WEWNĘTRZNE DZIECKO I BEZPIECZNY STYL PRZYWIĄZANIA

Koncentracja na naszym stylu przywiązania i praca nad nim jest niesamowicie ważna, jeżeli chcemy cieszyć się zdrową relacją ze sobą i z innymi ludźmi.
W ostatnim czasie, powiedziałabym od momentu, kiedy pojawiła się kwestia wirusa poświęciłam niesamowicie dużo mojego zaangażowania w pracę nad sobą i zmianę tego, jak widzę świat i siebie. Bardzo ważne było dla mnie budowanie poczucia bezpieczeństwa w moim wnętrzu niezależnie od warunków, które panują dookoła mnie. Dzisiaj czuję efekty swojej pracy i daje mi to ogromną satysfakcję i poczucie spokoju. Widzę ogromną różnicę w sobie. Budowanie swojej bezpiecznej bazy i leczenie braku poczucia bezpieczeństwa, którego doświadczyłyśmy w dzieciństwie w relacji z matką, czy innym opiekunem dzieje się poprzez budowanie relacji z naszym wewnętrznym dzieckiem.
Dla mnie osobiście jest to praca, która w niesamowity w sposób wzbogaciła mnie i pozwoliła mi na odzyskanie siebie i odkrycie tego kim jestem. Nasze wewnętrzne dziecko jest tą częścią nas, która jest strażnikiem naszych wspomnień, doświadczeń na podstawie, których powstały nasze przekonania i oczywiście wszystkich emocji z tym związanych. Jeżeli nie mamy zbudowanej relacji z wewnętrznym dzieckiem, to żyjemy z poziomu przekonań, które powstały w naszym dzieciństwie i zasłaniamy się wymówkami, racjonalizacjami i stoimy w miejscu nie widząc rozwiązań. Nie umiemy wtedy postawić granic, zadbać o swoje potrzeby, narażamy się też na sytuacje, które powodują w naszym życiu problemy i są często bardzo nieprzyjemne. Jest to swego rodzaju powtarzanie tego samego schematu i też tego w jaki sposób radzimy sobie z tymi sytuacjami. Sama w swoim życiu wielokrotnie naraziłam samą siebie na nieprzyjemności, ponieważ wolałam sobie sprawić przykrość niż powiedzieć komuś, co myślę. Przykłady sytuacji mogłabym mnożyć.
Pamiętaj proszę o tym, że każdorazowo, kiedy nie dbasz o siebie i wybierasz usprawiedliwienie – odrzucasz siebie, nie słyszysz emocji, które komunikuje Ci Twoje wewnętrzne dziecko.
Nasze wewnętrzne dziecko to część nas, która potrzebuje od nas uwagi, troski, akceptacji. Jeżeli tak się nie dzieje wtedy, w sytuacji w której pojawi się „wyzwalacz”, czyli sytuacja w której to, co się dzieje tu i teraz aktywuje nasze wspomnienia i sytuację z przeszłości nasze wewnętrzne dziecko reaguje i krzyczy i płacze o ratunek i zaopiekowanie się. I jeżeli nie zajmiemy się tym dzieckiem i jego emocjami z przeszłości wpadamy w bezsilność, zamrożenie, agresję, auto-agresję i działania auto-sabotażowe, które nie przybliżają nas do lepszego samopoczucia tylko mogą spowodować kłopoty na wielu poziomach, zdrowotnym i życiowym. Nasze wewnętrzne dziecko to ta cześć naszej psychiki, która jest niesamowicie kreatywna, spontaniczna i wesoła. A im więcej pracy wewnętrznej wykonamy tym bezpieczniej będziemy się czuły, co więcej będziemy też równowadze i w sobie.
Co możemy dla siebie zrobić, aby zbudować w sobie to poczucie bezpieczeństwa?
Naszym zadaniem jest poznanie tego, co myśli i czuje nasze wewnętrzne dziecko i danie mu zrozumienia i współczucia. Czyli tworzenie jednoczenie relacji z naszym wewnętrznym krytykiem, który jak wiesz ma tendencję do tego, aby zatruwać nas toksycznymi komentarzami, osądami i krytyką.
