umyśle. Jeżeli przeżycie jest przyjem- ne, to wpływa ono pozytywnie na jego zdrowie, witalność i grację ciała. W przypadku przeżyć bolesnych, negatywnych jest odwrotnie. Jeżeli dana osoba potrafi odpowiednio zareagować na odniesiony uraz, to jej skutek nie będzie trwały, jako że ciało się goi. Jeżeli natomiast reakcja zostanie zablokowana, uraz pozostawia na ciele piętno w postaci chronicznego napięcia mięśniowego.
 
Alexander Lowen  „Duchowość ciała”
 
 

luke-braswell-8BxRYuPkzkU-unsplash
Nowa Ty

C/4

Lista potrzeb

 

Potrzeby fizyczne
Zdrowia
Powietrza
Pożywienia
Wody
Schronienia
Ruchu
Odpoczynku
Snu
Wyrażania swojej seksualności
Dotyku
Bezpieczeństwa fizycznego

 

Kontaktu z samym sobą
Bycia prawdziwym
Autentyczności
Wyzwań
Uczenia się
Jasności
Świadomości
Kompetencji
Kreatywności
Integralności
Rozwoju/wzrostu
Autoekspresji/wyrażania samego siebie
Uznania/bycia docenionym
Samoakceptacji
Szacunku do siebie
Osiągnięć/tworzenia
Prywatności
Działania
Poczucia sprawczości i wpływu na swoje życie
Jedności
Spójności
Spokoju wewnętrznego
Stymulacji
Zaufania
Świętowania zaspokojonych potrzeb/spełnionych marzeń/rozwoju
Celu
Równowagi
Energii
Efektywności stabilności

 

Radości życia
Znaczenia
Zabawy
Humoru
Radości
Lekkości
Przygody
Różnorodności
Inspiracji/pasji
Prostoty
Dobrostanu fizycznego i emocjonalnego

 

Autonomii
wybierania własnych planów, celów, marzeń
wybierania własnej drogi prowadzącej do ich realizacji
wolności
przestrzeni do podejmowania decyzji
spontaniczności
niezależności
empatii dla siebie

 

Związku z ludźmi
wzajemności
przyczyniania się do wzbogacania życia
przynależności
wsparcia
wspólnoty
bycia w kontakcie z sobą/innymi
towarzystwa
bliskości (dotyku, czułości)
dzielenia się
więzi/bycia w relacji
uwagi/bycia branym pod uwagę
bezpieczeństwa emocjonalnego
szczerości
empatii
współzależności
szacunku (uznania uczuć i potrzeb)
równych szans
bycia widzianym/bycia słyszanym
rozumienia i bycia rozumianym
zaufania
ciepła/otuchy
akceptacji
miłości
intymności
siły grupowej
współpracy
troski o siebie/troski o innych

 

Związku ze światem
Piękna
Kontaktu z przyrodą
Harmonii
Porządku
Spokoju
Jedności ze światem
Przyczyniania się

 

ashu-fxz5zYY_7wo-unsplash
Nowa Ty

#20

Zamknij oczy i przywołaj do siebie poczucie bezpieczeństwa. Zauważaj jak to jest czuć się bezpiecznie i co wpływa na Twoje poczucie bezpieczeństwa. Co powoduje, że je tracisz, a dzięki czemu czujesz się bezpiecznie?
 

Będąc na drodze powrotu do siebie bardzo ważne jest poznanie tego, kim jesteśmy i czego potrzebujemy. Rozpoznanie swoich lęków i ich źródeł.

Kiedy zaczynałam pracę nad sobą i nie zdawałam sobie sprawy z tego, co przeżyłam wydawało mi się, że jestem bezpieczna. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo uciekam od życia z powodu braku bezpieczeństwa.

Systematyczne zadawanie pytań i zagłębianie się w siebie przynosiło mi coraz więcej odpowiedzi, coraz więcej czułam w sobie, a w związku z tym chciałam wiedzieć, dlaczego tak czuję.

Dzięki tym pytaniom zaczęłam uwalniać w sobie to, co było bardzo głęboko schowane, aż dotarłam do obrazu małej dziewczynki sparaliżowanej strachem. Dziecka, które panicznie się boi o życie i jutro. Nie czułam się bezpiecznie, nie znałam tego uczucia. Owszem dążyłam do niego, ale nie znałam tego z dzieciństwa mogłam jedynie wyobrazić sobie jak to może być. Zaczęłam drążyć dalej.

Kolejnym pytaniem było: Czego potrzebuję, aby tak właśnie się czuć? Im więcej pytałam, tym więcej odpowiedzi przychodziło, a z nimi działanie.
Powodzenia <3

 

alexander-krivitskiy-peLEpNOsZzo-unsplash
Toksyczne dzieciństwo

C/3

Odczucia córek narcystycznych matek:

# Odczuwasz wewnętrzną pustkę i ogólne niezadowolenie
# Tęsknisz za towarzystwem szczerych, autentycznych osób
# Masz trudności w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z partnerem
# Obawiasz się, iż będziesz podobna do swojej matki
# Martwisz się czy będziesz dobrym rodzicem
# Trudno ci ufać innym
#Uważasz, że nie masz się na kim wzorować w roli zdrowej, dobrze przystosowanej kobiety
# Masz poczucie, że Twój rozwój emocjonalny jest zahamowany
# Trudno Ci jest stać się odrębną osobą, oddzielną od Twojej matki
# Trudno Ci jest doświadczać uczuć i nie masz do nich zaufania
# Czujesz się niezręcznie w obecności matki
# Trudno jest Ci stworzyć własne, autentyczne życie

Karyl McBridge „Nigdy dość dobra”

Jak sobie radzić ze strachem?
Nowa TyToksyczne dzieciństwo

Jak sobie radzić ze strachem?

Strach jest moim bardzo bliskim znajomym. To właśnie strach trzymał mnie potrzasku i nie pozwalał ruszyć z miejsca, opuścić ludzi i sytuacji, które mi nie służyły, a wręcz mnie niszczyły. Uciekając przed pokazaniem swojej wewnętrznej siły odkładałam marzenia i życiowe cele na później.

Właśnie ze względu na strach akceptowałam swoją bierność. Oczywiście w dzieciństwie był to mój sposób przetrwania i poradzenia sobie z tym, co niesie dzieciństwo z narcystycznym rodzicem. Jednak, jako osoba dorosła miałam możliwość zmiany, jednak nie potrafiłam jej wprowadzić w życie, przede wszystkim, dlatego, że przez wiele lat nie widziałam jej, nie wierzyłam w jej istnienie.

