DSCF1253pm
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Jordan – historia wielu kobiet

 

Kiedy usiadłam na teatralnym krześle nie miałam pojęcia co za chwilę zobaczę. Już pierwsze słowa porwały mnie do świata Shirley. Poznałam ten specyficzny rodzaj narracji, te gwałtowne zmiany nastroju. Słuchając jej, czułam cały bagaż tej kobiety, było w nim tak wiele cierpienia, bólu, samotności i odrzucenia, a przede wszystkim ogromny głód miłości.

 

 

 

Tak wiele kobiet mogłoby podpisać się pod dramatyczną historią Shirley. Nie twierdzę, że każda zraniona kobieta jest zdolna zabić swoje dziecko. Nie. Jednak każda zraniona i niekochana kobieta, desperacko chce przestać cierpieć.

 

Szczególnie, że najczęściej ten ból jest efektem przemocy doświadczonej już w dzieciństwie. Często jeżeli ból jest z nami od lat, chcemy po prostu o nim zapomnieć, zgubić go. Wtedy jesteśmy podatne na rozwiązania, które jedno po drugim przynoszą jeszcze większy ból i destrukcję naszego życia.

W historii Shirley widać jak głęboko odcięta jest od siebie, tego co czuje i czego potrzebuje w życiu oraz jak bardzo świat marzeń jest jej ukojeniem i bezpiecznym azylem. W jej wewnętrznym dialogu słychać toksyczny głos, który nie daje jej wsparcia i szansy na miłość i zatroszczenie się o siebie. Co jest efektem przemocy jakiej doświadczyła w swoim życiu. Kiedy Shirley, jako dziecko kształtowała swój obraz świata jej doświadczenia nauczyły ją, że miłość to przemoc, ból oraz brak szacunku.

 

 

 

To spowodowało, że nie potrafiła odnaleźć w swoim życiu zdrowej bliskości, wsparcia, ciepła i akceptacji. Dlatego też z taką siłą przylgnęła do Dave’a, który wykorzystując jej dziecięcą ufność wplątał ją w relacje, która początkowo słodka z czasem zamieniła się w potworną gorycz.

 

 

 

Shirley nie znając innego życia nie potrafiła odejść, pozostała przy mężczyźnie, który każdego dnia niszczył ją i wpychał jeszcze głębiej w ramiona zagubienia i emocjonalnej śmierci.

 

Pojawienie się Jordan’a obudziło w Shirley iskrę miłości, która wspierana mogłaby przerodzić się w jej nowe życie. Niestety pojawia się Dave, który w swojej niepohamowanej potrzebie niszczenia chce odebrać Shirley dziecko, ponieważ ma świadomość tego, że ta miłość jest jej ostatnia szansą na odbudowanie jej życia. Jednak tak się nie dzieje ponieważ nikt, ani policja, ani pomoc społeczna nie widzą kim naprawdę jest Dave.

 

Nie rozumieją, że gdyby dali szansę Shirley otaczając ją opieką i wsparciem, jej instynkt macierzyński i miłość jaką darzyła swojego syna, dałyby jej siłę do powstania i złapania życiowej równowagi.

 

 

 

Uwierzyli w słodkie słówka i gładką powierzchowność Dave’a, który omotał ich tak samo jak zrobił to wcześniej z Shirley.

„Jordan” głęboka i wzruszająca historia, która pokazuje jak bardzo jako ludzie odeszliśmy od kontaktu z emocjami i swoim wnętrzem. Życie Shirley pełne dramatu, odrzucenia, pustki i braku zrozumienia, mogło być zupełnie inne, gdyby otrzymała to wszystko, co było jej potrzebne do zbudowania miłości w sobie.

 

Ogromnie dziękuję Dorocie Landowskiej oraz Zuzannie Bernat za wrażliwość, serce i pełne oddanie dramatu Shirley.

Zdjęcia: Damian Hornet

 

anemone-1533515_1920 (1)
Nowa TyToksyczne dzieciństwo

Perfekcjonizm

 

Perfekcjonizm to nasza potrzeba bycia postrzeganą jako idealną. Jest to również przekonanie, że mogę być idealna i dążę do zbudowania takiej wersji siebie. Perfekcjonizmem NIE jest dążeniem do bycia lepszą. NIE jest również naszym wkładem w nasz rozwój. Perfekcjonizm NIE jest zdrowym dążeniem do rozwoju i bycia dobrym człowiekiem. U podłoża perfekcjonizmu leżą pokłady toksycznego wstydu, bólu, obwiniania, krytycyzmu i osądu.

 

Perfekcjonizm jest powiązany problemami natury psychologicznej:

 

 

lękiem,

 

zachowaniami obsesyjno-kompulsywnymi,

 

stresem,

 

zamartwianiem,

 

lękiem przed negatywną oceną,

 

poczuciem niedopasowania.

 

Perfekcjonizm jest również mocno powiązany z problemami z odżywianiem, zajadaniem stresu albo nie jedzeniem, co może doprowadzić do bulimii czy anoreksji.

 

Po latach pracy nad sobą wiem, że perfekcjonizm był moją rozpaczliwą i dramatyczną próbą zdobycia miłości w dzieciństwie. A w dorosłości służył mi do zaklejenia tej pustki, która nie dawała mi spać w nocy. Mechanizm, który powodowała wiele problemów i w który ślepo wierzyłam mając cały czas nadzieję na sukces,  czyli miłość, akceptację i spokój.

 

Perfekcjonizm potrafi zamienić każdy nasz dzień w walkę, która buduje w nas samo-odrzucanie, potępienie i auto-sabotaż. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej czym jest auto-sabotaż kliknij w ten link, który zaprowadzi Cię do obszernego nagrania, które przygotowałam na ten temat.

Wiele z nas nie zdaje sobie sprawy z tego jak głęboki i traumatyczny wpływ ma na nas nasza wewnętrzna potrzeba dążenia do ideału z jednoczesnym odrzucaniem, każdej części siebie, która NIE jest tym ideałem.

 

Podążanie jego ścieżką prowadzi do braku odporności psychologicznej i nadwrażliwości. Może też być źródłem wielu problemów w związkach. Z jednej strony chcemy bliskości, a z drugiej jest nam trudno powiedzieć kim naprawdę jesteśmy z lęku przed odrzuceniem za bycie nie idealną. Będąc krytyczną dla siebie bardzo często jesteśmy krytyczne dla innych.

 

Bardzo długo nie widziałam tego, że moje niedokańczanie projektów i wieczne odkładanie było wywołane tym, że stoję w miejscu z lęku przed odrzuceniem i jest zakorzenione w mojej matczynej ranie. Bałam się oceny efektu moich starań jednocześnie czując, że to co robię „nie jest idealne” dlatego mój zapał gasł i odkładałam wiele rzeczy na później. Czekając na idealne okoliczności i umiejętności.

 

Może słyszałaś jak bliscy krytykowali Cię za słomiany zapał?! A może jesteś tą osobą, która nie zaczyna tylko odkłada działanie na później, na taki czas, który będzie idealny?