Podstawą jest budowanie relacji z naszym wnętrzem, tak aby rozpoznać te ataki wewnętrznego krytyka. Jeżeli nie wiesz, jak możesz to zrobić zapraszam Cię do Wilczego Stada platformy edukacyjnej na, której co miesiąc publikuję nowe materiały do pracy nad sobą, są to warsztaty online, podcast, medytacja i ćwiczenia. Na dziś masz do dyspozycji 14 tematów do budowania relacji ze sobą i leczenia ran.
Dzięki temu, że zaczniemy słuchać, rozmawiać, dociekać, wspierać i przyjmować to, co mówi do nas nasze wewnętrzne. Da nam to lepsze zrozumienie swojego sposobu postępiania, pomoże to nam dopuścić do siebie nasze lęki i odnaleźć w sobie siłę do działania i mobilizacji. Dzieje się tak, ponieważ każda część naszego wnętrza chce czuć się bezpiecznie, chcemy czuć się kochane, doceniane i ważne. Możesz wyobrazić sobie swoje wewnętrzne dziecko, jako część Twojej psychiki, która jest zamrożona i do której nie masz dostępu. Ta część Ciebie została zamrożona, ponieważ doświadczyłaś w przeszłości na tyle trudnych emocji, że nie potrafiłaś sobie z nimi poradzić, dziś jest to możliwe. Masz narzędzia do tego, aby się odmrozić – potrzebujesz do tego, odrobinę ciekawości, otwartości i ciepła. Dzięki temu, że odmrozisz tę część siebie będziesz mogła wypełnić to miejsce w swojej psychice, które do teraz było puste.
Co nam to daje?! Patrząc na swoje życie i to co się w nim wydarzyło wiem, że niesamowicie dużo. W ostatnich latach poczułam, że to ja dorosła stałam się kierowniczką mojego życia! Wow, nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to mega sukces i skok. Wcześniej czekałam na to, aby rzeczy zaistniały w moim życiu, a teraz jeżeli chcę, aby coś się w nim wydarzyło działam. Stałam się dorosła, dbam o swoje wewnętrzne dziecko, tak jak robiłaby to kochająca mama. Co jest byciem swoim rodzicem, a co powoduje, że buduję w swoim wnętrzu bezpieczną bazę, do której mogę wrócić, kiedy źle się czuje oraz kiedy brakuje mi zasobów lub jest źle.
Dzięki pracy z wewnętrznym dzieckiem, nasza przeszłość nabiera innego wymiaru, staje się prawdziwa, nie jest już czymś do czego nie chcemy wracać albo co powoduje, że płaczemy, a może też wywoływać w nas złość albo strach i chęć ucieczki. Ta praca daje nam coś jeszcze, zaczynamy zauważać swoje zachowania, które nam nie służą bardzo wyraźnie i mamy w sobie świadomość oraz przestrzeń pełną miłości na danie sobie wsparcia i zrozumienia, wiem, że te zachowania były efektem tego, co otrzymałyśmy w dzieciństwie. Ten wewnętrzny rodzic daje nam też dużo motywacji do zmiany, ale takiej która wypływa z naszej wewnętrznej motywacji, a nie przymusu i dociskania się.
Wiesz co możesz zrobić, aby pomóc sobie w tym procesie?
1. Zacznij kwestionować swoje stwierdzenia, oceny, myśli.
2. Zauważaj, kiedy porównujesz się do innych, kiedy oceniasz innych
3. Zacznij świadomie zmieniać to w jaki sposób widzisz świat i siebie.
4. Mów do siebie pozytywnie, wspieraj się i motywuj do działania. Masz gorszy dzień – to znak, że Twój krytyk najprawdopodobniej zadziałał. Daj sobie zrozumienie i zrób coś, aby wybić się z tego stanu.