Wlewałam w siebie litry frustracji, biłam głową w ścianę próbując ją rozbić i odkryć za nią szczęśliwe życie. Nienawidziłam siebie, ponieważ zrzucałam na siebie odpowiedzialność za innych, tak bardzo chciałam ich zmienić, tak bardzo chciałam, aby zobaczyli piękno we mnie, którego jeszcze wtedy sama nie widziałam. Był to bardzo trudny okres w moim życiu, ponieważ nie widziałam wyjścia, drogi do uwolnienia, dusiłam się.
Dotykając dna znalazłam w sobie siłę na zmianę i wszechświat pomógł mi, dotarłam do ludzi i sposobów pracy. Zaczęłam krok po kroku swoją wewnętrzną zmianę, dzięki, której postanowiłam ruszyć, podjąć ryzyko, wyjść z ukrycia i pokazać światu, a przede wszystkim sobie, kim jestem.

Co możesz zrobić, aby zmienić swoje życie

  • Rozpoznaj, co masz do zrobienia, jakiego rodzaju zadanie, lekcja jest przed Tobą – nazwij ją
  • Spotkaj się z oporem, jaki masz w sobie przed kolejnym krokiem. Przyjrzyj się temu jak chcesz od niego uciec, odwrócić głowę i udać, że jego nie ma albo uznać, że lepiej jest to zostawić i poczekać aż samo minie.W pewnym momencie zrozumiałam, że sytuacje w moim życiu są jak mapa, Wszechświat pokazuje mi gdzie są moje rany, gdzie są moje zadania do przepracowania, dzięki, którym będę silniejsza i szczęśliwsza oraz będę żyła życiem, o którym dotychczas tylko marzyłam.
  • Pozwól sobie czuć – spotkaj się ze strachem, który przychodzi.Kiedy przychodzi do mnie strach i czuję go każdą komórką mojego ciała, siadam z zamkniętymi oczami i proszę, aby się pokazał. Bardzo często to, co czułam było obezwładniające i paraliżujące, zamiast miłości i życia widziałam śmierć. Rozmawiam z nim i docieram do sytuacji z przeszłości, które są źródłem tego strachu. Daję uwagę i miłość temu, co przychodzi.
  • Wyjdź z domu, kiedy strach jest tak wielki, że nie potrafię poradzić sobie z nim w żaden sposób, wtedy idę na spacer, na ćwiczenia, rozmawiam z przyjaciółką, oglądam pozytywny film, słucham żywej muzyki. Czasami chwilowe wyjście z sytuacji, oderwanie się od niej pomaga złapać nową perspektywę lub pozbierać siły do sprostania zadaniu, jakie przed nami stoi.
  • Zatroszcz się o siebie – z czasem zauważyłam jak ważne jest moje własne wsparcie dla siebie, dostrzegłam jak ważny jest mój wewnętrzny dialog, ile daje mi to, że rozmawiam z sobą czule i troszczę się o siebie. Dziękuję sobie, że stawiam się i że chcę zmienić to, co dotychczas mnie tak przerażało. Uczę się miłości do siebie.
  • Usłysz wątpliwości – pojawiają się, kiedy podejmujemy działanie, które dotychczas było obce: akty troszczenie się o siebie, wyznaczanie granic. Staram się wtedy oddawać Wszechświatowi to, czego sama nie potrafię udźwignąć, zrozumieć. Rozmawiam z Nim i proszę o znak, wskazówkę, wsparcie. Są to momenty wielkiego otwarcia i pokazania swojej wrażliwości. Jest to też akt oddania swojego życia sile wyższej, ta praktyka bardzo mnie wspiera, wtedy czuję, że nie jestem sama, ktoś czuwa nade mną.

Powodzenia <3

 

zach-lucero-fwjsBPbRm4g-unsplash
Toksyczne dzieciństwo

C/2

“Córki niekochających matek potrafią powiedzieć: „Moja matka jest depresyjna”, „Moja matka myśli o sobie”, „Moja Matka myśli o sobie” albo nawet „Moja matka jest alkoholiczką”. Te słowa brzmią twardo i rozsądnie, niemniej jednak wyrażają wiedzę zbyt płytką, by mogła przynieść jakąkolwiek ulgę. Albowiem dopóki nie wyzwolisz się całkowicie i definitywnie spod macierzyńskiego mitu, nie uda ci się zatrzymać błędnego koła, zaprogramowanego na jedno jedyne wytłumaczenie: „Cokolwiek by zrobiła moja matka, to wszystko było z mojej winy.”
 
Dr Susan Forward “Matki, które nie potrafią kochać”

 

Poszukując cytatu na dziś trafiłam na poniższy fragment książki Susan Forward, który bardzo mnie poruszył. Wielokrotnie rozmawiałam o mojej matce i żadna z tych rozmów nie przynosiła mi, ani ulgi, ani wolności. Dopiero głębokie wejście w przeszłość, zidentyfikowanie ran i cierpliwe wysłuchanie mnie samej dało mi wolność. Kiedy zaufałam sobie byłam gotowa odtworzyć głębię odniesionych ran, poziom nienawiści własnej, wszechobecny brak miłości i poczuć to w sobie, a później uwolnić.
Jako dzieci widzimy siebie i matkę, jako jedną istotę, całość. Jeżeli matka jest osobą niedojrzałą emocjonalnie, nasza relacja jest zaburzona i nie jesteśmy gotowi odejść od niej, ponieważ cały czas czekamy na miłość.

Do dziś pamiętam wyidealizowany obraz mojej mamy, za żadne skarby świata nie chciałam przyznać w sercu, że jest zimna i niedostępna emocjonalnie, ponieważ musiałabym, wtedy przyznać sama przed sobą, że nie dostanę od niej miłości, której tak bardzo pragnęłam i na którą desperacko czekałam. Dlatego też zrzuciłam całą winę na siebie. Ciągnęłam tą nienawiść do momentu, kiedy moje ciało powiedziało „dość”. Byłam gotowa na spotkanie z prawdą.

 

danijel-durkovic-QOSb_iH9Uas-unsplash
Nowa Ty

C/1

“Nie potrafimy zmienić naszej przeszłości, ani też wymazać ran zadanych nam w dzieciństwie. Możemy jednak zmienić siebie, skorygować postawę wobec siebie i życia, możemy siebie “naprawić” i odzyskać naszą utraconą integralność – jeśli tylko zdecydujemy się dokładniej przyjrzeć przeszłości zapisanej w naszym ciele. Z pewnością nie jest to droga łatwa, ale stwarza nam ona możliwości opuszczenia w końcu niewidzialnego więzienia naszego dzieciństwa. W ten sposób z nieświadomych ofiar przekształcamy się w odpowiedzialnych ludzi, którzy znają swoją historię i potrafią z nią żyć.”
 