 

Tak czy inaczej, stoi za tym samo-odrzucanie oraz nasze oczekiwanie, że tylko idealne będzie do zaakceptowania i przyniesie nam miłość. Tak bardzo boimy się odrzucenia i tego, że znowu będę niewystarczająco dobra, że nie robimy nic. Za co i tak się wewnętrzne krzywdzimy.

 

Perfekcjonizm to również skupienie na efekcie końcowym, wygranej, czy nagrodzie, a nie na procesie tworzenia. Odbiera nam radość tworzenia, kreacji i nauki ponieważ myślimy tak bardzo o tym jak wyjdzie i czy sprostamy tak wielu oczekiwaniom. Tylko nagroda da spokój i uczucie radości i miłości. Niestety to chwilowy stan ponieważ oparty jest na zewnętrznym uznaniu, a nie wewnętrznym przekonaniu, że taka jaka jestem wartościowa i zasługuję na miłość.

 

Perfekcjonizm zabiera nam radość z życia i codzienności.
 
Prowadzi nas do spędzania godzin i dni na tworzeniu idealnych rzeczy. Gubimy siebie w tej pogoni i bardzo często ludzi.
 

Zazdrość jest również częstą towarzyszką perfekcji ze względu na ciągłą ocenę i porównywanie. Czujemy zazdrość ponieważ oceniamy się surowo stawiając swoje osiągnięcia niżej niż, to co zrobiła druga osoba. Najczęściej nasza ocena jest nierealistyczna, nieprzychylna, często oparta na powierzchownej analizie socjal mediów.

Co możesz zrobić, aby poczuć się lepiej

Jeżeli perfekcjonistyczne myślenie wywołuje stres możesz wykorzystać poniższe wskazówki, które pomogą Ci zmienić Twój sposób myślenia o sobie. Pamiętaj proszę, że te kroki nie zastąpią terapii, będą dla Ciebie wsparciem jednak warto, abyś dała sobie przestrzeń do głębokiej pracy nad Twoimi ranami z dzieciństwa, które doprowadziły do takiej sytuacji.

 

  • Perfekcjonizm to „czarno białe myślenie” to również myślenie „wszystko albo nic” jeżeli zauważywszy u siebie takie myśli zacznij je kwestionować. Przypominaj sobie o tym, że jedna pomyłka nie skreśla ani tego, kim jesteś ani Twoich dotychczasowych osiągnięć.
  • Buduj w sobie współczucie do siebie, wyrozumiałość i delikatność, pisałam o nim w ostatnim artykule.
  • Zapisuj wspierające afirmacje oraz to za co jesteś sobie wdzięczna, zrób z tego codzienną praktykę
  • Wprowadź do swojego życia emocje, pytaj siebie o samopoczucie, rozbuduj nazywanie emocji, nie ograniczaj się do zapisywania jednej czy dwóch emocji, zauważaj też co wywołuje u Ciebie ataki perfekcjonizmu
  • Zauważaj jak i co do siebie mówisz, unikaj słów „muszę”, „powinnam” jeżeli zauważysz, że jesteś dla siebie krytyczna i niemiła staraj się to zmienić.
  • Spróbuj nowego hobby, zobacz jak czujesz się zaczynając coś od początku, jak czujesz się w procesie nauki i poznawania nowych rzeczy.
Zastanów się proszę w jakich obszarach Twojego życia jest Ci najtrudniej odpuścić perfekcjonizm: związek, macierzyństwo, praca, dom, Ty, to jak wyglądasz i kim jesteś?

 

 

Daj znać, a tymczasem wysyłam Ci dużo miłości.

 

Jeżeli jesteś gotowa na to, aby się zmierzyć ze swoim perfekcjonizmem zapraszam Cię do przyłączenia się do Wilczego Stada w czerwcu pracujemy właśnie nad tym tematem. Aby dowiedzieć się więcej kliknij proszę na poniższe zdjęcie, które przeniesie Cię do platformy.

 

adult-1867428_1920 (1)
Szczęśliwy związek

Na czym opiera się zdrowy związek?

 

 

W tym tygodniu chciałabym poruszyć temat zdrowej relacji, o który wiele z Was prosiło.

Od kiedy pamiętam marzyłam o wielkiej miłości, wspaniałej przyjaźni wierzyłam, że dorosłość przyniesie mi spełnienie w tym wymiarze. Tak się nie stało ponieważ moje przekonania na temat tego, czym jest zdrowa relacja były błędne, co więcej nie znałam swoich potrzeb.

Dlatego też, aby stworzyć jakąkolwiek zdrową relację warto zacząć od poznania swoich potrzeb związanych z relacją z drugim człowiekiem. Poznanie siebie i stwierdzenie, co jest dla mnie niezbędne i kluczowe to nasza baza, na której możemy budować świadomą relację.

 

Jeżeli w dzieciństwie nie doświadczyłaś ze strony rodziców zdrowej i dojrzałej miłości poznanie swoich założeń i przekonań na temat relacji, a później przebudowanie ich jest konieczne abyś czuła spełnienie i miłość.

 

Związek z drugim człowiekiem to nasza codzienność, której doświadczamy w wielu różnych formach. Związki romantyczne, platoniczne, rodzina, przyjaźń, koleżanki/koledzy, znajome i znajomi.

 

Nie chcę stworzyć obrazu idealnej relacji, nie wierzę w taką. Związki z ludźmi przynoszą nam radość, miłość, wsparcie oraz są czasami źródłem frustracji, niepewności czy dyskomfortu.

 

 

 

 

 

 

ZDROWY ZWIĄZEK opiera się o:

 

 

ZAUFANIE/WSPARCIE
emocjonalne wsparcie
wspieranie partnera/partnerki w rozwoju
akceptacja partnera z jego hobby i przyjaciółmi
akceptacja życia partnera

 

WSPÓŁPRACA
akceptacja zmian
wspólne podejmowanie decyzji
robienie rzeczy dla siebie nawzajem
gotowość do spotkania w połowie drogi

 

KOMUNIKACJA
wyrażanie uczuć
pozwolenie na sytuacje, w których nie zgadzacie się ze sobą
podejmowanie trudnych rozmów
bezpośrednia i asertywna komunikacja

 

ODPOWIEDZIALNOŚĆ
przyznawanie się do błędów
akceptacja odpowiedzialności za zachowanie, postawę i wartości
dotrzymywanie słowa
nie używanie wymówek
gotowość do przeproszenia kiedy jest to konieczne

 

BEZPIECZEŃSTWO
nie stosowanie manipulacji i zastraszania
respektowanie przestrzeni drugiej osoby
komunikacja pozbawiona przemocy
respektowanie prywatności

 

SZACUNEK
gotowość do pójścia na kompromis
branie pod uwagę zdania drugiej osoby
pytanie – nie oczekiwanie
wspólne szukanie rozwiązań
szanowanie granic
brak osądzania

 

Relacja z drugim człowiekiem to proces, ponieważ każdy z nas jest kombinacją zdrowych i niezdrowych cech. Aby nasze relacje przetrwały i rozwijały się potrzebujemy zaangażowania, wspólnych działań oraz uważności na siebie i drugą osobę w tej relacji.

