PROKRASTYNACJA \ PRZESTAŃ ODKŁADAĆ NA PÓŹNIEJ

Prokrastynacja nie jest lenistwem. Jest wskazówką, że coś się dzieje w naszym życiu, a my nie mam z tym do końca kontaktu. A odkładanie pozwala nam na poczucie ulgi i chwilowe odpuszczenie tego wewnętrznego stresu, który przeżywamy. Może miałaś okazję być oceniona bez zrozumienia, kiedy odkładałaś coś do momentu w którym przysporzyło to Tobie kłopotów?! Jeżeli tak to jestem z Tobą! Takie oceniające uwagi nigdy nie pomagają tylko wpędzają nas w jeszcze większe poczucie winy i złe samopoczucie i pobudzają nasz wewnętrzny konflikt.
Według badań prokrastynacja dotyka 95% ludzi, a jak twierdzi Piers Steel, autor książki o prokrastynacji te pozostałe 5% po prostu nie przyznaje się do tego. Myślę, że coś w tym jest, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu upodobał sobie prokrastynację jako nasz mechanizm obronny.
Tak jak prokrastynacja pomoże nam, jeżeli mamy przed sobą kreatywny projekt, który dzięki temu, że zajmujemy się innymi sprawami może się rozwijać w naszym wnętrzu, tak dla inny zadań prokrastynacja nie jest dobra. Owszem na moment jest dla nas odskocznią i chwilową przyjemnością, jednak powoduje nasilenie naszego wewnętrznego konfliktu. Osobiście mierzę się z prokrastynacją od lat, a właściwie od kiedy pamiętam. I wiele godzin poświęciłam na obserwowanie tego mechanizmu oraz docierania do jego źródła. W nagraniu oraz w tym wpisie dzielę się z Tobą swoimi i przemyśleniami i wiedzą jaką zdobyłam w tym temacie na przestrzeni tych lat.
Nasze prokrastnowanie jest naszym mechanizmem obronnym ale przed czym?! Przed czuciem emocji. Wytłumaczę to Tobie na przykładzie, myślę, że to pomoże Tobie zobaczyć, czy Ty w swoim życiu robisz podobnie. Kiedy byłam nastolatką marzyłam o tym, aby pracować na uczelni i prowadzić badania związane z psychologią i zachowaniami ludzkimi, marzyłam o doktoracie. Jednocześnie wychowując się z narcystyczną matką wiedziałam, że moje marzenia o studiach są tylko moje. Nigdy nie usłyszałam, że nie mogę iść na studia ale nigdy też nie usłyszałam, że mogę i mam w niej wsparcie. Jako posłuszna i współzależna córka. Nie zrobiłam tego, do tego stopnia, że nie uczyłam się w liceum na tyle, aby na te studia się dostać. Całe lata prokrastynowałam wzmacniają moją własną nienawiść do siebie, ponieważ tak bardzo nie chciałam poczuć emocji związanymi z tym jak bardzo byłam ograniczana przez moją mamę. Nie chciałam poczuć złości, bezsilności i samotności oraz braku nadziei. Nie chciałam też poczuć strachu jaki miałam w relacji z nią. Bałam się, że jeżeli postawię na siebie stracę jedynego rodzica jakiego mam. Więc nie robiłam tego, nie ryzykowałam. Wolałam porzucić siebie niż być porzuconą przez matkę. Świadomość tego, przyszła do mnie dzięki pracy z wewnętrznym dzieckiem i wewnętrznym rodzicem. To wejście w mój wewnętrzny świat i poznanie siebie pozwoliło mi na to, żeby dopuścić do głosu moje potrzeby, aby je usłyszeć i jednocześnie, aby poczuć moje emocje.
