SYMPTOMY DORASTANIA W TOKSYCZNEJ RODZINIE

Bardzo często nasza wewnętrzna przemiana zaczyna się od tego, że czujemy tak jakbyśmy stały przy ścianie w kwestii naszego związku albo małżeństwa. Wiele z Was ma świadomość tego, że może to być połączone z tym, co było częścią Waszego dzieciństwa. Jednak czasami tak nie jest. Czasami trudno jest zobaczyć toksyczność naszej rodziny, ponieważ nie pamiętamy sytuacji, które były przemocą, nie zawsze też potrafimy rozpoznać i nazwać to, co jest przemocą albo też nie. Dlatego dziś chciałabym napisać o tym, co może wskazywać, że dorastałaś w toksycznej i dysfunkcyjnej rodzinie.
Czym jest toksyczność rodziny?
Jest to sposób funkcjonowania rodziny, który powoduje, że dziecko nie ma zdrowej i bezpiecznej przestrzeni w której może się rozwijać, budować zdrowe i wspierające przekonania o sobie i świecie, swoją samoakceptację, siłę. Nie ma też przestrzeni do nauki podejmowania decyzji i dokonywania własnych wyborów, co wspiera dziecko w odkrywaniu tego, kim jest.
Większość kobiet, która jest częścią społeczności Wilczycą Być ma takie doświadczenia. Przemoc jakiej doświadczamy może być różna. Niektóre domy były na zewnątrz postrzegane, jako dysfunkcyjne w związku z nałogami rodziców i ich wybuchowymi zachowaniami. Inne wyglądały na całkiem „normalne” ponieważ przemoc była ukryta, subtelna, bardzo często tak jest w przypadku przemocy seksualnej i psychicznej. Toksyczność rodziny bardzo często jest „chroniona” i rodzina robi wiele, aby nie wyszła na światło dzienne.
Często jest nam trudno spojrzeć na naszą rodzinę wyostrzonym wzrokiem i zobaczyć prawdę o niej. Doskonale to rozumiem, sama nie potrafiłam przez lata przyznać się przed sobą do przemocy jakiej doświadczyłam. Pamiętaj proszę droga Wilczyco, że bardzo Ci współczuję. Pamiętaj, też o tym, że każda z nas ma szansę na to, aby wyleczyć ten ból i zdrowo żyć.
CZUJESZ SIĘ NIEWAŻNA, NIESŁYSZANA I NIEWIDZIANA.
Jeżeli jako dzieci nie mamy przestrzeni do tego, aby mówić co czujemy, wyrażać emocje, a rodzice nie widzą nas tylko są zaprzątnięci swoimi sprawami, wtedy też budujemy w sobie przekonanie o tym, że jesteśmy nieważne. Często dzieje się tak, jeżeli rodzice są zbyt zajęci pracą i nie znajdują czasu dla dziecka albo też mają wiele innych problemów i nawet będąc z dzieckiem, myślami są w zupełnie innym miejscu.
Dzieci potrzebują w dzieciństwie poczucia bezpieczeństwa i poczucia, że rodzice widzą je i są na nim skoncentrowani. Dzieci potrzebują również granic, aby nauczyć się radzić sobie z emocjami oraz pozwolenia i wsparcia w tworzeniu samodzielności i odrębności. Dzięki temu tworzymy własną tożsamość, uczymy się siebie tego, co jest dla nas ważne i kluczowe w życiu.
Jeżeli w dzieciństwie zbudujemy w sobie przekonanie o tym, że to kim jesteśmy to za mało, że jesteśmy nieważne, wtedy też w dorosłości nie znamy swoich potrzeb i preferencji. Nie potrafimy dokonywać wyborów i podejmować decyzji. Nie wiedząc tego, kim jesteśmy najczęściej pozwalamy innym decydować za nas, mówić nam, co jest dla nas dobre i w jakim kierunku powinno podążać nasze życie. Podświadomie wybieramy osoby, które właśnie takie są – silne i niezależne, często autorytarne. Co powoduje, że nasz głos, emocje i potrzeby zostaje coraz głębiej wyparty i zapomniany.
MASZ BARDZO WYSOKIE OCZEKIWANIA W STOSUNKU DO SIEBIE.
Jeżeli miłość, którą otrzymywałyśmy od rodziców i najbliższych była warunkowa, wtedy też uczysz się tego, że musisz na nią zasłużyć.
Dzieje się tak również wtedy, gdy dziecko musi się zachowywać i działać zgodnie z oczekiwania, które nie są jasne i zmieniają się, co wywołuje w dziecku wiele sprzecznych emocji i bólu.
Jeżeli warunkowa miłość i brak stałości w zachowaniu rodziców była częścią Twojego życia, wtedy też masz poczucie, że to kim jesteś to za mało, wierzysz w to, że to kim jesteś jest niewystarczające, aby Cię kochać.