Alice Miller „Dramat udanego dziecka”

 

Spotkanie z iluzją dzieciństwa było dla mnie bardzo trudnym doświadczeniem, bolało do granic życia. I przyniosło mi śmierć w pewnym wymiarze, przyniosło też narodziny. W momentach zwątpienia i ogromnego lęku pytałam Wszechświat – Czy to właściwa droga? Czy tak właśnie wygląda miłość do siebie? Odpowiedź przychodziła, łapałam oddech i stawiałam kolejny krok. Każdy następny był już lżejszy, pewniejszy, a moja dusza rosła w siłę.
Działajcie kochani <3

 

Wyjście z roli ofiary. Wejście w działanie.
Nowa TyToksyczne związki

Wyjście z roli ofiary. Wejście w działanie.

Wzięcie odpowiedzialności za siebie to była jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakich dokonałam w moim życiu. Ukończenie studiów, praca, macierzyństwo okazało się być proste w porównaniu z tym. Tak bardzo i uparcie odwracałam głowę od tego, aby odpowiadać za siebie.

I znowu – zewnętrznie przecież to robiłam, pracowałam, dbałam o rodzinę, dom. Płaciłam rachunki, dotrzymywałam terminów. A jednak był obszar mojego życia, na, który nie chciałam spojrzeć, byłam wściekła na tych, którzy byli obok mnie, którzy nie chcieli rozwiązać moich problemów, dbali o siebie, a kto ma zadbać o mnie?! Aaaaa krzyczałam, darłam się i nic, pozostawali nieporuszeni i wszechświat też. Nie wygrywałam na loterii, nie doznałam nagłego olśnienia. Nic, byłam nadal tą samą Justyną, która tupała z całych sił, bo inni mieli zrobić to, czego ja sama nie chciałam. Nie chciałam zmieniać swojego utartego i dobrze znanego schematu postępowania. Powielałam go i cały czas miałam nadzieję, że tym razem przyniesie inny skutek. Dość naiwne, niestety tak właśnie było.

I co się stało, że zaszła zmiana? Zmieniłam działanie, zrobiłam inaczej niż dotychczas i TAK to było TO. Choć początkowo nie wyglądało na TO, ponieważ mój dotychczasowy świat uległ totalnemu zniszczeniu i miałam gruz zamiast szczęścia, a sama leżałam na podłodze z poczuciem, że tak właśnie wygląda koniec. Jednak po zakasaniu rękawów i ciężkiej pracy TO zaczynało się wyłaniać się, nabierać kształtów i promyków radości. Bolało mnie wszystko, byłam mieszanką rozpaczy, furii, beznadziei, ale pomimo tego miałam też w sercu moją energię życiową, która chciała istnieć, odcisnąć swój ślad.

Każdy z nas jest bohaterką i bohaterem, który wyrusza w podróż. Każdy z nas ma na swojej drodze ciemny las pełen smoków, potworów i strachów i tylko przechodząc przez ten las odnajdziemy skarb – naszą duszę i prawdę. Każdy z nas decyduje, czy chce iść, czy woli pozostać. Jaką drogą iść, kiedy i w jakim tempie. Każdy z nas ma wybór. Jednocześnie każdy też boi się i opiera, ponieważ las jest niebezpieczny i nieznany.

Jestem odpowiedzialna za to, że wciąż gonię za kimś, kto ma dać mi szczęście.
Jestem odpowiedzialna za to, że NIE chcę się zatrzymać się i spojrzeć na swój ból i samotność.
Jestem odpowiedzialna za to, że wciąż daje kolejne szanse ludziom, którzy mnie ranią i wykorzystują.
Jestem odpowiedzialna za to, że NIE stawiam granic.
Jestem odpowiedzialna za to, że NIE mówię, kiedy ktoś mną manipuluje, kłamie, niszczy.
Jestem odpowiedzialna za to, że NIE lituję się nad sobą, ale mam jej wiele dla innych.
Jestem odpowiedzialna za to, że pozostaje w cieniu i NIE pokazuję swojego piękna światu.

 

#19
Nowa Ty

#19

Od kiedy pamiętam NIE chciałam być podobna do matki. Doznałam tyle krzywdy od niej, więc cokolwiek ona robiła kojarzyło mi się z niesprawiedliwością, krzywdą i cierpieniem.
Płynęłam w tym – nie chciałam być taką kobietą, przyjaciółką, żoną, matką, koleżanką, siostrą JAK ONA.
Myślałam, że wystarczy, że będę robiła przeciwne rzeczy do niej i to załatwi sprawę. Jednak to nie było to, ponieważ zatraciłam się w bezinteresownym pomaganiu, nie stawianiu granic, dbaniu o potrzeby innych, kochaniu wszystkich niezależnie od tego, kim były te osoby i jak mnie traktowały.

Moja droga do siebie była odkrywaniem tego, kim JA jestem. Doświadczałam siebie prawdziwej w macierzyństwie, na nowo budowałam relację z moimi dziećmi. Później, kiedy pojawił się nowy mężczyzna w moim życiu odkrywałam siebie, jaką chcę być kobietą, kochanką, partnerką.
Na nowo też pisałam relację z najbliższymi mi osobami.

Pamiętam jak z drżącym sercem i ściskiem gardła dzwoniłam do przyjaciółki powiedzieć o swoich odczuciach dotyczących naszej relacji prowadzona nadzieją, że znajdę zrozumienie. Choć były to trudne rozmowy każda z bliskich mi kobiet dała mi przestrzeń na doświadczanie siebie i odkrywanie tego, kim jestem. Z tych pięknych, szczerych rozmów czerpałyśmy obie, każda dla siebie, każda schodziła głębiej w poznanie siebie.
Podobnie było z partnerem, poznawałam siebie, jako kobietę, poznawałam swoje ciało i jego potrzeby. Nie było mi łatwo, ponieważ na wielu poziomach byłam zablokowana. Często pytałam siebie, czego tak naprawdę chcę i nie przychodziła żadna odpowiedź.
Znalazłam w sobie przestrzeń na czekanie na nią. Odpowiedź przychodziła, była nagrodą za akceptację tego, że mogę nie wiedzieć.

Każda podjęta próba dawała mi siłę na następną.
Oczywiście nie obyło się bez negatywnych reakcji. Było mi trudno, kiedy słyszałam krytykę i odrzucenie od osób mi bliskich. Uczyłam się wtedy bycia ze sobą w smutku i dorzuceniu. Te sytuacje uczyły mnie również uważnego słuchania sygnałów duszy, bo ona wiedziała najlepiej, kto ma miłość i zrozumienie w sercu. Z czasem stawałam się uważniejsza i ostrożniejsza na jej sygnały.