Jak pewnie wiesz takie podróże nie należą do najprzyjemniejszych, ponieważ wiążą się z tym, że zaczynamy patrzeć na naszych rodziców już nie przez pryzmat miłości, jaką ich obdarowałyśmy ale przez pryzmat tego, co przeżywałyśmy. Dzięki tej pracy jesteśmy w stanie zobaczyć czego potrzebowałyśmy jako dziecko, a co nie było nam dane. Również na to co otrzymałyśmy, a czego nie chciałyśmy.
To ważna praca, ponieważ dzięki niej odzyskujemy siebie prawdziwą. A nasza relacja z rodzicami odzyskuje jasność, a z czasem spokój.
Całym sercem zachęcam Cię do spojrzenia w głąb siebie i odszukania tego dziecka, które zostało odrzucone za jego marzenia i pragnienia. Każda z nas je ma, w większym lub mniejszym stopniu. Dzięki temu też zaczniesz budować w sobie postawę dobrego wewnętrznego rodzica, który jest kochany i akceptujący ale motywuje Cię do działania. Nie pozwala na wypalenie i przepracowanie tylko na systematyczną pracę w kierunku obranego celu.
Dzięki temu, że zmierzyłam się z prokrastynacją i zdecydowałam się na pracę nad nią wiem czym jest wewnętrzna motywacja, która się nie wypala jeżeli o nią dbamy!
A teraz konkrety, jak się do tego zabrać!
1 Krokiem jak zawsze 😉 jest zauważenie tego, co robię, czyli wychwycenie tych momentów, kiedy chwytam po telefon pomimo tego, że nikt do mnie nie napisał, albo idę coś zjeść choć nie jestem głodna.
2 Krok to nauka życzliwości i przebaczania sobie. Powiedz sobie w swoim wnętrzu: „rozumiem Cię kochana, że uciekłaś, wybaczam sobie i jestem całym sercem ze sobą, bo wiem jakie to jest trudne.” Bądź dla siebie miła i delikatna. I pamiętaj proszę o tym, że to nie jest kwestia lenistwa, złej organizacji tylko emocji i przekonań, które mamy w swoim wnętrzu.
3 krok zapytaj siebie: Co ja czuję? Weź dziennik i zapisz co najmniej trzy emocje, które czujesz.
4 Krok zapisz to, co myślisz o sobie, kiedy prokrastynujesz. Co mówi do Ciebie wewnętrzny krytyk? Zapytaj Twojego wewnętrznego krytyka, przed czym próbuje Cię ochronić? Porozmawiaj ze sobą i z krytykiem, zauważ to na ile ta ochrona nie jest Ci już potrzebna?
5 Krok Spotkaj się z wewnętrznym dzieckiem, które odczuwa te emocje, zapytaj go, czego potrzebuje i jak możesz się nim zaopiekować?
Podzielę się z Tobą jeszcze innymi drobnymi działaniami, które mogą Cię wesprzeć w tej wewnętrznej przemianie.
1. Buduj w sobie codzienną uważność na siebie, zauważaj swoje ciało, odczucia, emocje, nastroje, swoją energię. Zapraszam Cię do pobrania mini kursu Sekret Życia w Równowadze, który pomoże Tobie w tym.
2. Zastanów się nad tym, jakie masz przekonania na swój temat, zapisz je i wprowadź w życie nowe przekonania, takie które będą Ci służyć.
3. Ucz się wdzięczności do samej siebie. Zrób z tego codzienną praktykę!
4. Ucz się uziemiania i wyciszania stanów emocjonalnych, które Cię porywają, czyli emocjonalnych regresów. Zapraszam Cię do pobrania ćwiczeń uziemiających!
5. Pamiętaj o oddechu. Ćwiczenia oddechowe pomagają nam uziemić się i złapać kontakt z ciałem.
6. Pamiętaj proszę o tym, że życie to zmiana, a więc jednego dnia będziesz panować nad swoją prokrastynacją i będzie w kontakcie ze swoimi emocjami i ciałem. Innego może być inaczej. Daj sobie do tego przestrzeń!
I pamiętaj proszę Wilczyco #idziemyrazem