Rzeczy, których narcyz Ci nigdy nie powie o sobie

Zrozumienie sposobu postępowania osoby narcystycznej jest trudne dla wrażliwych i empatycznych osób. Sama bardzo długo wątpiłam w to co widzę, słyszę czego doświadczam w takich relacjach. Nie rozumiałam, że można być tak nieczułą i wyrachowaną osobą w stosunku do kogoś, kto jeszcze chwilę temu był Ci bliski jako dziecko, partner, przyjaciel. Z każdą przeczytaną książką, artykułem docierała do mnie prawda.
Proces poznania wiązał się dla mnie z opłakaniem tego, czego nie doświadczyłam w związku i co nie będzie mi dane doświadczyć. Owszem wiele z tych rzeczy podarowałam sobie sama opiekując się sobą i stając się swoimi wewnętrznymi rodzicami, jednak przejście żałoby było procesem uwalniającym mnie od ciągłych powrotów do przeszłości i uciekania w marzenia.
Narcyzm dotyczy każdego z nas w jakimś stopniu. Spotykamy takie osoby w pracy, w rodzinie, w towarzystwie czy sąsiedztwie.
Osoby narcystyczne to nie tylko poczucie wyższości i brak empatii. U podstawy są to osoby, które nie potrafią kochać siebie i brak im poczucia własnej wartości. Twarz, którą pokazują światu to próba ukrycia prawdy.
1. Mam zawsze rację, a Ty się mylisz. Narcyz żyje swoją własną rzeczywistością, kreując ją. W tym świecie narcyz ma zawsze rację, a Ty się mylisz. Osoby narcystyczne potrafią przekonań innych ludzi do swojej racje nawet jeżeli jest fałszywa. Dzieje się tak dlatego, że osoba narcystyczna roztacza wokół siebie aurę stuprocentowej pewności.
2. Potrzebuję Twojej nieustającej uwagi i podziwu. Osoba narcystyczna wykorzysta każdą okazję do tego, aby znaleźć się w centrum uwagi.
3. Uważam, że mam prawo robić to na co mam ochotę. Osoba narcystyczna działając kieruje się korzyściami jakie z tego wyciągnie lub w jaki sposób poprawi to jej samopoczucie.
4. Lubię przypisywać sobie zasługi, ale nie interesuje mnie branie odpowiedzialności. Jeżeli osoba narcystyczna osiągnęła sukces albo brała udział w przedsięwzięciu, które było sukcesem lub dobrym uczynkiem przyjmie uznanie za to działanie. Jednak, jeżeli zrobi coś złego przerzuci odpowiedzialność za to co się stało na kogoś innego lub na okoliczności.
5. Mój wizerunek jest najważniejszy. Nie chodzi tu tylko o wygląd zewnętrzny, który jest oczywiście ważny. Znaczenie ma to jak osoba narcystyczna jest postrzegana przez innych. Zrobi wiele dla utrzymania idealnego wizerunku i takiej samej opinii u innych ludzi.
6.Uważam, że ludzie są użyteczni. Osoba narcystyczna otacza się ludźmi, którzy jej służą, jeżeli sytuacja ulega zmianie wtedy taka osoba zostaje porzucona, zdradzona czy ignorowana. Natomiast jeżeli staniesz się zagrożeniem dla narcyza wtedy przygotuj się na narcystyczny atak i wściekłość.
7. Nie interesuje mnie wpływ mojego zachowania na innych. Osoba narcystyczna nie przejmuje się tym co czujesz z powodu jej działania. Pozostanie obojętna na Twoje cierpienie. Owszem zdarza się, że takie osoby płaczą jednak są to łzy spowodowane stratą w życiu narcyza, a nie Twoją krzywdą.
8. Potrzebuję prestiżu i wygranej. Narcyz zrobi wiele, aby wygrać nawet jeżeli wiąże się to ze złamaniem zasad moralnych. W agresywny sposób dąży do uzyskania uznania wśród innych i zwycięstwa, które jest celem. Uważa się za kogoś lepszego.