 

Co dla Ciebie jest kluczem zdrowej relacji?

people-2597454_1920 (1)
Szczęśliwy związek

Zdrowa relacja

 

Tworzenie relacji może być wyzwaniem po doświadczeniu dzieciństwa z dysfunkcyjnym rodzicem, niezależnie od tego, czy dysfunkcja była wywołana uzależnieniem, czy niedostępnością emocjonalną spowodowaną narcyzmem. Taki brak poczucia bezpieczeństwa i zaburzone wzorce bliskości powodują, że bardzo często wiążemy się z toksycznymi osobami. Wyzwaniem dla nas jest dostrzeżenie tego jakie programy, przekonania i schematy są w nas, które kształtują to jak funkcjonujemy i w jaki sposób wchodzimy w relację i w niej żyjemy.

Tworzenie relacji, szczególnie tej romantycznej związanej z bliskością emocjonalną i fizyczną jest czymś wspaniałym i jednocześnie czymś co wymaga od nas dużo pracy. Szczególnie, jeżeli środowisko, w którym dorastałaś było zaburzone. Aby taka relacja była dobra i dojrzała konieczne jest poznanie siebie i odbudowanie tego co zostało zniszczone w nas.

W zdrowej relacji oboje partnerów czuje się dobrze, co oczywiście nie oznacza, że nie ma w takiej relacji trudnych momentów i jest idyllicznie. Związek wymaga od obu stron pracy i zaangażowania, samo uczucie nie wystarczy jeżeli myślimy o stałej relacji. 

To co powala nam zbudować taką relację to miłość do siebie, dzięki czemu potrafimy stawiać granice, dbać o siebie i cenić swoją wartość.

 

Umiemy też otwarcie komunikować się z drugą osobą, mówić o tym co czujemy i jakie są nasze potrzeby. Jednocześnie mamy też przestrzeń do słuchania drugiej strony.

Jeżeli jesteśmy dojrzali nie ma w relacji oczekiwania „czytania w myślach”, czy zdań, które mają drugie dno albo są pasywno-agresywne.

Jeżeli w relacji jest przestrzeń do otwartości w przypadku problemów, przestrzeń do ich omawiania i wspólne poszukiwanie rozwiązań, wtedy między ludźmi buduje się zaufanie i relacja staje się silniejsza.

 

 

Szczerość to bardzo ważny element relacji. Otwartość dotycząca tego, co myślimy i czujemy jest podstawą do tego, aby w związku było zaufanie.

Kolejną ważną rzeczą jest czucie się dobrze z tym, że macie inne zdanie niż druga strona. Przyznam szczerze, że sprawiało mi to ogromną trudność i wymagało pracy z lękiem przed odrzuceniem, który jest tak żywy i silny po doświadczeniu dzieciństwa z toksycznym rodzicem.

 

Bardzo ważne jest wspieranie siebie wzajemnie, dawanie sobie zrozumienia w trudnych momentach, stania za sobą w kryzysie i świętowania kiedy przychodzi sukces.
Gotowość do przeproszenia i wzięcia odpowiedzialności za popełnioną błąd, za zranienie drugiej osoby. I gotowość do zmiany zachowania.

 

Wiem, że wiele z Was było w toksycznych relacjach i to o czym piszę dzisiaj i mówię w nagraniu, nigdy nie było lub nie jest częścią relacji. Rozumiem to, sama uczyłam się i uczę tego jak być w relacji sobą i dbać o siebie i partnera.

To co mi pomaga i jest niezawodnym sposobem na sprawdzenie tego, co się dzieje, są emocje. To one są niezastąpionym drogowskazem i wskaźnikiem tego w jakiej relacji jestem. Czy to zdrowa relacja, czy toksyczna. Jeżeli czujesz, że nie masz kontaktu z emocjami i nie potrafisz odróżnić głosu intuicji i programowania z dzieciństwa możesz skorzystać z kursu online “Poznaj swoje emocje, Sekret Życia w Równowadze”

 

Chciałabym jeszcze powiedzieć Tobie coś czego potrzebowałam się nauczyć i zrozumieć, aby poczuć radość z bliskości. Po doświadczaniu dzieciństwa, w którym przez większość czasu czułam się zagubiona i nieszczęśliwa wierzyłam, że niczym księżniczka z bajki znajdę swojego wymarzonego partnera i będziemy żyli na zawsze w szczęściu, o tak, bez wysiłku. To przekonanie powodowało, że tkwiłam w roli ofiary i bierności

 

Życzę Ci, abyś każdego dnia robiła krok ku sobie i swojemu nowemu życiu <3

 

 

laughter-4551470_1920 (1)
Nowa TyToksyczne dzieciństwo

Współczucie

 

Dzisiaj chciałabym w Wami Wilczyce poruszyć temat współczucia, tego które dajemy sobie. Wielu z naszych rodziców nie było w stanie nas tego nauczyć ponieważ sami nie mieli go dla siebie. Byli dla nas, dzieci, krytyczni, oceniający, zimni, albo też obojętni. Jako dzieci nie słyszałyśmy ciepłych powitań i częstych zapewnień miłości, akceptacji i wsparcia. Dzieciństwo, w którym dominowało odrzucenie, buduje w nas rodzica, który jest mistrzem perfekcjonizmu i samo-krytyki.

 

Stajemy się wtedy dla siebie niesamowicie twarde i wymagające, obwiniamy się za każde nawet drobne potknięcie. Wymagamy od siebie doścignięcia ideału, który jest nie do osiągnięcia przez człowieka. Wraz z upływającymi latami doświadczamy coraz głębszej utraty wiary w siebie, w swój potencjał i stajemy w obliczu braku nadziei i rezygnacji. Widzimy w sobie to wszystko czym nie jesteśmy, jednocześnie nie widząc tego kim jesteśmy. Wyuczony przez lata schemat koncentracji na błędach i niedociągnięciach z pominięciem tego, co zostało zrobione doprowadzamy do perfekcji. Zawsze znajdziemy kogoś, kto zrobił coś lepiej.

 

Czy w tym szaleństwie można się zatrzymać? Czy jest sposób na to, aby zaprzestać przypinać sobie łatki „dobra”, „zła”? Znaleźć sposób na to, aby traktować siebie równie dobrze jak traktujemy i jak troszczymy się o nasze rodziny i przyjaciół?