To czym się z Tobą podzieliłam to praca, którą wykonuję sama i którą dzielę się w swoich kursach, warsztatach online i sesjach. I mogę Ci powiedzieć, że TO działa i prowadzi do bezpiecznego stylu przywiązania. Pamiętaj proszę o tym, że początkiem JESTEŚ TY. Im lepiej czujesz się sama ze sobą tym lepsze masz relacje. I nie mam tu na myśli tego, że Twój partner się nagle nie wiadomo jak i skąd zmieni. Nie, jeżeli jesteś w relacji z osobą toksyczną to bardzo prawdopodobne jest to, że Wasza relacja nie przetrwa. Choć wiem, że to może Ciebie przerażać albo złościć wiem również, że podróż w którą wyruszamy po to, aby uleczyć nasze rany jest najwspanialszą podróżą jaką kiedykolwiek odbywamy w życiu!
od kilku tygodni ogladam rozne Twoje filmiki czesto po kilka razy, wracam do nich, robie notatki. potem ide gdzies na zewnatrz przemyslec to, co mnie spotkalo. wciaz zastanawialam sie DLACZEGO. ciagle cos jest nie tak. i zawodowo i prywatnie. w kolko przyciagam do siebie i wchodze w relacje z ludzmi, ktorzy tylko ode mnie czerpia. zawsze im pomagalam. moze nie bylam na kazde zawolanie, ale zawsze sie przejmowalam i wlasnie!… swoje sprawy potrzeby odkladalam, albo odpuszczalam bo ‘ktos cos’ mimo, ze nie podobalo mi sie to, ale godzilam sie. w pracy zawodowej z czasem jednak potrafilam po prostu wyjsc i zakonczyc ja, ale to byl juz stan totalnego wyczerpania psychicznego (mimo ze to byly wysokie stanowiska). zastanawialam sie dlaczego wciaz jest nie tak. teraz dociera do mnie = brak wyznaczania granic. praca niemal 24 na dobe przez 7 dni w tygodniu. swieta uroczystosci nic sie nie liczylo, tylko praca, dzwonili nawet podczas urlopu i jeszcze niezadowolenie ze akurat teraz musze jechac, ale jakby co bede pod tel… w kolko chec sprostania oczekiwaniom innym. przegladanie sie w ich nastroju mimice, moje odczucia byly na drugim planie. ktos sie usmiechnie pochwali mnie tzw. male szczescie czy satysfakcja, a za chwile znow bat. to zaprocentowalo w moich zwiazkach. jeden 8letni sie rozpadl ale tam tez niewiele mnie bylo. muzyka wg niego wakacje wg niego ciagla krytyka mnie, nawet najmniejsze potkniecie. wytykal kazdy moj blad. 4 razy chcialam odejsc to blagal zeby za 2 dni i to jeszcze po spedzonym razem Sylwestrze powiedziec, ze mialam racje i ze to koniec… mialam dosc facetow. przestalam wierzyc w milosc i trzymalam sie tego ale pojawil sie ‘ksiaze z bajki’. i pierwszej fazie zaczelo sie potem powolne gotowanie zaby. w pewnym momencie ja juz w ogole nie istnialam w tym zwiazku. znajomi byli przerazeni co sie ze mna dzieje, ze zniknelam, ze to nie ja. ale najwazniejsze byly tylko jego potrzeby, jego nastroj. mialam tez pecha bo przed pandemia dostalam ciezkiej anemii i nie moglam pracowac nawet zdalnie bo bylam tak slaba. to jeszcze slyszalam ze sama jestem sobie winna… przyczyny nie znaleziono. psychosomatyczne. niemal z dnia na dzien. organizm nie wytrzymal. wyszlam z tego ledwo zaczelam pracowac oglosili pandemie i znow w domu… na dodatek moje 2 branze wtedy niemal staly – kultura i gastronomia. w domu wciaz przytyki. mowilam zeby sie wyprowadzil, bo juz nie moglam nie zyc swoim zyciem. bylam zdegradowana do bycia matka zona kochanka sluzaca i najlepiej jakbym byla sponsorka a on siedzialby calymi dniami w komorce. nie chcial. przepraszal. przebaczalam, rozmawialam, ale to nic nie dawalo. w kolko to samo i to wytykanie ze czegos nie zrobilam. potrafil mi zrobic dzika awanture ze jakis ogorkow nie kupilam. ja siedze nad tekstem a ten robi wszystko, zeby wyprowadzic mnie z rownowagi, a potem ze jestem nienormalna…. rzucil mnie