9. Jak ognia boję się upokorzenia. Jeżeli zrobisz cokolwiek co spowoduje, że osoba narcystyczna zostanie zdemaskowana, pokażesz jej wady i słabości uważaj na siebie. Osoba narcystyczna będzie próbowała odegrać się na Tobie.
Jestem ciekawa czy powyższe zdania odnoszą się do Twojego życia? Może doświadczyłaś takiego traktowania ze strony osoby narcystycznej, z którą postanowiłaś zerwać kontakt?
To co napisałam oparte jest o moich własnych przeżyciach i informacjach zawartych w książkach opisujących problem, który poruszam, czyli narcystyczne zaburzenie osobowości.
Będę wdzięczna za podzielenie się Twoją historią – Zapraszam <3
Zrozumienie, że moja rodzina jest narcystyczna ze wszystkimi tego konsekwencjami, a ja jestem ofiarą jej dynamiki było bardzo ważnym punktem w mojej drodze do normalności. Na tzw zdrowy rozum nie da się przecież zrozumieć zachowań i logiki narcyza.
Dla mnie najtrudniejszym do zaakceptowania i przyjęcia jest bezwzględność narcyza. Jestem mamą i choć żyję już trochę lat wciąż nie mieści mi się w głowie, że można być tak okrutnym dla dziecka jak to potrafi narcyz. Punkt widzenia dziecka, jego potrzeby nie mają znaczenia. Narcyz moim zdaniem postrzega dzuecko jako zagrożenie dla siebie samego dla tych dziecięcych potrzeb którymi jest wypełniony. Odmawia dziecku dzieciństwa ponieważ sam go obsesyjnie pragnie. To co go różni od innych zaburzeń osobowości to absolutna bezwzględność w egzekwowaniu dla siebie uwagi, troski, zrozumieniu czułości.
Ps Justyna śledzę twój kanał na YouTube i bloga już od dawna i są one dla mnie wielką inspiracją. Mówiłaś w jednym z filmów że to kwestia zrozumienia traumy stała się dla ciebie punktem zwrotnym w zmianie. Ze mną było tak samo. Serdeczności dla ciebie-)
Miałam tak samo. Opisalas moja historię. Dzięki. Cieszę się że założyłaś rodzinę. Ja się zbyt późno pozbierałam.
To wszystko jest prawdą. Ja niestety miałam to nieszczęście że moja matka jest narcyzą. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek mnie dotknęła, po prostu nie pamiętam takiej sytuacji. Rozmowa z nią to wysłuchanie monologu o jej wspaniałości. Nigdy nie służyła mi dobrą radą, cieszyła się np jak ukradziono mi auto. Na temat jej zachowania mogłabym napisać książkę. Teraz czuje do niej nienawiść, choć wstydzę się tego uczucia ale tak jest. Ja nie doświadczylam kochającej matki, sądzę że nie chciała mieć córki, miałam wrażenie że jej przeszkadzam i jestem dla niej obciążeniem finansowym.
Jak poradzić sobie ze złymi emocjami np nienawiścią do własnej matki? Wielokrotnie próbowałam z nią rozmawiać spokojnie nic to nie dawało, zaczynała wrzeszczec i ubliżać. Z nią można funkcjonować w sposób polegający na posłuszeństwie, odgadywaniu jej emocji, nie zadawaniu jej niewłaściwych pytań, rozmowach o pogodzie i o plotkach. Samemu nie można mieć prawa do gorszego humoru ani nawet do choroby. Całe szczęście nie mieszkam z nią od dawna, zresztą nie mogła się wręcz doczekać kiedy opuszcze jej dom. Stałam się wobec niej obojętna tak jak ona do mnie. Nawet z wczesnego dzieciństwa nie przypominam sobie aby mnie przytulila, za to pamiętam jak w nerwach mnie ubierala i czesala. Tych czynności nauczyłam się sama w wieku czterech lat bo nie chciałam żeby ubieranie mnie bolało.