 

Tym sposobem jest właśnie współczucie dane samej sobie. Pierwszym krokiem do samo-współczucia jest zatrzymanie się i zauważenie własnego cierpienia. Nie da się dopuścić do siebie własnego cierpienia bez wcześniejszego zauważenia go. Oczywiście wiele razy to cierpienie jest namacalne i widoczne od razu. Jednak w bardzo wielu przypadkach nie mamy świadomości tego, że cierpimy. Bardzo często pomijamy te chwile, kiedy ktoś powie nam coś niemiłego albo kiedy to my skrzywdzimy kogoś nieintencjonalnie albo pomylimy się po prostu. Nasz wewnętrzny krytyk, który nie umie nas inaczej traktować zaczyna wtedy zawstydzać i odrzucać, co prowadzi do naszego wewnętrznego cierpienia.

 

Badania pokazują, że samo-współczucie jest głównym składnikiem i drogą do emocjonalnego dobrostanu i zadowolenia z życia. Poprzez danie sobie bezwarunkowej dobroci i otuchy w codzienności i różnorodności doświadczeń życiowych ochraniamy się przed wchodzeniem w destrukcyjne schematy oparte na lęku, negatywnej postawie względem siebie i izolacji. Samo-współczucie wzmacnia i rozwija w nas pozytywny stan umysłu, taki jak poczucie szczęścia i optymizm.

 

Dzięki temu kwitniemy i doceniamy piękno i bogactwo życia nawet w trudnych momentach. Umiejętność wyciszania naszego pobudzonego umysłu poprzez samo-współczucie pozwala nam na poszerzenie naszego widzenia, co prowadzi nas do wybierania tych ścieżek i rozwiązań, które prowadzą nas w kierunku radości, a nie kolejnych trudnych doświadczeń.

Samo-współczucie pozwala nam na stworzenie w naszym wnętrzu przestrzeni, która oddziela nas od oceny i krytyki. Dzięki czemu przestajemy zadawać sobie pytania:

 

Czy jestem wystarczająco dobra?

Czy jestem tak dobra jak inni?

 

Mamy wtedy w sobie wszystko aby dać sobie wspierającą troskę i ciepło, których bardzo potrzebujemy i pragniemy.
Nasze własne ciepło skierowane do naszego wnętrza i akceptacja naszej nieidealnej ludzkiej natury powodują, że czujemy się coraz bezpieczniej i wzrasta w nas życie. To jest nasza droga do siebie, do tego kim jesteśmy na prawdę, a nie kłamstwami, w które uwierzyłyśmy. 

 

Samo-współczucie to swego rodzaju magia, której pozwalamy zagościć w naszym życiu. Dzięki czemu nasze szare ściany i kąty nabierają wyrazu i stają się piękne i pełne życia, a smutek powoli odpuszcza i pozwala radości dodać lekkości do naszej codzienności.

engin-akyurt-lRcMK6ooaQg-unsplash (1)
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Masz prawo do gniewu

 

Słuszny gniew, który czujemy, kiedy doświadczamy przemocy nie czyni z nas złej osoby. Ten gniew jest konieczny do tego, aby zacząć się leczy i uwolnić od toksycznej relacji.

Myślę, że doświadczyłaś sytuacji, kiedy po kolejnej awanturze zaczynasz się zastanawiać kto tu jest kim? Może to ze mną jest problem?

Jestem przekonana, że po każdej takiej kłótni masz poczucie winy, poświęcasz dużo czasu na zastanowienie się nad sobą, próbujesz zrozumieć co tutaj się wydarzyło.

 

Zanim zaczniesz obwiniać siebie zastanów się proszę:

Czy reagujesz tak w każdej relacji?
Czy zanim weszłaś w ten związek czułaś się podobnie?

 

Warto, abyś zadała sobie pytanie dotyczące uczuć, które leżą pod tą złością, one są odpowiedzią.

Pamiętaj proszę, że ten temat dotyczy nie tylko relacji z mężem czy partnerem, dotyczy relacji z rodzicami, przyjaciółmi oraz osobami w pracy.

Twoja złość może stać się narzędziem do zmiany jednak do tego potrzebujesz wiedzieć jak ją wykorzystać.

Twoja słuszna złość to reakcja na przemoc i złe traktowanie. Jest to naturalna reakcja na bycie niesprawiedliwie potraktowaną.

To uczucie przypomina to, które czujesz, kiedy słyszysz o bardzo niesprawiedliwym traktowaniu bezbronnych osób. Sytuacja, kiedy rodzic niesłusznie wyzywa czy znęca się nad swoim dzieckiem lub widzimy kogoś kto źle traktuje zwierzę.

Niestety bardzo często złość, naszą naturalną reakcję na niesprawiedliwość osoby o zaburzeniu narcystycznym wykorzystują przeciwko nam. Przedstawiając jako naszą słabość. Próbując udowodnić poprzez manipulacje i kłamstwa, że złość, którą czujemy jest irracjonalna i bezpodstawna. W zetknięciu z tak silną odmową wzięcia odpowiedzialności za to co się stało uginamy się i wycofujemy z poczuciem wstydu, karcą się za swoją reakcję i poruszanie tematu.

Niestety jest to sposób w jaki osoby o zaburzeniu narcystycznym uczą nas, aby nie reagować na przemoc jakiej używają. Pokazując nam, że to nasze zachowanie musi być skorygowane, a nie ich.
Przestań reagować naucz się odpowiadać.

 

Zdaję sobie sprawę, że to nie jest proste i nie nauczysz się tego w ciągu kilku dni.

 

Pierwszą bardzo ważną rzeczą, którą potrzebujesz wiedzieć to fakt, że Twoja złość oznacza, że zostałaś zraniona. Nie pozwól sobie wmówić, że nie masz prawa do tego, aby czuć złość. To nie ty jesteś osobą o zaburzeniach narcystycznych niezależnie od tego czy to dotyczy związku, relacji z rodzicem, przyjacielem, przyjaciółką czy kimś z pracy.

Wchodzenie w reakcje jest tym czego nauczyłaś. Jest to skutek relacji z osobą o zaburzeniach narcystycznych, twoja reakcja była i jest bardzo potrzebna narcyzom, jest to tzw. zasilanie. To o czym potrzebujesz pamiętać to fakt, że twoja reakcja zostanie użyta przeciwko Tobie.

Naucz się radzić sobie ze złością, którą czujesz.

Tak jak pisałam wcześniej nasza złość jest emocją, która ma siłę i odpowiednio wykorzystana może pozytywnie zmienić nasze życie. Jak każde uczucie w nas potrzebuje naszej akceptacji i sposobów radzenia sobie z nią. Pozostawiona sama sobie może przynieść nam cierpienie i ból.
Kiedy na zachowania narcyzów reagujemy złością dajemy im zasilanie naszą energią, a sobie fundujemy niekorzystną dla nas huśtawkę hormonów stresu. Nauka dystansowania się to praca, daj sobie czas i przestrzeń na próby. To trochę potrwa.

 

Działania, które Ci pomogą.

1. Pozwól sobie na tą złość jednak nie w towarzystwie narcyzów. Zaszyj się w miejscu, gdzie będziesz miała przestrzeń dla siebie, w miejscu, gdzie możesz krzyczeć, kopać, uderzać. To miejsce, w którym możesz powiedzieć wszystko co czujesz, pozbyć się całego ładunku. Pamiętaj, że uczucie to energia, dlatego tak ważne jest wyrzucenie jej z ciała.
Jeżeli masz kogoś zaufanego, przed kim możesz się wygadać, zrób to. Wsparcie i zrozumienie pozwolą Tobie poczuć się lepiej.