Zastanów się proszę, kiedy czułaś się kochana i widziana?
Czy było tak wtedy, gdy bardzo dobrze się uczyłaś i byłaś grzeczna?
A może wtedy, gdy pocieszałaś rodziców i byłaś ich opiekunką?
Jeżeli tak wygląda nasze dzieciństwo wtedy też wierzymy, że miłość przyjdzie, kiedy będę idealna, dobra i taka jaka powinnam być. Uczymy się również tego, że akceptacja przychodzi z zewnątrz. A więc dążymy w sobie do perfekcji w najróżniejszych obszarach naszego życia po to, aby osiągnąć ten ideał i poczuć miłość, której tak bardzo pragnęłyśmy w życiu. Wierzymy głęboko w to, że jesteśmy akceptowalne tylko wtedy, gdy zachowujemy się tak, a nie inaczej. To samo z wyglądem i osiągnięciami. Nasze życie staje się gonitwą za czymś nieosiągalnym.
Tym samym w naszym życiu możemy znaleźć takich właśnie ludzi, którzy swoją miłość i akceptację dają nam warunkowo. Jesteśmy kochane, wspierane i przyjmowane na pewnych zasadach. Bardzo często są to osoby bardzo krytyczne o oczekiwaniach, których nikt nie jest w stanie spełnić.
Niestety taka miłość pozostawia w nas jeszcze jeden ślad, stajemy się niesamowicie krytyczne w stosunku do siebie i mamy wygórowane oczekiwania względem siebie. Mamy być idealne i najlepsze.
ZADOWALANIE INNYCH LUDZI ORAZ NAPRAWIANIE ICH.
Nasze próby i chęci zadowolenia oraz zmiany innych ludzi są symptomem doświadczonej przemocy. To powoduje, że dziecko, a później osoba dorosła nie ma poczucia bezpieczeństwa. Wtedy też nie potrafimy być sobą, mówić głośno o swoich potrzebach i tym co czujemy. Strach paraliżuje nas i powoduje, że jesteśmy zamrożone albo czasami działamy ale te działania są chaotyczne i nerwowe. Tak, czy inaczej potrzeby innych są ważniejsze od naszych.
Uczmy się tego, że aby przetrwać musimy bacznie obserwować to, co dzieje się na zewnątrz i czego potrzebują najbliżsi dzięki temu zyskujemy w dzieciństwie złudne i tymczasowe poczucie bezpieczeństwa. Niestety to zachowanie przenosimy w dorosłość.
Zastanów się, czy wchodząc do pokoju pełnego ludzi potrafisz świetnie wyczuć, czego potrzebuje każda z tych osób, w jaki jest nastroju?
A może jesteś również tą osobą, która usprawiedliwia kiepskie zachowanie innych, a może ograniczasz się do usprawiedliwiania tych Tobie najbliższych?
MASZ WOKÓŁ SIEBIE OSOBY, KTÓRE NISZCZĄ CIĘ I NIE WSPIERAJĄ.
Życie w rodzinie, w której nie ma szacunku dla naszej przestrzeni oraz nie przestrzeni dla naszych granic jest traumatyzujące i uczy nas, że nie mamy prawa do swojej przestrzeni i życia. Jest to bardzo silny schemat, który powoduje, że później w życiu przyciągamy do siebie osoby toksyczne, ponieważ nie potrafimy im powiedzieć „nie”. Nie mamy też zaufania i siły do tego, co czujemy. Boimy się tupnąć nogą i powiedzieć „nie” ponieważ nasze Wewnętrzne Dziecko, tak bardzo boi się tego, co się stanie, jak powiem „nie” i ten strach jest na tyle silny, że trzyma nas w potrzasku przez lata.
Często nie potrafimy postawić granic nawet, jeżeli całą sobą czujemy, że coś jest nie tak, że tak nie powinno być. Tak jakby trzymała nas w tej niezdrowej sytuacji jakaś niewidzialna siła. Możesz też spalać się na tłumaczeniu toksycznym osobom w swoim życiu o szkodliwości ich zachowań i próbować skłonić ich do uczciwego zachowania albo przyznania się do winy. Jednak to nie działa i najczęściej prowadzi do eskalacji przemocy.
Wszystkie te działania podejmujemy po to, aby nie czuć już nigdy więcej odrzucenia i wiążące się z nim bólu. Wierzymy w to, że jeżeli będziemy postępować w taki czy inny sposób zachowamy ten względny spokój i równowagę. Jednak tak nie jest i nie będzie ponieważ nasza psychika dąży do równowagi. A do uzyskania tej równowagi potrzebuje tego, aby ta energia związana z emocjami doświadczonymi w dzieciństwie wybrzmiała i przepłynęła przez ciało. To spowoduje, że będziemy mogły zintegrować te części naszej psychiki, które dotychczas był od nas odseparowane.