Droga Justyno, Twój blog otworzył mi oczy, bardzo szeroko…
Odkąd pamiętam myślałam, ze ze mną jest coś nie tak. Najpierw kozioł ofiarny w rodzinie, teraz w partnerstwie. Jestem osobą, która od zawsze dociekała i szukała odpowiedzi na nurtujące pytania. Wyszłam “spod” naturystycznej matki wprost w “ramiona” narcystycznego partnera. Od lat zmagam się z kompletnym brakiem zrozumienia, od lat odbijam się od ściany. Ale teraz już wiem dlaczego, już nie obwiniam siebie, powoli zaczynam czuć się wolna, do całkowitej wolności brakuje mi jedynie tego, aby fizycznie opuścić mieszkanie, które dzielę z narcyzem. Wewnętrznie już się “oddzieliłam”, już nie tęsknię, już nie marzę…wiem, że to nie był prawdziwy związek, bo nie mógł być. Wiem, że to może zabrzmi dziwnie, ale czuję, że w pewien sposób te doświadczenia pozwoliły mi zobaczyć prawdziwą siebie. Teraz bardzo doceniam swoją wrażliwość, otwartość, tolerancję i morze empatii i tak sobie czasami myślę…biedny ten narcyz, cholernie biedny, nigdy nie zazna tych ludzkich uczuć.
Zerwałam kontakt z matką, zerwałam kontakt z częścią narcystycznego rodzeństwa, teraz kolej na partnera.
Bardzo ciężka i wyczerpująca droga. Staram się pamiętać dobre chwile z dzieciństwa, aby móc mieć choć namiastkę “korzeni”, taka małą kotwicę, która daje mi poczucie, że miałam rodzinę, że były malutkie momenty, które dawały w jakimś tam stopniu poczucie bezpieczeństwa a przynajmniej jakąś jego namiastkę.
Dziękuję Justyno.
Witaj, dopiero w wieku 50 lat udaje mi się rozumieć, co się wokół mnie i…we mnie dzieje. M.in. wiedzy nt. narcyzmu. U mnie sytuacja jest bardzo zlozona. Moja Mama ma coś na kształt zaburzenia bordeeline, a ja obserwuję u siebie pewne schematy jej zachowañ. Nie chcę diagnozowac ani swonej Mamy, ani siebie, bo nie mam takich kompetencji, jednak bardzo pragnę sobie pomóc i zawalczyc o ten kawalek zycia, ktory mi pozostal.
Po 30 latach błądzenia we mgle, zorientowałam się tez wreszcie, ze usiluje tworzyc zwiazek z Narcyzem. Moje zaburzenia i jego ukryty narcyzm powodowaly, ze bladzilam w tej mgle tak dlugo. Do tego wszystkiego jestem wrazliwcem i empatka, oddaną chrzescijanskim idealom, a wiec malzenstwo jest/ bylo dla mnie swięte.
I tu nastapil przelom. Nie bede sie rozpisywac, co do niego doprowadzilo, ale mam za soba 9 lat dramatycznej i czasami wrecz groteskowej walki o zwiazek z moim Narcyzem i tzw. jednosc rodziny. W tej walce polamalam wszystkie granice, ktorych i tak nie potrafilam w sobie ustanowic. Maz probowal porzucic rodzine cztery razy, a ja za kazdym razem walczylam o nas jak lwica, upokorzalam sie, blagalam o powrot, oddawalam sie, jak prostytutka: za bliskosc, za substytuty milosci, za nieopuszczanie mnie i dzieci, za poczucie, ze mam swojego faceta i lepszy taki maz niz zaden. Inni tez swiéci nie sa….No i to moje przywiazanie do wizerunku wspanialej rodziny, za ktore bylam gotowa oddac zycie.