Córki i Synowie budujcie siebie na tym co Wasze. Aby dowiedzieć się tego kim jesteście – doświadczajcie, testujcie, działajcie, pytajcie i czasami wytrwale czekajcie na odpowiedź.
Powodzenia <3

 

#18
Nowa Ty

#18

Córka narcystycznej matki jest pozbawiana tożsamości. Gra rolę wyznaczoną przez matkę wierząc, że za dobrze odegrane przedstawienie dostanie miłość i akceptację. Zostanie zobaczona taka, jaka jest z jej potrzebami.
Pomimo ciągłych starań i zabiegania o uwagę, narcystyczna matka pozostaje skupiona na sobie. Córka zawieszona w ciągłej pogoni za matczyną miłością, której potrzebuje, aby żyć.
Mijają lata, narasta w niej frustracja, lęk, złość, poczucie winy, ogromny wstyd. Matka nieporuszona, niekochająca, niewidząca, krytyczna i obarczająca problemami. Zrzuca na plecy córki coraz większy ciężar, a ona coraz bardziej wierzy, że nie jest dość dobra, że nie zasługuje, że nie można jej kochać.

Obroną staje się odwrócenie głowy od cierpienia duszy, a jest nią wiele mechanizmów obronnych, które pozwalają na życie. Tylko, jakie jest to życie?! Córka narcystycznej matki zapycha swoją pustkę w bardzo różne sposoby: je, robi zakupy, bierze narkotyki, sprząta, zdradza, pije alkohol, okalecza własne ciało… Karci siebie za każdą nieudaną próbę zdobycia matczynej miłości, wpada w błędne koło naprawiania siebie. Jest niczym niezłomny Syzyf.

Jednak przez lata bolesnych doświadczeń jej wewnętrzne światło przygasa, siła się wypala, a ciemność coraz bardziej dominuje jej wnętrze.

Wiem, że przebudzenie jest bolesne, wiem, że każda z nas boi się powiedzieć STOP. Jednak za tym stop jest prawdziwa droga do szczęścia, mój i Twój prawdziwy potencjał. Droga do siebie, to codzienna praca, która jest wieloletnim procesem kończącym się w dniu naszej śmierci.
Radość okrywania własnego ja – własnej tożsamości nie ma sobie równych, jest moją największą przygodą, największym wyzwaniem.

Tego Wam również życzę kochani <3

 

#17
Nowa Ty

#17

Matki, które nie przyjęły do siebie swojego smutku i bólu nieświadomie oczekują od innych, aby się tym zajęli, aby wzięli odpowiedzialność za ich problemy życiowe. Najczęściej jest to niepisany pakt pomiędzy matką a dzieckiem. Bardzo często decyzja o macierzyństwie jest jednocześnie nadzieją, że dziecko da im tyle miłości, że ból istnienia, który noszą zniknie. Bardzo często córki są wybierane do tej roli, ponieważ kobiety pełnią rolę opiekuńczą w rodzinie, to one dbają o ognisko domowe i dobrostan ludzi tworzących rodzinę.

Dzieci takich matek często żyją z poczuciem ogromnej bezsilności, ponieważ matka wymaga od nich czegoś, czego nie są w stanie spełnić. Pojawia się frustracja, złość, żal. Nie ma wolności, jest przymus bycia przy skrzywdzonej matce w powietrzu wisi układ – Ty zabierzesz mój ból i będziesz przy mnie tak długo jak będę tego potrzebowała, a ja może wtedy dam Ci miłość i pozwolę odejść.

Jestem jedną z takich osób. Doświadczyłam obu ról, byłam córką, która chciała uszczęśliwić swoją matkę oraz matką, która pokładała wielkie nadzieje w tym, że jej dzieci sprawią, że przestanie być głodna miłości.

Wyjście z takiej zależności uwolniło mnie i moje dzieci, dało nam przestrzeń na miłość, nie szarpiemy się już o nią. Od momentu, kiedy uświadomiłam sobie, że to ja mam pokochać siebie i wziąć odpowiedzialność za własne cierpienie dostaję od moich dzieci szczerą wdzięczność i miłość. Ja daję im bezpieczeństwo, bezwarunkową miłość i akceptację na to, kim są.

Im dalej na tej ścieżce tym swobodniej, upadki, które się zdarzają bolą mniej, każdy z nas jest coraz bliżej siebie, swojej duszy.

 

Wstyd
Toksyczne dzieciństwo

Wstyd

Czuję w ciele znany mi dobrze ból, więc siadam do pisania. Słowa są dla mnie ratunkiem, potrafią przekazać to, co woła o uwagę, to terapia. Dzisiaj przyszedł czas na toksyczny wstyd. Każdy, kto żył w cieniu narcystycznego rodzica ma w żyłach wstyd zamiast krwi.

Dlaczego, bo to jedzenie, którym narcysta karmi swoje dziecko, aby siedziało cicho, aby nie budziło jego ran. Każda próba bycia sobą, każde wołanie o uwagę o emocjonalne zaangażowanie, akceptację i miłość jest dorzucone – ponieważ ona nie ma w sobie miłości, którą mogłaby się podzielić. Toksyczny wstyd zaaplikowany w dzieciństwie nie znika, nie odchodzi ot tak, dotkliwie naznacza każdą relację.

W mojej głowie słyszę zdanie: Czego Ty jeszcze ode mnie chcesz?
Mam przestać chcieć, nie wolno mi chcieć. Mam brać to, co matka daje i nie marudzić, nie mieć zastrzeżeń. Uwierzyłam tak głęboko w to zdanie, że właśnie tak postępowałam. To spowodowało, że czułam ogromną pustkę, wieczny głód, bo nawet jak mogłam w życiu decydować o tym, co mogę wziąć, kupić, poprosić – nie robiłam tego. Czekałam na decyzję kogoś innego. Nie wiedziałam, czego tak na prawdę potrzebuje, brałam to, co pod ręką, stąd ta mania kupowania, wrzucałam produkty do koszyka, nieważne, co liczyło się tylko zapełnienie tej cholernej pustki, która boli.

Każde dziecko ma prawo dostać od matki miłość, ciepło emocjonalne, współczucie i akceptacje. Żadne dziecko nie powinno być karane za to, że tego potrzebuje. Nie powinno być obgadywane, wyśmiewane, wyszydzane za to, że potrzebuje miłości. Podstawowym obowiązkiem rodzica jest miłość do powołanego przez siebie do życia dziecka.

Jak się okazało za tak wysoki poziom toksycznego wstydu mogę podziękować nie tylko mamie, ale również i babci, która z założenia miała się mną troskliwie opiekować. Szkoda tylko, że mnie biła nie radząc sobie z moją tęsknotą za miłością i ciekawością małego dziecka. Ona chciała mieć spokój, a ja według niej na złość miałam milion potrzeb. A matka uciekała w pracę, fundując córce to, co sama znała z dzieciństwa. Zamknięte koło nienawiści.