 

2. Weź do ręki dziennik i zacznij pisać o tym jak się czujesz, jak zostałaś zraniona.
Pierwszą warstwą uczuć jest złość, zastanów się na kogo i dlaczego jesteś zła? Po złością leży ból. Zastanów się proszę, czy czujesz smutek? Co Cię zraniło w tej sytuacji? Strach. Czego się boję w tej sytuacji? Jakie zranienie leży pod tą złością? A teraz czas na zrozumienie tej sytuacji.

 

3. Powtarzaj sobie w głowie co się wydarzy, kiedy zareagujesz złością? W jaki sposób wykorzysta to osoba o zaburzeniach narcystycznych?
Powtarzaj sobie, że reagując sprawiasz sobie ból.

 

4. Ruch jest bardzo dobrym sposobem na rozładowanie emocji. Dzięki wysiłkowi fizycznemu poczujesz jak nagromadzona energia wyparowuje z ciebie. Możesz iść na spacer, wsiąść na rower, iść na basen. Zastanów się co sprawia tobie najwięcej radości i zrób to.

 

5. Podejmij działanie. Zastanów się nad tym co możesz zrobić, aby zmienić swoją sytuację? Każdego dnia zapisuj sobie kilka małych kroków które możesz zrobić dla siebie, aby wzmocnić się i usamodzielnić.

 

Zastanów się też nad tym czy nie tkwisz w roli ofiary? Czy nie powtarzasz cały czas tych samych schematów, ponieważ wierzysz, że sama nie dasz sobie rady?
Pamiętaj, że pozostawanie w relacji, w której doświadczasz przemocy emocjonalnej ma bezpośredni wpływ na Twoje zdrowie. Nie zasługujesz na to.

Walcz o siebie! Powodzenia!

kelly-sikkema-530092-unsplash_pop
Toksyczne związki

Czy narcyz w nowym związku kocha prawdziwą miłością?

Jest to obawa, z którą boryka się bardzo wiele kobiet, które zostają porzucone przez narcystycznego partnera lub same odchodzą. Rozmyślamy o tym, co może dostać nowa partnerka co nie było nam dane oraz o tym, że narcyz może się zmienić dla niej i być ciepłym i kochającym mężczyzną.

Takie myśli bardzo bolą są również bardzo prawdziwe i nie umniejsza tym uczuciom fakt, że dotyczą kogoś kto okazał się być nieczuły i używał manipulacji i kłamstw do kontrolowania nas i swojego wizerunku.

 

Najczęściej dzieje się tak, że po kilku chwilach takich rozważań zaczynamy myśleć o sobie jeszcze gorzej niż dotychczas, zaczynamy obwiniać się o rozpad i kształt tego związku. Zaczynam myśleć, że nie umiałam kochać, nie umiałam stworzyć odpowiednich warunków do rozwoju tego związku, za mało się starałam albo źle to robiłam.

 

Takie myśli są efektem tych ciągłych manipulacji i racjonalizacji, wmawiania Tobie, że to Twoja wina. Po latach trudno ot tak zmienić ten schemat. Potrzebujesz czasu i zaopiekowania się sobą, aby zacząć wierzyć sobie.

 

Bardzo często osoba o zaburzeniach narcystycznych po zakończeniu relacji próbuje wszystkim udowodnić swoją niewinność i pokazać Tobie, że to co mówisz o niej i czujesz nie jest prawdą.

Wejście w nową relację z osobą, która nie ma świadomości z kim ma do czynienia, relacji, która zaczyna się od bombardowania miłością jest dobrym sposobem na osiągnięcie celu.

Owszem Twój były partner wygląda na szczęśliwego pamiętaj proszę, że wynika to z tego, że na ten moment ma przy sobie osobę, która nie jest świadoma tego z kim jest, nie odczuła jeszcze siły odrzucenia narcyza ani jego gier, jest na etapie miesiąca miodowego.

 

 

Co może Tobie pomóc to spojrzenie do własnego wnętrza i wyrzucenie bólu jaki jest w Tobie. Proponuję totalną szczerość ze sobą – zobacz, gdzie czujesz się oszukana i wykorzystana?

Pozwól sobie zobaczyć jak bardzo nie chciałaś widzieć znaków ostrzegawczych i z jaką siłą usprawiedliwiałaś jego zachowania?

 

Zaadresuj też swoją złość, zazdrość, smutek i żal – próbuj zaakceptować każde z uczuć jakie do Ciebie przychodzi, każde z nich jest informacją o tym, co się stało i każde mówi też o tym, gdzie nie chciałaś wierzyć sobie, gdzie nie traktowałaś siebie poważnie?

 

Zdaję sobie sprawę, że spotkanie z prawdą jest trudne czasami myślimy, że wręcz niemożliwe.

Rozumiem to.

Działaj powoli, małymi krokami, wierzę w Ciebie!

 

kwiatek
Nowa TyToksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Czy muszę wybaczyć?

 

W naszym społeczeństwie bardzo wiele uwagi poświęconej jest wybaczaniu.Wybaczenie postrzegane jest jako wyższa perspektywa, a także jako obietnica zakończenia cierpienia. Tak jakby z przebaczeniem ten cały ból miał zniknąć.

 

Myślę, że wielokrotnie zauważyłyście jak trudno jest otoczeniu znieść Wasze cierpienie, jak mówienie o bólu wywołuje dyskomfort w innych. Bardzo często wtedy słyszymy: „Zapomnij”, „Wybacz”, „Zostaw to”.

Tak to nie działa. Ból nie znika poprzez akt wybaczenia. Wybaczenie nie powoduje trwałej i znaczącej zmiany. Wina potrzebuje adresu, do którego się uda i bardzo często dzieje się tak, że skieruje się do naszego wnętrza, jeżeli nie może iść w innym kierunku. A to powoduje zaostrzenie naszego wewnętrznego konfliktu i jeszcze większe potępienie siebie.

 

Myślę, że warto zapytać skąd pochodzi przebaczenie do którego dążę? Czy to chęć bycia dobrą?

Czy może jest to próba zostawienia bólu za sobą?

Czy może akceptuję to co się stało?

 

Uważam, że wybaczenie to nie działanie to coś co ewoluuje w nas, kiedy zostaną spełnione odpowiednie warunki, wtedy, gdy przepracujemy swoje rany. Bez presji czasu i środowiska.

 

 

Wybaczenie to puszczenie tego co było i ukształtowanie relacji z tą osobą w takim kształcie jaki daje nam poczucie bezpieczeństwa i spełnienia.