Mechanizmy o których wspomniałam i w nagraniu i w tym artykule są wyuczone, co jest dobrą wiadomością ponieważ to oznacza, że możemy się ich oduczyć i je zmienić. Zastąpić innymi, tym razem zdrowymi zachowaniami, które nas ochronią i zapewnią nam życie w zgodzie z naszymi wartościami i potrzebami.
Twoje praca to zanurzenie się w podświadomość i poznanie zasad na jakich funkcjonujesz. Jest to proces stopniowego otwierania się i poznawania się. Dzięki tym odkryciom możemy być sobą.
Zmiany w swoim życiu warto zacząć od siebie im lepiej się poczujesz, tym lepszych wyborów będziesz dokonywać. A to spowoduje, że oczyścisz swoje życie i przestrzeń z toksycznych osób.
Teraz płacze i to po raz pierwszy do kąt pamiętam czemu to wszystko mnie dotyczy co Pani tu wrzuca?
Bardzo dziękuję przede wszystkim za pamięć i kontakt. wszystko, co jest napisane powyżej niestety mnie dotyczy. Leczę się, ale niestety trwam cały czas w toksycznym związku i chyba jest już za późno, żeby coś zmienić, tzn. żeby się rozstać. Moi synowie zostali przez męża przekupieni, dosłownie i obawiam się, że w przypadku ewentualnego rozstania, straciłabym całkowity z nimi kontakt. Obecnie ten kontakt też nie jest najlepszy, nie tylko ze względu na pandemie, ale zwyczajnie oni nie maja potrzeby, a może widzą, że moje relacje z mężem są kiepskie i nie chcą na to patrzeć. Poza Twoimi pogadankami wysłuchuję ostatnio również wypowiedzi na temat ludzi psychopatycznych i niestety stwierdzam, że mój mąż jest typem psychopaty, co jest jeszcze gorsze niż bycie narcyzem. Dowiedziałam się również, że to wśród tzw. biznesmenów i osób, które doszły do wysokich stanowisk w korporacjach jest bardzo częste. Wiem również, że takich ludzi się nie zmieni i że nie poddadzą się żadnemu leczeniu, a nawet, że nikt nie podjął by się leczenia takiej osoby. pozostanie mi trwanie i zmienianie siebie, chociaż w związku z tymi uwarunkowaniami, o których właśnie w tym blogu wspomniałaś nie jest łatwo. Często tracę grunt pod nogami i wpadam w dołki. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za inf. i pozdrawiam. Grazyna Bakuła
Dziękuję Justyno za to co robisz, za pomoc, za emaile, pozdrawiam Magda
Jestem w toksycznym związku z narcyzem. Jestem na siebie zła że zorientowałam sie po ok.6latach bycia razem. Zawsze moje znajomosci kilezskie konczyly sie kiedy pojawial sie w nich on,to bylo dla mnie trudne ale za kazdym razem sluchalam ze ze mna bylo cos nie tak.wiele razy probowalam sie zmienic ale to nic nie dawalo. Po czasie zorientowalam sie ze moj partner pod pozorem troski opowiadal o mnie niepochlebne rzeczy. To shemat:pierw robil wszystko zeby mnie sprowokowac,nagrywal bardzo jednostronnie kiedy w koncu puszczaly mi nerwy i dalej takie nagranie przresylal dalej jako dowod tego ze ze mna jest cos nie tak..od pewnego czasu zdystansowalam sie od niego i bardzo stara sie mnie prowokowac,szuka poparcia w mojej rodzinie-na szczescie go nie znalazl,probowal na nowo wkupic sie w laski moich najblizszych ale tez go nie znalazl i to daje mi sile a jego sklania do rzeczy coraz to dziwniejszych dla moich najblizszych-mowia ze ich obraz sytuacji tez sie zmienia..zauwazylam ze nie warto go prowokowac bo jest wtedy nieprzewidywalny i chodzi bardziej o rozne zasadzki i manipulacje ktore lubi knuc przeciwko mnie i na ktore musze nauczyc sie byc wyczulona..myslalam o tym i dla mnie najlepszym scenariuszem badzie kiedy on kogos pozna i stwierdzi ze odchodzi..probowal juz duzo razy zachowywac sie na pokaz tak jakby kogos mial,zebym po klotni zobaczyla co niby mam do stracenia i do niego wrocila-musze sie na to uodpornic bo po czasie stwierdzam ze to tez byl schemat-teraz oscentacyjnie trwa taka sytuacja od 2 dni,zbliza sie weekend i mysle ze bedzie probowal mnie prowokowac..naprawde chcialabym zeby to on odszedl w poczuciu wygranej zeby nie dawal mi odczuc ze to ja odeszlam