Przez całe życie wiedziałam, że nie jestem kimś wartościowym, wiedziałam, że niczego nie osiągnę, więc nawet się nie starałam, a nawet jak pomimo braku starań coś mi wychodziło to udawałam, że tego nie ma. Tak bardzo nie umiałam zobaczy w tym kłamstwa i manipulacji. Totalny brak poczucia bezpieczeństwa więził mnie w starych przekonaniach odbierając siłę do wyjścia.

Otaczałam się ludźmi, którzy mi to potwierdzali, którzy byli tak samo zamknięci emocjonalnie i niedostępni jak ona. Każde odrzucenie było potwierdzeniem prawdy zaprogramowanej we mnie. Mój wstyd nabierał mocy z każdym odrzuceniem i każdą krytyką.

 

Moje ciało walczy ze sobą przeciąga linę pomiędzy uda jej się czy polegnie, a sędzią jest ona, moja matka. Kogo mam wybrać siebie, czy ją? Jeśli wybiorę siebie oznacza to, że zasługuję na miłość i chcę się nauczyć ją sobie dawać, jeśli wybiorę matkę oznacza to, że moje cierpienie będzie trwać. Niby wiem.

Każdorazowy wybór mojej własnej drogi budzi toksyczny wstyd. Z tyłu głowy pojawia się wątpliwość czy mam do tego prawo, czy wolno mi zaspokoić swoją potrzebę? Wybieram i patrzę w twarz odrzuceniu, słucham jego nienawistnych podszeptów. Robię kolejny krok.

Kiedy tulą mnie kochające ramiona czasami jest mi trudno w nich pozostać, czasami nie umiem przyjąć miłości. Kochający człowiek jest zagadką, którą uczę się rozwiązywać.

 

Tak trudno zobaczyć prawdę
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Tak trudno zobaczyć prawdę

Tak długo i usilnie odpychałam prawdę od siebie. Dorastałam w domu, w którym nie dostałam akceptacji i miłości i udane małżeństwo było dla mnie twierdzą, którą zbudowałam żeby się nie rozsypać. Broniłam jej zaciekle i gorliwie przez 17 lat, to mnóstwo czasu. Jednak przyszedł moment, kiedy moje ciało poddało się, powiedziało NIE, a ja pomimo tego, że nadal chciałam ciągnąć tą iluzję nie umiałam już zmusić się do utrzymywania tego złudzenia.

Jednak nie wiedziałam jednego, że piękny obraz, jaki sprzedał mi narcysta – swoją własną iluzję siebie, trwa we mnie pomimo zakończenia relacji. Jest we mnie wdrukowany i owszem na powierzchni widzę prawdę, ale głęboko w trzewiach wierzę, że to ja jestem niewystarczająca dobra, a on nieskazitelnie czysty. Stało się tak poprzez manipulacje, zaprzeczania, odwracanie “kota ogonem” – praktyki, które znam od dziecka. Dlatego tak wiele czasu zajęło mi przebudzenie się z tego koszmarnego snu i dopuszczenie do głosu mojej prawdy. Aby wyjść z uwikłania w relacji z człowiekiem o osobowości narcystycznej, który za swój najważniejszy cel uznaje utrzymanie nieskazitelnego wizerunku, potrzeba wiele wiary w to, że to, co widzę to prawda. Tak trudno było mi złapać momenty manipulacji, kiedy z płaczem prosiłam o uwagę i miłość, a w efekcie dostawałam informację, że to ja nie kocham i nie troszczę się o niego. Niosąc w sobie przekonanie, że to, kim jestem to za mało, od razu się na to łapałam i wracałam skulona myśląc “nie potrafię kochać”

Myślałam, że zakończenie relacji utnie to, co nas łączyło, ale to był dopiero początek mojej drogi do wolności. Budowałam swoje nowe życie myśląc, że jestem szczęśliwa jednak z czasem pojawiała się frustracja i smutek, ponieważ docierało do mnie, że moje oczy ciągle widzą dobrze znaną idealną postać, moje serce czekało na powrót na cudowne podniesienie kotary, za którą ukarze się idealny świat, w którym jestem szczęśliwa, a mój narcysta nosi mnie na rękach. A w świecie realnym narcysta dawał mi jasno i bez zawahania znaki, że moje ciało miało rację, OBUDŹ się!

Nie potrafiłam zobaczyć tego, kim jest na prawdę. Nie widziałam w nim normalnego człowieka z krwi i kości z wadami i zaletami. Utrzymywałam boski obraz mężczyzny i działało to nie tylko we mnie, ale i dla innych, ochraniałam i siebie i jego. To dziecinny odruch. Będąc dzieckiem chcemy widzieć świat bajkowo, chcemy wierzyć, że jest tylko białe, a wszyscy są dobrzy.

I doszłam do ściany. Uderzyłam w nią goniąc za iluzją. Poczułam, że nie zniosę już ani sekundy, bycia dobrą dla kogoś, kto mnie traktuje bez szacunku, kto mnie pomija i sączy jad w białych rękawiczkach. Kto pokazuje piękną twarz światu, a dla mnie ma wykrzywiony grymas i sarkazm.

Pogrzeb się odbył. Pochowałam swoją dziecięcą wiarę, że będąc dobrą inni też tacy będą. Przestałam wierzyć, że pokorne ciele wygrywa i jest szczęśliwe po grób. NIE. Pokorne kobiety cierpią, są nieszczęśliwe i dostają ochłapy, resztki, których nikt inny nie chciał.

A przecież ja chcę spełniać marzenia. Chcę oddychać pełną piersią i decydować o tym gdzie i z kim zjem dziś śniadanie. Aby tak się stało trzeba czasami pokazać zęby i warczeć, jeżeli ktoś chce nas skrzywdzić. Nie każdemu i nie od razu trzeba pokazać miękki i ciepły brzuch, pełen miłości, akceptacji i miękkości.
Dbajcie o siebie. Z miłością ❤

 

#16
Nowa Ty

#16

W swoim otoczeniu spotkałam wiele osób, które zaprzeczają swojemu wewnętrznemu bólowi lub nie chcą go dotykać uważając, że on nie ma końca, że on pochłonie i nie pozwoli na normalne życie. Dostałam też kilka rad, że mam już przestać taplać się w smutku, bo to się nie skończy albo, że robię to, bo lubię być ofiarą i odgrywać w kółko to, co było.

Jest w tym wiele prawdy, tak może się stać, jeżeli nie ma ujścia dla tych emocji i pozostają w słowach, a nie są odczuwane w ciele. Wtedy żyjemy krzywdami doświadczonymi w przeszłości i reagujemy na to, co tu i teraz z perspektywy sytuacji, których doświadczyliśmy w przeszłości. Jednak w momencie, kiedy docieramy do bólu z przeszłości i pozwalamy sobie poczuć to, co wtedy się stało, puszczamy nasze hamulce pozwalamy sobie na krzyk, płacz i złość, której wtedy nie mogliśmy odczuć – te emocje zostają wyrażone i pozostaje tylko wspomnienie. To tak jakbyśmy uwalniali część siebie zamrożoną w przeszłości, dając jej pozwolenie na ekspresję – zwracamy ją sobie w teraźniejszości. Stajemy się pełnią – sobą.