 

 

Spojrzenie w nasze serce i podjęcie decyzji kim teraz ta osoba dla mnie jest i gdzie jest jej miejsce w moim życiu i sercu. Może to oznaczać wiele – od utrzymania kontaktu do zerwania relacji. Odpuszczenie oznacza, że przeszłam przez złość, ból i rozczarowanie. Wtedy przychodzi potrzeba kolejnego kroku, zaczynamy nowy etap, nowe życie.

 

Dla mnie odpuszczenie czy przebaczenie przychodzi bardzo wolno i widzimy je, nie jako akt w teraźniejszości, a dostrzegamy je patrząc wstecz.

 

Myślę, że warto patrzeć na przebaczenie z otwartością i elastycznością, ponieważ jest to bardzo złożony temat.

maska
Toksyczne związki

Rzeczy, których narcyz Ci nigdy nie powie o sobie

 

Zrozumienie sposobu postępowania osoby narcystycznej jest trudne dla wrażliwych i empatycznych osób. Sama bardzo długo wątpiłam w to co widzę, słyszę czego doświadczam w takich relacjach. Nie rozumiałam, że można być tak nieczułą i wyrachowaną osobą w stosunku do kogoś, kto jeszcze chwilę temu był Ci bliski jako dziecko, partner, przyjaciel. Z każdą przeczytaną książką, artykułem docierała do mnie prawda.

 

 

 

Proces poznania wiązał się dla mnie z opłakaniem tego, czego nie doświadczyłam w związku i co nie będzie mi dane doświadczyć. Owszem wiele z tych rzeczy podarowałam sobie sama opiekując się sobą i stając się swoimi wewnętrznymi rodzicami, jednak przejście żałoby było procesem uwalniającym mnie od ciągłych powrotów do przeszłości i uciekania w marzenia.

 

 

 

Narcyzm dotyczy każdego z nas w jakimś stopniu. Spotykamy takie osoby w pracy, w rodzinie, w towarzystwie czy sąsiedztwie.

 

Osoby narcystyczne to nie tylko poczucie wyższości i brak empatii. U podstawy są to osoby, które nie potrafią kochać siebie i brak im poczucia własnej wartości. Twarz, którą pokazują światu to próba ukrycia prawdy.

 

1. Mam zawsze rację, a Ty się mylisz. Narcyz żyje swoją własną rzeczywistością, kreując ją. W tym świecie narcyz ma zawsze rację, a Ty się mylisz. Osoby narcystyczne potrafią przekonań innych ludzi do swojej racje nawet jeżeli jest fałszywa. Dzieje się tak dlatego, że osoba narcystyczna roztacza wokół siebie aurę stuprocentowej pewności.

 

2. Potrzebuję Twojej nieustającej uwagi i podziwu. Osoba narcystyczna wykorzysta każdą okazję do tego, aby znaleźć się w centrum uwagi.

 

3. Uważam, że mam prawo robić to na co mam ochotę. Osoba narcystyczna działając kieruje się korzyściami jakie z tego wyciągnie lub w jaki sposób poprawi to jej samopoczucie.

 

4. Lubię przypisywać sobie zasługi, ale nie interesuje mnie branie odpowiedzialności. Jeżeli osoba narcystyczna osiągnęła sukces albo brała udział w przedsięwzięciu, które było sukcesem lub dobrym uczynkiem przyjmie uznanie za to działanie. Jednak, jeżeli zrobi coś złego przerzuci odpowiedzialność za to co się stało na kogoś innego lub na okoliczności.

 

5. Mój wizerunek jest najważniejszy. Nie chodzi tu tylko o wygląd zewnętrzny, który jest oczywiście ważny. Znaczenie ma to jak osoba narcystyczna jest postrzegana przez innych. Zrobi wiele dla utrzymania idealnego wizerunku i takiej samej opinii u innych ludzi.

 

6.Uważam, że ludzie są użyteczni. Osoba narcystyczna otacza się ludźmi, którzy jej służą, jeżeli sytuacja ulega zmianie wtedy taka osoba zostaje porzucona, zdradzona czy ignorowana. Natomiast jeżeli staniesz się zagrożeniem dla narcyza wtedy przygotuj się na narcystyczny atak i wściekłość.

 

7. Nie interesuje mnie wpływ mojego zachowania na innych. Osoba narcystyczna nie przejmuje się tym co czujesz z powodu jej działania. Pozostanie obojętna na Twoje cierpienie. Owszem zdarza się, że takie osoby płaczą jednak są to łzy spowodowane stratą w życiu narcyza, a nie Twoją krzywdą.

 

8. Potrzebuję prestiżu i wygranej. Narcyz zrobi wiele, aby wygrać nawet jeżeli wiąże się to ze złamaniem zasad moralnych. W agresywny sposób dąży do uzyskania uznania wśród innych i zwycięstwa, które jest celem. Uważa się za kogoś lepszego.

 

9. Jak ognia boję się upokorzenia. Jeżeli zrobisz cokolwiek co spowoduje, że osoba narcystyczna zostanie zdemaskowana, pokażesz jej wady i słabości uważaj na siebie. Osoba narcystyczna będzie próbowała odegrać się na Tobie.

 

Jestem ciekawa czy powyższe zdania odnoszą się do Twojego życia? Może doświadczyłaś takiego traktowania ze strony osoby narcystycznej, z którą postanowiłaś zerwać kontakt?

 

To co napisałam oparte jest o moich własnych przeżyciach i informacjach zawartych w książkach opisujących problem, który poruszam, czyli narcystyczne zaburzenie osobowości.

Będę wdzięczna za podzielenie się Twoją historią – Zapraszam <3

 

childhood-2483894_1920
Toksyczne związki

Współ-rodzicielstwo z osobą narcystyczną

 

Wilczyco jest to temat, o który często mnie pytacie, dlatego też postanowiłam napisać o tym. Niewiele jest dostępnych badań, czy opracowań dotyczących rodzicielstwa rodziców narcystycznych, dynamiki takiej rodziny oraz efektów jakie ma takie rodzicielstwo na dzieci.

 

Patrząc na swoje doświadczenia bycie dzieckiem narcystycznego rodzica odcisnęło ogromne piętno na mnie i moim życiu. Jednocześnie przez lata nie byłam świadoma problemu. I myślę, że to dotyczy wielu osób.

 

Jeżeli jesteś w związku, w którym ojciec Twojego dziecka jest osobą o cechach narcystycznych pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie tego, z kim masz do czynienia. Wiele osób które do mnie piszą – wierzy, że te osoby potrafią kochać bezwarunkową miłością swoje dzieci.

 

Myślałam podobnie, jednak życie pokazało mi zupełnie coś innego. Jeżeli nie przestrzegasz warunków i oczekiwań tracisz zainteresowanie, a otrzymujesz odrzucenie i zniesmaczenie. Potwierdzenie moich słów możecie odnaleźć w książkach dotyczących osób toksycznych i ich strategii. Jest to bardzo trudna prawda, aby ją uznać potrzebowałam lat i wielu doświadczeń, a przede wszystkim kontaktu z moimi emocjami.