w jeszcze gorszy sposob, pewnie dlatego ze jeszcze bardziej dalam mu kontrole nad soba i tolerowalam zdecydowanie za duzo. wytrzymal do konca udajac ze wszystko jest ok. zamiast przeprowadzki razem do innego mieszkania okazalo sie ze w miedzyczasie juz mial inna i do niej sie wprowadzil. a ja zostalam sama ze wszystkimi rzeczami i ze wszystkim i nie odbieral tel. a na fb wrzucal fotki memy ktore wiedzial ze mnie zabola… bolaly i wciaz bola. moze troche sie rozpisalam. ale to, ze i w pracy, w zyciu prywatnym tak sie poswiecalam to bylo efekt deficytu uczuc ze strony matki. odkad pamietam, wlasnie nie pamietam, zeby mnie przytulia. poza tym to ciagle zebym byla najlepsza, tak bylam syndrom wzorowej uczennicy. jakikolwiek bunt to cisza z jej strony mimike znam na pamiec ze cos jest tak cos nie tak. lubila sie mna chwalic cale zycie. szkoda ze nie dostrzegla ze zamiast tego chwalenia wolalabym zeby mnie przytulila. jak chorowalam, to ze udaje, nic mi nie bedzie, przejdzie. owszem, jak bylam mala prowadzala mnie do lekarza. ale wlasnie taka matka jest przyczyna tego, ze wlasnie wypracowuje sie mechanizm. jak sprostasz oczekiwaniom to dostaniesz nagrode. a potem znow to samo. to sie odbilo wlasnie na mojej pracy zawodowej w zyciu prywatnym i nieudanymi zwiazkami. po prostu chcialam uczuc byc zauwazona, zeby ktos mnie rozumial. nie krytykowal za wszystko. szukalam dlugo przyczyny i wlasciwie kazdy sie dziwil, co jest nie tak. taka zdolna inteligentna bystra itp itd… ale przede wszystkim czlowiek, ktory zwyczajnie teskni za uczuciem, ktore matka mu wydzielala. no w kolko kontrola, ocenianie. spodniczka nie mogla sie podwinac czy guzik zle zapietay bo robila z tego afere jakbym gola albo brudna wyszla. to strasznie w czlowieku siedzi. a jak pokocha kogos to chce dla niego jak najlepiej. niestety nie rozpoznaje ze pod przykrywka wymarzonego faceta jest toksyczny narcyz. ale nie chce konczyc smutno. probuje robic male kroczki. najwieksze zalamanie i rozpacz juz chyba za mna. zal obwinianie sie szukanie w sobie jeszcze sie wlaczaja. ale slucham organizmu co mi chce powiedziec i codzien staram sie robic te male kroczki. cos milego tylko dla siebie i nie biore na siebie odpowiedzialnosci za szczescie calego swiata 🙂
Wszystko do mnie dociera, kolejne warstwy odpadają a mam już późno… 58🥺ostatnio trafiłam na Panią. Jestem pełna uznania, oglądam… wczoraj rozłożyłam się 😰ryczałam oglądając na YouTube o wewnętrznym dziecku, powiedziała Pani, w jednym z odcinków o hybrydzie, którą ja jestem: kiedy styk, flashback to pojawiają się zamiennie agresja, autoagresja, ucieczka, zamrożenie, dopasowywanie, nie trzyma się to ani logiki, ani kupy😒ale wiem, że tak jest to prawda.
Jak pracować nad sobą, jak nie umiem określić swojego stuli, schematu… jestem totalna… Nie muszę chyba dodawać przez co przeszłam, przechodzę…. etykiety :CHAD, Borderline, OCD, dopiero niedawno trafiłam na WWO, moja retrospekcja potwierdziła 100% prawopółkulowiec, było fajnie przez kilka miesięcy tzn. zakreślając granice, wylewając się popadam w konflikty z… wszystkimi, czyli… tąmpnięcie i… wpadłam na… Tą… Małą… czuję się 😰🥺😂😒😔nie wiem jak uczy dam radę… 3 dzieci JAKOŚ wychowałam ale wnuki, 4…chtba znowu otworzyły puszkę Pandory…
Stefanie Stahl Kochaj najlepiej jak potrafisz mnie rozwaliła…. potem oglądałam Panią, jak już napisałam, STOJĘ😰a raczej LEŻĘ
W pełni się zgadzam. Najtrudniej jednak zacząć i zauważyć te swoje ograniczenia. Często potrzeba jakiegoś lustra, w którym można się przejrzeć. A często po prostu nie chcemy albo nie jesteśmy gotowi, żeby je zauważyć.