Przytoczę cytat z książki „Narcyzm” Alexandra Lowen’a:

„Ja to funkcja żywotności ciała. Nie podlega ona świadomej kontroli. Świadomie można jedynie zmienić czyjś wygląd, a w rezultacie również czyjś obraz. To jednak ma zaledwie powierzchowny wpływ na osobowość – podobnie jak zmiana ubioru nie zmienia czyjegoś ciała. Dokonanie głębszej zmiany wymaga ekspresji stłumionych i wypartych uczuć. A do tego trzeba uwolnienia przewlekłych napięć mięśniowych blokujących czucie i uświadomienie sobie stłumionych wspomnień.”

 

Wyciągam do Ciebie ręce
Toksyczne dzieciństwo

Wyciągam do Ciebie ręce

Dlaczego tak bardzo zaplątałam się w relację z narcystami?

Miłość dla mnie była czymś na co czekam, czego bardzo pragnę i mam to już na wyciągnięcie ręki, a jednak ucieka. Miłość to było coś co dostanę jeżeli spełnię odpowiednie warunki.

Moje ręce wyciągnięte w górę proszące o uczucia o bliskość. Wspomnieniem, które mnie nie opuszcza jest moment, kiedy stoję na schodach i krzyczę do niej żeby mnie nie zostawiała, żeby mnie usłyszała ale ona odchodzi, nie chce słyszeć tego, że ja cierpię zostając w domu z babcią, która mnie żle traktuje – ona chce swojego świętego spokoju.

I tak poddawałam się manipulacji bezwładnie działałam pociągana za sznurki narcysty. Teraz o tym myślę, że żyłam w jakimś cholernym śnie to nie było życie, bo cały czas tak naprawdę robiłam to czego oczekiwali inni. Próby obudzenia świadomości były tak naprawdę karmieniem narcysty, chodzi mi o momenty buntu, krzyku i proszenia o uwagę, momenty trzaskania drzwiami, rozbijania szklanek i rzucania czym popadnie. To były moje osobiste chwile kiedy mój ból był tak wielki i tak nie do zniesienia.

Narcysta numer dwa, kiedy go zobaczyłam wydał mi się idealny i właśnie dla tego ideału postanowiłam się zmienić i zrobić wszystko aby udowodnić, że umiem kochać. Kiedy mnie ranił a ja w odpowiedzi słyszałam, że robię problem, którego nie ma, że nie mam dystansu do siebie – wycofywałam się i starałam się jeszcze bardziej.

Do momentu przebudzenia nie potrafiłam robić rzeczy dla siebie, nie potrafiłam zrobić dla siebie czegoś co pozwoliłoby mi odejść czy to od pierwszego narcysty czy od drugiego. Robiłam odwrotność. Z uzależnienia od mamy weszłam w uzależnienie od męża. Z życia według przepisu mamy weszłam w życie według przepisu męża. Pozostawałam w świecie który oni dla mnie wymyślili, dusiłam się coraz bardziej.

Dopiero kiedy urodziłam dzieci zaczęłam widzieć jak bardzo sobie nie radzę, jak bardzo jestem rozbita, nieszczęśliwa i zagubiona. Jak bardzo to co jest, nie należy do mnie. Jak bardzo uwierzyłam, że nie mam prawa do dobrego traktowania, do brania mojej opinii jako ważnej, do pomocy i wsparcia. Zawsze czułam się gorsza, zawsze robiłam i starłam się za mało, zawsze musiałam być kimś więcej niż byłam. Zawsze czułam, że muszę wyjątkowo gorliwie dziękować za każdy gest dobroci w moim kierunku. I narcyści utwierdzali mnie skutecznie w tym myśleniu wytykając mi moje niedociągnięcia lub dając wsparcie, którego tak naprawdę nie było. Będąc w tej matni tak trudno jest zobaczyć inny świat, tak trudno jest coś zmienić. Żyjąc na codzień z osobą, która zaprzecza temu co widzisz i myślisz, która z całą siłą odsuwa od siebie prawdę, odwraca ją i uderza w ciebie powoduje, że wierzysz w to, przynajmniej ja tak zrobiłam.

Uwierzyłam w łańcuszek kłamstw o sobie, które powodowały, że nie potrafiłam podjąc drogi do niezależności, a do tego wierząc w to przyciągałam zdarzenia, które mi potwierdzały każde przekonanie o sobie. Przypomina mi to chomika kręcącego się w kółku z nadzieją na wolność. Nie potrafiłam wykorzystać żadnej okazji do wyjścia i poprawy swojej sytuacji, a nawet jeżeli robiłam krok strach przed konsekwencjami, które na mnie spadały sprowadzał mnie na ziemię.

Czego bałam się najbardziej i co leczyłam najdłużej – ogromny strach przed utratą miłości, utratą miłości matczynej, a później miłości małżeńskiej. Narcysta właśnie tak mnie trzymał na haczyku, dając i zabierając uczucie. Kiedy słuchałam i byłam grzeczna uczucie było, kiedy robiłam coś wbrew uczucie było wycofywane.Ten schemat wżarł się we mnie tak głęboko, że nigdy nie czułam się bezpiecznie, nigdy nie opuszał mnie strach. I tak też się stało, w momencie, kiedy zaczęłam mówić o swoich potrzebach i dążyć do ich zaspokojenia jednocześnie odmawiając bycia narcystycznym karmicielem – odeszli. Zostałam sama mając dwie opcje albo szaleństwo albo odwyk i wolność. Życie w trzeźwości, życie w przestrzeni bez osobowości narcystycznych.

 

#15
Nowa Ty

#15

Ból – nie chciałam go widzieć i czuć w swoim życiu. Moja świadomość podsuwała mi sposoby unikania siebie, używki, nałogi, kłamstwa, wyparcia, manipulację, idealizację, projekcję. Wszystko krzyczało NIE PATRZ do wewnątrz. Byłam wściekła, sfrustrowana i moje ciało bolało coraz bardziej. Miałam wypadek, operację potem kolejną, chorobę, pozew sądowy i śmierć mojego małżeństwa. „Podałam” sobie to wszystko po to, aby nie patrzeć do wewnątrz, nie widzieć płaczącego dziecka we mnie. Paradoks prawda?! Bo cierpiałam okrutnie, kiedy moje życie i zdrowie było zagrożone, kiedy straciłam miłość, kiedy straciłam pieniądze.