 

Pomocne może być, jeżeli ten problem dotyczy Ciebie zweryfikowanie myślenia o rodzicielstwie i opracowanie planu wspierania dziecka w radzeniu sobie z rodzicem, który zaburza naturalny rozwój na poziomie emocjonalnym i psychologicznym.

 

Rodzicielstwo osoby o cechach narcystycznych jest rodzicielstwem pochłaniającym lub ignorującym. Odniosę się do tego tematu w innym artykule lub nagraniu. Każda z tych postaw nie pozwala dziecku na stworzenie własnego Ja, swojej indywidualności.

 

 

 

Ograniczenie kontaktu – na tyle na ile możesz to zrobić. Osoby narcystyczne cały czas dążą do tego, abyś pozostała w związku, rozwód i czas, który minął nie mają znaczenia. Taka osoba nie odpuszcza wciągania Cię w emocjonalne i psychologiczne rozgrywki. To powoduje, że dzieci cierpią, ponieważ wyczuwają tą walkę pomiędzy rodzicami.

 

 

Jeżeli Twoje dziecko będzie znało zasady dotyczące Waszego życia będzie mu zdecydowanie łatwiej. Granice dają dziecku poczucie bezpieczeństwa. Przewidywalność i stabilizacja są niezbędne, kiedy dziecko wraca z weekendu, w którym doświadczyło burzy emocjonalnej u drugiego rodzica.

 

Naucz swoje dziecko, jak ma rozładowywać napięcie emocjonalne, z którym wraca po spotkaniu z rodzicem narcystycznym. Nauka samoświadomości jest niezastąpionym i bezcennym kołem ratunkowym. Ucz swoje dziecko nazywania tego co czuje, łączenia odczuć z ciała z emocjami. To da dziecku zrozumienie tego co się z nim dzieje i dlaczego tak się dzieje. Tym samym Twoje dziecko nauczy się samoobserwacji i będzie umiało zauważyć, kiedy rodzic narcystyczne będzie zrzucał na nieodpowiedzialność za siebie i swoje uczucia.

 

Chroń swoje dziecko, ale nie ucz go roli ofiary. Pozwalaj mu na kształtowanie własnej opinii.

 

Pozwól, aby Twoje dziecko mierzyło się z tym na co jest gotowe. Nie jesteś w stanie cofnąć czasu, wymienić rodzica, czy wymusić na drugim rodzicu terapii. Zmierz się z tym na poziomie emocjonalnym, wyrzuć całą złość i smutek jakie za tym stoją. Dzięki temu będziesz w stanie wesprzeć swoje dziecko w drodze do samodzielności i dojrzałości emocjonalnej. Twoja postawa jest bardzo ważna, ponieważ tylko Ty możesz pomóc swojemu dziecku wyrosnąć na empatycznego i zdrowego człowieka, który będzie umiał rozpoznawać toksycznych ludzi i stawiać im granice.

 

Mam nadzieję, że ten krótki tekst zainspiruje Cię do działania i docierania do Twojej wewnętrznej siły nawet w obliczu tak trudnego zadania. Jestem z Tobą całym sercem <3

 

2018_07_30_Wiązania pourazowe
Toksyczne dzieciństwoToksyczne związki

Wiązania pourazowe – zapętlenie w toksycznej relacji.

Poczułam silną potrzebę nagrania tego filmu, ponieważ wiem jak wiele wartości wniosła do mojego życia znajomość i świadomość tego terminu. Owszem przyniosło mi to wiele bólu, ale to był ból, który i tak był częścią mojego życia niezależnie od tego, czy chciałam na niego patrzeć czy też nie.

Dziś wiem, że życie w zaprzeczeniu było znacznie boleśniejsze, ponieważ nie było w nim miłości i empatii do mnie samej. Nie było w nim też nadziei na zmianę, tkwiłam w bezsilności.

Jeżeli jesteś w relacji z osobą toksyczną – wiązanie pourazowe jest częścią Twojego życia. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie tego i rozpoznanie problemu.

Dzięki temu, że jesteśmy obecni w naszym życiu, w naszej rzeczywistości jesteśmy w stanie poszukać wsparcia i pomocy po to, aby przerwać wiązania pourazowe i uwolnić się z toksycznej relacji.

Praca nad samoświadomością i troską o siebie pozwala nam na przecięcie tych wiązań, które trzymają nas w niewoli.

 

Wstyd
Toksyczne dzieciństwo

Wstyd

Czuję w ciele znany mi dobrze ból, więc siadam do pisania. Słowa są dla mnie ratunkiem, potrafią przekazać to, co woła o uwagę, to terapia. Dzisiaj przyszedł czas na toksyczny wstyd. Każdy, kto żył w cieniu narcystycznego rodzica ma w żyłach wstyd zamiast krwi.

Dlaczego, bo to jedzenie, którym narcysta karmi swoje dziecko, aby siedziało cicho, aby nie budziło jego ran. Każda próba bycia sobą, każde wołanie o uwagę o emocjonalne zaangażowanie, akceptację i miłość jest dorzucone – ponieważ ona nie ma w sobie miłości, którą mogłaby się podzielić. Toksyczny wstyd zaaplikowany w dzieciństwie nie znika, nie odchodzi ot tak, dotkliwie naznacza każdą relację.

W mojej głowie słyszę zdanie: Czego Ty jeszcze ode mnie chcesz?
Mam przestać chcieć, nie wolno mi chcieć. Mam brać to, co matka daje i nie marudzić, nie mieć zastrzeżeń. Uwierzyłam tak głęboko w to zdanie, że właśnie tak postępowałam. To spowodowało, że czułam ogromną pustkę, wieczny głód, bo nawet jak mogłam w życiu decydować o tym, co mogę wziąć, kupić, poprosić – nie robiłam tego. Czekałam na decyzję kogoś innego. Nie wiedziałam, czego tak na prawdę potrzebuje, brałam to, co pod ręką, stąd ta mania kupowania, wrzucałam produkty do koszyka, nieważne, co liczyło się tylko zapełnienie tej cholernej pustki, która boli.

Każde dziecko ma prawo dostać od matki miłość, ciepło emocjonalne, współczucie i akceptacje. Żadne dziecko nie powinno być karane za to, że tego potrzebuje. Nie powinno być obgadywane, wyśmiewane, wyszydzane za to, że potrzebuje miłości. Podstawowym obowiązkiem rodzica jest miłość do powołanego przez siebie do życia dziecka.

Jak się okazało za tak wysoki poziom toksycznego wstydu mogę podziękować nie tylko mamie, ale również i babci, która z założenia miała się mną troskliwie opiekować. Szkoda tylko, że mnie biła nie radząc sobie z moją tęsknotą za miłością i ciekawością małego dziecka. Ona chciała mieć spokój, a ja według niej na złość miałam milion potrzeb. A matka uciekała w pracę, fundując córce to, co sama znała z dzieciństwa. Zamknięte koło nienawiści.