Oczy otwieraja mi sie dopiero TERAZ. I mozna by powiedziec: nie jest zle. 50 lat to jeszcze swiat i ludzie! Dzieci dorosle…Tylko jest ” maly szkopul”. Gdy ja zaczelam dojrzewac do rozstania sie z Narcyzem i wewnetrznie ( po kolejnej akcji pt. obrazam sie na ciebie i milcze kilka tygodni! ) dseparowalam sie wewnetrznie. Gdy czuje, ze nigdy wczesniej nie zalezalo mi tak bardzo na moim dobrostanie i zawalczeniu o siebie sama, moj Narcyzm zachorowal. Jest na poczatku drogi swojej Golgoty. To choroba neurodegradacyjna. Za kilka lat czeka go wozek inwidzki i renta. I co ja mam zrobic ??
Moim zdaniem walcz o siebie, jeśli masz siłę. Wiem, że łatwo się mówi trudniej zrobić. My, normalni ludzie mamy uczucia, empatię, a narcyzy nie. Ja też mam 50 lat. Walcz o siebie. To, że zachorował, to trudno, Ty dosć wycierpiałaś, czas pomyśleć o sobie. Masz jeszcze trochę życia przed sobą. On o Ciebie by się nie martwił. Trzymaj się i trzymam kciuki.:)
Pani Ewo,
Po tym, co Pani doświadczyła, powinna się zająć Pani, przede wszystkim, swoim zdrowiem i życiem zawodowym. Jeżeli jest Pani osobą wierzącą i się modli Pani w intencji swojego męża, Pan Bóg wkrótce postawi na drodze ludzi, którzy pomogą Pani.
Jeżeli Pani nadal pracuje, doradzam zatrudnić opiekunkę do opieki nad mężem, by Panią nie obciążała zbytnio zaistniała sytuacja.
Krzyż, który ma dźwigać teraz Pani mąż, potrzebny jest do jego zbawienia.
Myślę, że sytuacja życiowa zmusi go do powrotu do Pani.
Jeżeli Pani potrzebuje pomocy, jak dalej postępować, proszę o podanie swego maila.
Serdecznie pozdrawiam Magda
Odejść.
Patrzeć na siebie.
Chociaż raz postawić się na jego miejscu i zachować jak on – zadbać o SIEBIE.
Witam. Trafiłam tu przypadkiem, a może nie ma przypadków. Szukam pomocy dla siebie, dla mojego bólu, jako matki. Chyba mam narcystyczną synową, właściwie przyszłą synową. Jest to osoba bardzo pewna siebie, nie licząca się z uczuciami innych. Dopóki przyjeżdżała do nas i chciała uzyskać naszą przychylność była przemiła. Gdy już ustalono datę ślubu i syn zamieszkał z nią, w bardzo krótkim czasie staliśmy się zbędni, zaczęła nas oceniać, krytykować, a nawet pokrzykiwać na nas, przestała przyjeżdżac i synowi też zabroniła. Teraz już przestała się do nas w ogóle oddzywać i nabuntowała mojego syna przeciwko nam. Tak, jak opisane w artykule, zaczęła tak odwracać kota ogonem, że to ja czułam się winna i płaszczyłam sie przed nią,żeby tylko móc mieć kontakt z synem. Prawie biłam się w piersi, że to maja wina. Nic to oczywiście nie dało. Okropnie boli mnie to jako matkę. Czy ktoś mi może pomóc i podpowiedzieć, jak zmniejszyć ten ból? Przedtem miałam bardzo dobre relacje z synem, ale ona chyba tego znieść nie mogła. Omotała syna, tak, że jak o coś go pytam to muszę używać słowa np. dla was, a nie słowa dla Ciebie. Jak pomóc sobie , bo już relacji miedzy nami nic nie pomoże. Nosiłam się z zamiarem powiedzenia jej, że jest narcyzem, ale po przeczytaniu artykułu zrezygnowałam. Ona jest pyskata, a ja nie, więc i tak mnie zniszczy. Pozdrawiam