Mój mur obronny zaczął pękać, zaczęłam pytać, – Dlaczego i po co te wszystkie sytuacje pojawiły się w moim życiu?! Czego nie chcę zobaczyć, a gdybym zobaczyła mogłabym żyć szczęśliwie?!
Zaczęłam rozumieć, że to ja jestem odpowiedzialna za siebie i jeżeli oddaję odpowiedzialność w inne ręce to płacę za to bardzo wysoką cenę i cierpię jeszcze bardziej. Przestałam uciekać.

Każdy z nas się boi i każdy z nas ma nadzieję, że to się jakoś naprawi. Jednak nie stanie się samo, tylko my mamy tę MOC!

 

#14
Nowa Ty

#14

Odpowiedzialność jest oznaką dojrzałości jednak czasami bywa zgubna. Dlaczego?! Bardzo często dzieci zagubionych rodziców uwierzą, że są odpowiedzialne za ich dobre samopoczucie i szczęście. Konsekwencją takiego przekonania jest życie z ogromnym bagażem na plecach i wiecznym strachem przed odrzuceniem w przypadku potknięcia.

Pamiętam siebie jak bardzo cierpiałam nie potrafiąc zatrzymać tego mechanizmu. Od kiedy pamiętam szczęście mojej mamy leżało w moich rękach. Tak bardzo bałam się jej odrzucenia, że próbowałam wszystkiego, aby była szczęśliwa. Tak samo było z relacją z moim partnerem. Wycofywałam się ze swoich potrzeb, jeżeli widziałam, że to budzi jego dyskomfort. Byłam mistrzem wsłuchiwania się w oczekiwania, nawet te niewypowiedziane. Jeżeli sytuacja wymykała się spod kontroli byłam zdruzgotana i miałam poczucie winy. Na tym przekonaniu budowałam wszystkie relacje.

Nadmierna odpowiedzialność jest niezmiernie toksyczna, oplata nas i rzutuje na nasze relacje z całym światem. Dopiero po powrocie do siebie zobaczyłam jak łatwo ulegałam wszelkim manipulacjom i na ochotnika brałam odpowiedzialność, ponieważ nie mogłam znieść widoku dyskomfortu u innych osób. Nie pozwalałam sobie na bycie sobą, na swobodne wyrażanie tego, kim jestem. Jak tylko dostrzegałam, że mogę być przyczyną dyskomfortu kuliłam się w sobie, umniejszałam po to, aby nie cierpiał ktoś inny. Uległam błędnemu przekonaniu, że kontrolując siebie uchronię innych od cierpienia.

 

#13
Nowa Ty

#13

Każdy, kto znajdzie w sobie siłę na spotkanie ze swoim dzieciństwem, swoją prawdą o nim i związanym z nim bólem jest pełnym odwagi człowiekiem. Nagrodą za uznanie swojej przeszłości jest świadome życie pozbawione iluzji. Widzenie sytuacji oczyma dojrzałego człowieka, życie tu i teraz. Aby tak się stało potrzebne jest zanurzenie w ciało, pobudzenie go do odkrywania uśpionych w nim emocji.

 

Rodzina
Toksyczne dzieciństwo

Rodzina

Pokazanie siebie, kim na prawdę jestem było dla mnie przełomowym krokiem. Publikując swój pierwszy post nie miałam zielonego pojęcia, co będzie dalej. Miałam nieodpartą potrzebę mówienia do ludzi, powiedzenia mojej prawdy. Było to dla mnie tak naturalne i takie organiczne, że po prostu stało się. Usłyszałam głos: Wilczycą Być i zaczęłam pisać ze środka.

Powiedzenie sobie „tak” było dla mnie wolnością, dzięki temu moja kreatywność rosła, moje działania stawały się coraz odważniejsze, a słowa precyzyjnie odzwierciedlały co czułam. Poznawałam siebie na wielu poziomach, ponieważ konfrontowałam swoją prawdę z całym światem, no może nie aż całym, ale jak dla mnie wystarczająco dużym ???? Mogłam też spełnić wieloletnie marzenie o pracy z ludźmi, o wspieraniu innych w drodze do siebie. Co pięknie dopełnia to, kim jestem.

I ten wątek jest spokojny i harmonijny. Mogłabym tylko dopisać żyła długo i szczęśliwe, jednak moje życie uległo potężnej przemianie.

Decyzja o publikacji pociągnęła za sobą konsekwencje, ponieważ jestem częścią pewnego układu i pewnej rodziny. Rodziny, która ma swoje niewypowiedziane tajemnice, które wiszą w powietrzu, ale nikt nie ma odwagi ich dotknąć i poruszyć. I przychodzą mi na myśl nasze spotkania podczas których, nikt nigdy głośno nie zapytał. Dlaczego? Dlaczego nie ma w nas prawdy? Dlaczego jesteśmy z tej samej krwi, a tak odlegli i obcy? Przerzucamy grzeczności podszyte pustką.

I pojawiam się ja, mała dziewczynka i jej marzenie o obrońcy. Straciłam tatę, ale nadal wierzyłam, że mając dwóch starszych braci byłam bezpieczna i w dobrych rękach. Wierzyłam, że na nich zawsze mogła liczyć, kiedy życie będzie za trudne, aby je nieść na własnych plecach. I moja naiwność i magiczne myślenie dziecka dało mi nieźle w kość. Rzeczywistość była totalnie inna. Bracia byli, ale nie było tam szacunku, miłości i akceptacji. Nie mogło być skoro dorastaliśmy w domu, w którym nie mówiono tylko spuszczano swoje emocje na kogoś słabszego, kto przyjmował to na siebie i przepraszał. Ja miałam pecha, bo byłam najmłodsza.

Kiedyś zapłakana i zrezygnowana zapytałam mojego brata, kiedy będziesz mnie dobrze traktował? On powiedział, że jak zmądrzeję. Skoro jestem głupia nie zasługuję na szacunek. Każde nasze spotkanie było atakiem w moim kierunku, było obciążeniem mnie za zło tego świata. To ja go irytowałam, rozdrażniałam swoją głupotą, niedojrzałością. Wychodzi to ze mnie dziś, bo tak bardzo mi przykro, że narażałam siebie na te spotkania, że nie potrafiłam zawarczeć i zerwać tak beznadziejnej relacji. Robiłam coś odwrotnego, wracałam z coraz większą empatią i zrozumieniem, aby spróbować kolejny raz.

Cudowny i przerażający moment, w którym po zaakceptowaniu swojej ciemnej natury wykrzyczałam w słuchawkę, że nie chcę mieć takiego brata, że ma wrócić jak będzie dobry. Sama nie wiem jak to dokładnie brzmiało. Ręce mi się trzęsły, serce waliło jak oszalałe. A ja pierwszy raz w życiu puściłam hamulec, puściłam swoją świętojebliwą postawę i wypowiedziałam to, co dudniło głęboko w sercu. Dość!