Przez całe życie wiedziałam, że nie jestem kimś wartościowym, wiedziałam, że niczego nie osiągnę, więc nawet się nie starałam, a nawet jak pomimo braku starań coś mi wychodziło to udawałam, że tego nie ma. Tak bardzo nie umiałam zobaczy w tym kłamstwa i manipulacji. Totalny brak poczucia bezpieczeństwa więził mnie w starych przekonaniach odbierając siłę do wyjścia.

Otaczałam się ludźmi, którzy mi to potwierdzali, którzy byli tak samo zamknięci emocjonalnie i niedostępni jak ona. Każde odrzucenie było potwierdzeniem prawdy zaprogramowanej we mnie. Mój wstyd nabierał mocy z każdym odrzuceniem i każdą krytyką.

 

Moje ciało walczy ze sobą przeciąga linę pomiędzy uda jej się czy polegnie, a sędzią jest ona, moja matka. Kogo mam wybrać siebie, czy ją? Jeśli wybiorę siebie oznacza to, że zasługuję na miłość i chcę się nauczyć ją sobie dawać, jeśli wybiorę matkę oznacza to, że moje cierpienie będzie trwać. Niby wiem.

Każdorazowy wybór mojej własnej drogi budzi toksyczny wstyd. Z tyłu głowy pojawia się wątpliwość czy mam do tego prawo, czy wolno mi zaspokoić swoją potrzebę? Wybieram i patrzę w twarz odrzuceniu, słucham jego nienawistnych podszeptów. Robię kolejny krok.

Kiedy tulą mnie kochające ramiona czasami jest mi trudno w nich pozostać, czasami nie umiem przyjąć miłości. Kochający człowiek jest zagadką, którą uczę się rozwiązywać.

 

Rodzina
Toksyczne dzieciństwo

Rodzina

Pokazanie siebie, kim na prawdę jestem było dla mnie przełomowym krokiem. Publikując swój pierwszy post nie miałam zielonego pojęcia, co będzie dalej. Miałam nieodpartą potrzebę mówienia do ludzi, powiedzenia mojej prawdy. Było to dla mnie tak naturalne i takie organiczne, że po prostu stało się. Usłyszałam głos: Wilczycą Być i zaczęłam pisać ze środka.

Powiedzenie sobie „tak” było dla mnie wolnością, dzięki temu moja kreatywność rosła, moje działania stawały się coraz odważniejsze, a słowa precyzyjnie odzwierciedlały co czułam. Poznawałam siebie na wielu poziomach, ponieważ konfrontowałam swoją prawdę z całym światem, no może nie aż całym, ale jak dla mnie wystarczająco dużym ???? Mogłam też spełnić wieloletnie marzenie o pracy z ludźmi, o wspieraniu innych w drodze do siebie. Co pięknie dopełnia to, kim jestem.

I ten wątek jest spokojny i harmonijny. Mogłabym tylko dopisać żyła długo i szczęśliwe, jednak moje życie uległo potężnej przemianie.

Decyzja o publikacji pociągnęła za sobą konsekwencje, ponieważ jestem częścią pewnego układu i pewnej rodziny. Rodziny, która ma swoje niewypowiedziane tajemnice, które wiszą w powietrzu, ale nikt nie ma odwagi ich dotknąć i poruszyć. I przychodzą mi na myśl nasze spotkania podczas których, nikt nigdy głośno nie zapytał. Dlaczego? Dlaczego nie ma w nas prawdy? Dlaczego jesteśmy z tej samej krwi, a tak odlegli i obcy? Przerzucamy grzeczności podszyte pustką.

I pojawiam się ja, mała dziewczynka i jej marzenie o obrońcy. Straciłam tatę, ale nadal wierzyłam, że mając dwóch starszych braci byłam bezpieczna i w dobrych rękach. Wierzyłam, że na nich zawsze mogła liczyć, kiedy życie będzie za trudne, aby je nieść na własnych plecach. I moja naiwność i magiczne myślenie dziecka dało mi nieźle w kość. Rzeczywistość była totalnie inna. Bracia byli, ale nie było tam szacunku, miłości i akceptacji. Nie mogło być skoro dorastaliśmy w domu, w którym nie mówiono tylko spuszczano swoje emocje na kogoś słabszego, kto przyjmował to na siebie i przepraszał. Ja miałam pecha, bo byłam najmłodsza.

Kiedyś zapłakana i zrezygnowana zapytałam mojego brata, kiedy będziesz mnie dobrze traktował? On powiedział, że jak zmądrzeję. Skoro jestem głupia nie zasługuję na szacunek. Każde nasze spotkanie było atakiem w moim kierunku, było obciążeniem mnie za zło tego świata. To ja go irytowałam, rozdrażniałam swoją głupotą, niedojrzałością. Wychodzi to ze mnie dziś, bo tak bardzo mi przykro, że narażałam siebie na te spotkania, że nie potrafiłam zawarczeć i zerwać tak beznadziejnej relacji. Robiłam coś odwrotnego, wracałam z coraz większą empatią i zrozumieniem, aby spróbować kolejny raz.

Cudowny i przerażający moment, w którym po zaakceptowaniu swojej ciemnej natury wykrzyczałam w słuchawkę, że nie chcę mieć takiego brata, że ma wrócić jak będzie dobry. Sama nie wiem jak to dokładnie brzmiało. Ręce mi się trzęsły, serce waliło jak oszalałe. A ja pierwszy raz w życiu puściłam hamulec, puściłam swoją świętojebliwą postawę i wypowiedziałam to, co dudniło głęboko w sercu. Dość!

Po zerwaniu kontaktu z mamą. Po rozejściu się blogu. Po wykrzyczeniu prawdy bratu, zostałam sama. Moje dotychczasowe życie umierało, raczej umarło. Byłam przerażona, załamana i sama nie wiem, co jeszcze. Jednak, byłam prawdziwa. Otaczali mnie cudowni przyjaciele, którzy bardzo mnie wspierali i nadal to robią. Pozostały osoby, które z wielką radością i podziwem przyglądają się temu, co robię. A ja spojrzałam prawdzie w oczy, zmierzyłam się z moją największą iluzją z dzieciństwa, która nazywała się “kochająca się rodzina”. Za tą iluzją stał ogromny strach przed śmiercią, przed samotnością i odrzuceniem. Stało za tym ogromne poczucie winy i toksyczny wstyd. Strach przed karcącymi spojrzeniami, strach przed podniesieniem głowy i powiedzeniem -Tak to ja mówię “nie” kłamstwu, brakowi szacunku, akceptacji i miłości. Tak, wybieram siebie, wybieram życie w prawdzie i miłości. I mam odwagę auuuu.

Strach jest we mnie i czasami zasłania obraz rzeczywistości, czasami zapominam, że jestem bezpieczna tu i teraz. Wracam do dzieciństwa, a wtedy słucham tego zalęknionego dziecka we mnie i daję mu to, czego tak bardzo mi brakowało, miłości.

Mam też w sercu nadzieję, że uda nam się odnaleźć drogę do siebie i przestrzeń na rozmowę.