Po zerwaniu kontaktu z mamą. Po rozejściu się blogu. Po wykrzyczeniu prawdy bratu, zostałam sama. Moje dotychczasowe życie umierało, raczej umarło. Byłam przerażona, załamana i sama nie wiem, co jeszcze. Jednak, byłam prawdziwa. Otaczali mnie cudowni przyjaciele, którzy bardzo mnie wspierali i nadal to robią. Pozostały osoby, które z wielką radością i podziwem przyglądają się temu, co robię. A ja spojrzałam prawdzie w oczy, zmierzyłam się z moją największą iluzją z dzieciństwa, która nazywała się “kochająca się rodzina”. Za tą iluzją stał ogromny strach przed śmiercią, przed samotnością i odrzuceniem. Stało za tym ogromne poczucie winy i toksyczny wstyd. Strach przed karcącymi spojrzeniami, strach przed podniesieniem głowy i powiedzeniem -Tak to ja mówię “nie” kłamstwu, brakowi szacunku, akceptacji i miłości. Tak, wybieram siebie, wybieram życie w prawdzie i miłości. I mam odwagę auuuu.

Strach jest we mnie i czasami zasłania obraz rzeczywistości, czasami zapominam, że jestem bezpieczna tu i teraz. Wracam do dzieciństwa, a wtedy słucham tego zalęknionego dziecka we mnie i daję mu to, czego tak bardzo mi brakowało, miłości.

Mam też w sercu nadzieję, że uda nam się odnaleźć drogę do siebie i przestrzeń na rozmowę.

 

#12
Nowa Ty

#12

Przez większość swojego życia byłam przekonana, że nie potrafię kochać. To przekonanie zatruwało mnie bardzo silnie. Miałam ogromne poczucie winy i smutek, przecież robiłam tak wiele, a jednak nie czułam, że żyję w bliskich i serdecznych relacjach z bliskimi.

Dopiero, kiedy zrozumiałam, że miłość NIE OZNACZA służalczości, bezwarunkowego oddania się obiektowi i spełniania oczekiwań drugiej strony, bez oczekiwania odwzajemnienia. Świadomość tego, że w prawdziwej miłosnej relacji, czy to z partnerem, rodziną, czy przyjacielem dajemy i dostajemy. Dajemy szacunek, miłość, opiekę i dokładnie to samo dostajemy w zamian. A jeżeli tego nie ma, jeżeli czujemy w sercu brak to znaczy, że relacja nie jest zrównoważona.

Świadomość, daje możliwość rozmowy z drugą osobą i pracy nad relacją, dopełnienie jej. A w przypadku braku porozumienia rozluźnienie relacji lub jej zakończenie. Każda z decyzji jest wyzwaniem do powiedzenia naszej prawdy i zatroszczenia się o siebie. Wymaga to odwagi.

Nagrodą jest prawdziwa i szczera relacja. Poczucie akceptacji i miłości. Pewność, że nawet wtedy, gdy świat nas odrzuci znajdziemy ramiona, które dadzą nam oparcie.
Czego Wam życzę <3

 

#11
Nowa Ty

#11

Pamiętam siebie i swoje niezrozumienie, kiedy po dwóch dniach kursu “Porozumienie bez Przemocy” nie CZUŁAM tego. Tak, znałam formułki, WIEDZIAŁAM, ale NIE czułam!!!

Minęły lata spojrzałam w siebie, zaleczyłam matczyną ranę, nawiązałam kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem i BINGO słowa płynęły z serca, znalazłam przestrzeń na rozumienie innych, CZUŁAM to, co kiedyś poznałam głową. To, co mówiłam było czyste, nie było tam zgrzytu, frustracji. Miałam przestrzeń dla siebie i innych.

Wtedy dotarło do mnie, że poznanie metody, techniki to tylko powierzchnia, dopuszczenie do serca i ucieleśnienie to prawdziwe życie zgodnie z prawdą.

Jeśli spotkacie na swojej ścieżce kogoś, kto pięknie mówi, ale Wasze serce czuje zgrzyt, pozwólcie sobie na to uczucie. Tylko serce rozpozna prawdę w człowieku, nawet wtedy, gdy głowa będzie słyszeć WIELKIE słowa.

Otwórzcie serca na siebie i swoją prawdę <3

 

#10
Nowa Ty

#10

Dla osób, które doznały traum i schowały swoją prawdę, powrót do siebie bywa niespodzianką i cudownym odkryciem.

Dla mnie tą niespodzianką było odkrycie mojego powołania. Od lat uczyłam angielskiego. Myślałam, że prawda, którą odkrywam ma służyć tylko mi. Nie potrafiąc podjąć decyzji oddałam ją Wyższej Świadomości – niech mnie prowadzi. Wokół mnie pojawiły się osoby, które chciały słuchać, czym żyję i jak odnalazłam siebie. Zaczęłam pisać. Moje powołanie klarowało się, a ja coraz odważniej mówiłam o nim. Aż doszłam do momentu, kiedy poczułam, że już nie dam rady uczyć pomimo tego, że nie miałam stabilizacji finansowej w moim powołaniu to nie potrafiłam już zatrzymać tego, co się urodziło. Pojawiło się kolejne wyzwanie. Powiedzenie światu jak pracuję, nie stoi za mną dyplom, świadomie go nie mam, ponieważ moja praca to moja intuicja, to ona prowadzi mnie i pokazuje, gdzie jest problem i co należy naprawić. Było to dla mnie trudne, ponieważ żyję w patriarchalnym świecie, gdzie dla wielu wartością jest dyplom. Nie neguję tego. Tylko mówię, że pokazanie siebie było dla mnie wyzwaniem. Jednocześnie, pozwoliło mi to docenić siebie i to, jaką wartość ma moja umiejętność widzenia głębiej i szerzej.

Piszę to, ponieważ chcę podziękować Wszystkim, którzy wsparli mnie w momentach, kiedy wątpiłam i bałam się. Dzięki temu, że piszecie i jesteście w tej przestrzeni ja rozwijam się dalej, widzę coraz więcej. Z całego serca dziękuję <3

 

Granice, czym są i jak je stawiać?
Nowa TyToksyczne związki

Granice, czym są i jak je stawiać?

Kochani 3 film w mojej karierze 😉 jest dla mnie ogromnym sukcesem, ponieważ był dla mnie dużym krokiem i konfrontacją ze sobą. Jest on dla mnie kolejną odsłoną siebie, tego kim jestem. Udało mi się wychować mój strach i nagrać. Serdecznie Was zapraszam 🙂

Bardzo dziękuję za wsparcie ❤